 |
mieliśmy pokazać plecy światu, a skończyło się jak zwykle, pierdolone fatum .
|
|
 |
dziś zakładam kaptur i udaje się w te miejsca okryte goryczą, ale i tak chcę pamiętać o tym,
czego dzisiaj tak bardzo brak mi choć nie wiem czy to prawda czy wymysł wyobraźni .
|
|
 |
brak mi go Boże, jak kuli na co dzień, jak przyjaciół, gdy sam zostajesz na lodzie, jak ludzi którzy jak ja pójdą za ten rap w ogień, bo mają tylko to nic więcej, więc niosą płomień .
|
|
 |
brak mi skrzydeł by się wznieść ponad asfalt upadły anioł, co zostawił serce w zastaw,
obwiązał pętlę na szyi to namiastka błazna chciał przez nią skoczyć choć nie była tego warta .
|
|
 |
dzisiaj znamy się gorzej bowiem musieliśmy dojrzeć i mijamy się na dworze często unikając spojrzeń
i myślę o niej ciągle, choć byliśmy niepoważni i brak mi jej najmocniej lecz to wymysł wyobraźni jest .
|
|
 |
pamiętam kiedy jeszcze inny tu był ten powietrza zapach i brak mi czasu, który nadal prędko spieprza w latach .
|
|
 |
i szukając szczęścia może się niechcący z nim rozstałeś. i tak dalej, i tym podobne,
możesz wkurwiać się jak małolat, to się stało modne.
|
|
 |
i nie będę szukać szczęścia prędzej znajdę Eisa .
|
|
 |
nie szukam niczego na siłę, by potem nie żałować, że znowu to zgubiłem.
mamy przecież setki opcji, rozumiesz, ale to nie znaczy, że cię znajdę wśród tych obcych w tłumie .
|
|
 |
36 i 6 stopni Celsjusza 70 procent wody i dusza, 5 litrów krwi, jedno serce ją tłoczy i jeden ty by to wszystko zjednoczyć .
|
|
 |
popatrz w dół, to nie świat masz u stóp - to brud gdy twarde pięty uderzają o grunt .
|
|
 |
co ci to dało ? nic. a powinno. postaw się na jego miejscu poczuj to pierdoloną bezsilność .
|
|
|
|