 |
dnia kiedy wychodził nikt nie czekał pod więzieniem jadąc na osiedle do niej widział że coś tam się dzieje. karetka. los mu wystawił przedstawienie, jeszcze nie wiedział ze to ona zagrała w tej scenie .
|
|
 |
gdy ostatni raz ją widział to czas pędził tak bez przeszkód i zostawił mu tęsknotę na krawędzi tego zmierzchu .
|
|
 |
w ich głowach było co raz więcej pytań, w tym że ona to królowa, a on raczej to bandyta. spytał kogo to obchodzi, „mnie” odpowiedziała ona, poczuł wtedy jak się rodzi w nim odpowiedzialna strona .
|
|
 |
deszcz to jedyny był flirt między ich wzrokiem, nie chciała wejść, lecz flirt nie zostawił jej pod blokiem .
|
|
 |
wszystko wkurwia, chciałbym jakąś fajną pannę tak pośrodku między "daj bucha" a "żyj dla mnie" .
|
|
 |
bezbolesne rozstania - znasz je dobrze stąd, że nawet na palcach może je policzyć ktoś bez rąk .
|
|
 |
wiem o wielu błędach i żałuje dziś mocno że życie to nie Word i nie podkreśla na bieżąco ich, kiedy nas łączy miłość i chemia, a starcza jedna kreska by znów zaczęła kręcić się Ziemia .
|
|
 |
ciągle mokną te ulice w deszczu łez myśląc o szczęściu, które dziś podobno gdzieś tu jest, podobno,ale nie wyniosłem nic z tej lekcji moje życie to instrukcja jak upaść bez koneksji .
|
|
 |
teraz, zostały te wspomnienia i łzy i trzeba żyć kurwa, przed nami jeszcze tyle dni .
|
|
 |
tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk nie ma lepszych niż ty i nie masz więcej niż nic .
|
|
 |
i jest we mnie nienawiść do jednej z tych planet po jej ciemnej stronie, którą codzień resetuje ranek .
|
|
 |
z jednym większym krokiem mógłbym ciebie zabić przecież do perfekcji nauczyliśmy już siebie ranić .
|
|
|
|