 |
widać po siwych włosach tęsknote za młodością, a serce które kocha jest dręczone samotnością, zmęczone nawet mocno ubolewaniem nad losem, co odezwie się znów swoim charakterystycznym głosem .
|
|
 |
to już kolejny raz kiedy wstał dzień dobić ciemność, jak życie nie boli nic, nawet śmierć to przyjemność.
|
|
 |
żyjemy po to by umierać tu młodo, idziemy drogą, którą wybraliśmy nie w zgodzie ze sobą zyski, hajs i pogoń za tym wszystkim, ale nie za prawdą, nie można cofnąć się a instynkt zgubiliśmy już dawno.
|
|
 |
nienawiść innych jest wrogiem, często przez nią umieramy, szkoda że największy wróg siedzi zawsze w tobie samym.
|
|
 |
rzeczywistość zmienia się przez wódkę i narkotyk, gdzie moralność sprzedają za szacunek i banknoty.
|
|
 |
tu na rewirach dziwne rzeczy się dzieją, zawsze ktoś przegiął i nikt się nie przejął. na telefonach z Peją dzieciaki na murkach, nic nie rozumiejąc powtarzają kurwa .
|
|
 |
dziwne rzeczy się dzieją, przyjaźnie się pierdolą, laski chcą miłości, mówią to wibratorom .
|
|
 |
w nocy śnisz o gwiazdach żyć, jak ktoś wspaniale, jeśli by jedna spadła to chyba tylko na łeb.
|
|
 |
został nam rap tu, więc play znowu wcisnę !
|
|
 |
to takie przyziemne żyć z kimś takim jak Ty, a odnaleźliśmy siebie na planecie wśród galaktyk,
gdzie nigdzie indziej nie byłoby nas, to takie dziwne żyć tam, pośród milionów gwiazd, gdzie wyznacza nam granice czas, tlen oraz ciało. umarłbym bez Ciebie, Ty byś beze mnie nie istniało.
|
|
 |
choć mam pustkę w lustrach i ból w okolicach serca, bo wciąż jest problemem, że tu raczej to zło nie śpi, a każda tragedia to element plugawej groteski .
|
|
 |
przy każdym oddechu czuje te żyletki w krtani, świat ma chyba za nic, że jesteśmy na nim już tyle lat, niby nic przy wieczności,
życie ma wiele wad, poprzez strach, aż do złości. kocham je, nie rzucę nigdy, Ty też nie,
choć w każdy dzień oddycham krwistym powietrzem, i przez tyle lat nie rozumiem określeń, że szczęście znajdzie nas raczej później, niż wcześniej, bo dopiero gdy Cię stracę, paradoks.
|
|
|
|