 |
Po omacku, w ciemnościach, łzach i pościeli szukam Twojej dłoni. Zamykam oczy. I wciąż jesteś, schowany pod kotarami moich zmęczonych powiek.
|
|
 |
to jest ballada o śmierci, więc przechodzę do tematu. nadal pisze o sobie, moje życie temat rapu.
|
|
 |
Ty - maksymalna dawka szczęścia
|
|
 |
najgorsza jest ta bezsilność, że nie możesz zrobić nic, by było tak jak dawniej.
|
|
 |
mój ostatni 1% szczęścia oddałam potrzebującym . bóg kazał się dzielić .
|
|
 |
Zatęskniła za śmiercią, która uwodzicielsko szeptała do jej ucha, że może pomóc odnaleźć jej ukojenie..
|
|
 |
zdmuchując świeczki z urodzinowego tortu myślałam o tym, jak z małej uśmiechniętej dziewczynki, stałam się niemalże bezduszną istotą, dla której łzy i ból niosą ukojenie. kolejne świeczki gasły w moich oczach, podobnie jak marzenia, które kiedyś rozwiał wiatr wspomnień, niosący jego imię.
|
|
 |
ta niezręczna cisza, kiedy ktoś pyta o niego, a ja muszę udawać, że nigdy nie deklarowaliśmy sobie być razem do końca..
|
|
|
|