 |
mieliśmy się śmiać i kochać, wzajemnie wspierać i szanować, każdy dzień miał być dla nas
natchnieniem, spokojną myślą i zrozumieniem, niestety czas czasem miesza, nie umiemy
walczyć ani zapobiegać. szkoda, że jestem nie do zniesienia, to bardzo wiele zepsuło i wciąż
na gorsze zmienia. / tonatyle
|
|
 |
zimno mi, płaczę, tęsknię, rozmyślam, dobijam się, wyzywam w myślach. nie mogę znieść samej siebie. / tonatyle
|
|
 |
i chociaż wiem jak bardzo boli strata, jak często lecą łzy przy porażkach i rozczarowywaniach, jak ranią nieprzemyślane słowa i kłótnie, nie potrafie zapobiec temu, co najgorsze. / tonatyle
|
|
 |
mam wrażenie, że moja chwila szczęścia była przygotowaniem do walki z nowym nieszczęściem. / tonatyle
|
|
 |
zawsze bałam się nocy. odzywały się nieproszone myśli, odżywały najgorsze momenty i słowa. doznałam ukojenia, po to, żeby ponownie się z tym zmagać. / tonatyle
|
|
 |
zasłużyłam sobie na każdą łzę, każde złe słowo, cierpienie, na ponowny bałagan, który w końcu uporządkowałam. zasłużyłam, przyznaję. / tonatyle
|
|
 |
Bywa, że kuje Cię coś w serce przez parę minut, a później jest już normalnie. Bywa, że bolą Cię kolejne ruchy i w pewnym momencie coś nie pozwala Ci postawić kroku w przód. Bywa, że tęsknisz tak jak ja, wiedząc doskonale, że to i tak bez sensu. Bywa, że coś zaczyna nas łączyć. To ból, tęsknota. To nasze uczucia. / Endoftime.
|
|
 |
Moja dusza krzyczy, a serce łaknie pomocnej dłoni. Dłoni, która je przytrzyma, choć na chwilę, byle by nie upadło z hukiem na bruk. Czuję rozszarpywanie organów. Coś właśnie pociąga za żyły, grając na nich niczym na strunach. Powoli wyszarpuje żebra, każdej po kolei ze skruchą i nadzwyczajną delikatnością. Coś obchodzi się ze mną łagodnie. Chce mi dać nadzieję, po czym kruszy kości. Miażdży je z fascynacją i patrzy jak cierpię. Chyba uwielbia, gdy cierpię, gdy w moich źrenicach tkwi już tylko sama pustka. / Endoftime.
|
|
|
|