wrzucam zgaszonego papierosa do pustej puszki,
jest tak zimno, że nie mogłam już dłużej usiedzieć na schodach.
- wypijmy po jednym; na rozgrzanie, na zapomnienie.
stanęłam pod twoim oknem i zapaliłam papierosa.
przecież nie pozwolę Ci o mnie nie myśleć - powiedziałam szeptem.
w zamian usłyszałam - przecież tyle razy Ci mówiłem żebyś nie paliła...