 |
|
Odwracała głowę, nie chcąc, by zobaczył wyraz jej twarzy, ale jak mogła na niego nie patrzeć? Przecież tak go kochała, a w krótce miała być pozbawiona jego widoku. Zwróciła się twarzą w jego stronę i syciła serce widokiem jego ciemnych, zdecydowanie zarysowanych brwi, opalonej skóry, zielonych irlandzkich oczu. Czuła, że jej miłość się wzmaga, staje się płomienna, gorąca i wieczna. Wiedziała, że teraz miłość i ból rozłąki będą jej towarzyszyć do końca życia. I zdawała sobie sprawę, że on czyta to wszystko w jej oczach, że odgaduje tę straszliwą tajemnicę jej duszy.
|
|
 |
|
Tego ranka scenariusz był zupełnie inny. Obudziła się w pustym domu, w pustym łóżku i nie czekało na nią śniadanie. Nie musiała się kłócić o to, kto pierwszy weźmie prysznic, a w kuchni panowała cisza. Na nic się zdały marzenia, że kiedy się obudzi, obok niej cudownym sposobem będzie On, przecież ten wyjątkowy dzień bez Niego nie będzie nawet w połowie wyjątkowy. Ale w przypadku śmierci nie było cudownych sposobów. Nie było powrotów.
|
|
 |
|
Było to przywiązanie, którego nie można nawet określić jako ludzkie, lecz bardziej jako zwierzęce. To uczucie nie miało swojej nazwy – nie była to z pewnością miłość – nie miało w sobie romantyzmu, stanowiło raczej skomplikowaną formę zakłopotania, poczucie posiadania czegoś, czego nie można zatrzymać dla siebie.
|
|
 |
|
Ludzie twierdzą, że obsesja dotyczy rzeczy, których nie potrafimy zapomnieć.
To jednak nieprawda. To uczucie obejmuje sprawy, których nie umiemy wybaczyć.
|
|
 |
|
Łatwo jest zrzucić winę na drugą osobę, mieć żal, pretensje, że ktoś cię skrzywdził i zmarnował życie. Zapominamy, że ponosimy pięćdziesiąt procent odpowiedzialności za ten stan rzeczy, chociażby przez to, że sami sobie tego człowieka wybraliśmy.
|
|
 |
|
Miłość ludzi niszczy, leczy, deprawuje i wypacza. Jest lekarstwem, muzyką, trucizną i cierpieniem. Pragnieniem, antidotum, gorączką i smakiem życia. Miłość zabija. Miłość leczy. Miłość to skaranie boskie. No tak, ale póki trwa, jest fajnie.
|
|
 |
|
Będzie musiała wreszcie przyjąć do wiadomości fakt, że on zupełnie zniknął z jej życia i zacząć myśleć o życiu bez niego.
|
|
 |
|
Można chcieć przestać żyć, nie pragnąc umrzeć. Pragnienie śmierci to czasem tylko pragnienie, by położyć kres bólowi istnienia, nie samemu życiu.
|
|
 |
|
Jak w ogóle opisać miłość, w której nic się nie dzieje i dziać nie może, miłość której ujawnić nie wolno ani jednym słowem, ani jednym drgnięciem twarzy, ani jednym spojrzeniem?
Przecież miłość zawsze do czegoś dąży, na coś czeka.
|
|
 |
|
na dłuższą metę, samotność mnie przeraża. nijako potrafię wyobrazić sobie na tą chwilę siebie wiążącą się z kimś do maksimum poważnie z wkładaniem w to całego serca. mam czas - ciągły argument, by odwieść wszelkie zmory. a gdzie jest ta bariera, gdy przestanę go mieć? ja nie chcę, żeby ktoś znikał ode mnie przed samym świtem, za te kilka lat. nie chcę, żeby pojawiał się tylko raz na jakiś czas. kiedyś, choć wydaje mi się, że ja i miłość znajdujemy się na innych planetach, chcę, żeby ktoś plątał mi się po kuchni przy robieniu śniadania i kilkakrotnie upuścił na podłogę jajko.
|
|
 |
|
mogę chyba określić to jako marzenie; małe, ledwo co znaczące cokolwiek, ale jednak - marzenie. chcę, żeby się starał i co do calu planował ten wieczór, żeby wyciągnął mnie na seans, a potem planował przechadzanie się po okolicy. chcę, żeby, zaraz po wyjściu z budynku kina, deszcz pokrzyżował mu plany. chcę go u siebie lub siebie u niego, cokolwiek. długie rozmowy, jego ciepłe ramiona i drewno pękające w kominku. chcę siedzieć na chłodnych płytkach balkonu witając wschód słońca, pijąc gorącą kawę i otulając się kocem pełnym jego zapachu, słysząc w oddali jego ciche chrapanie.
|
|
 |
|
słoń wpierdala się w bit, jak matka po wywiadówce na chatę.
|
|
|
|