 |
Następuje zatarcie cech wspólnych
Za to jest etap dostrzegania różnic
Zero korzyści obopólnych
Gdy równi sobie stają się nierówni
Odmienne wizje na życiową misje
Stąd notoryczne kłótnie i scysje
Propozycje by założyć koalicje
Jawną i sprawną, i odrzucić fikcje
W końcu poczuć, co w sercu, nie w kroczu
Zaprzestać skakać sobie do oczu
Pora iść wprzód, nie stać na zboczu
Oraz zapomnieć o pierwszym półroczu
W którym Amora strzał, dał bliskim motylki w brzuchu
W którym rządziło ”Wow!”
Wodotryski, czułe szepty w uchu
Kreślony przyszłości szkic był jak na wodę pic
Czar prysł, nie ma już nic, płonie niechęci znicz
Kreślony przyszłości szkic był jak na wodę pic
Strzał w pysk, to wiedz jak nic, że płonie miłości znicz
|
|
 |
Źródłem cierpień staje się źródło westchnień
|
|
 |
Po lecie przychodzi jesień
Słoność zawodu po falach uniesień
|
|
 |
Kocham muzykę, ale dzwonię, żeby Cię usłyszeć
Wracam, żeby Cię zobaczyć, padam na pysk
I czy to, kurwa, nie znaczy już nic?
Wiem, że chciałaś na wakacje na Cypr
Ale nie wyszło, bo się martwię, czy mi starczy na czynsz
Mam fart, że mam talent i błysk
Ale nie wypalaj, że już dalej nie chcesz tak żyć
Ja i ty - powiedz, co się stało z tym?
Chciałbym być z Tobą, życie całe Ci dałem
I parę chwil, dziś myślałem nad ranem, że to tylko mi się śni
Wszystko minie, gdy wstanę
Ale oczy mam niewyspane i walę czystą
Wszystko już przejebane
I znów mówisz mi, że nie taką chciałaś przyszłość
Proszę uwierz mi, że naprawimy wszystko
Bliskość znika, gdy mi drzwi zamykasz przed nosem
I trochę krwi na chodniku pod blokiem zostawiam Ci
Kopem w drzwi, w szybę ciosem
I krzyczę: ”Kocham” i nic nie słyszę z powrotem
To nie może być miłość, to niemiłość, czy to miłość?
|
|
 |
Chciałabyś mnie mieć, ale nie chciałabyś mnie, czujesz?
Chciałabyś, ale nie chciałabyś być z takim chujem
|
|
 |
Najtrudniej uleczyć się z miłości, która przyszła nagle.
|
|
 |
więc oddychasz powoli by nie zranić swych płuc.
|
|
 |
bezbolesne rozstania - znasz je dobrze stąd, że nawet na palcach może je policzyć ktoś bez rąk..
|
|
 |
bo kiedy nie ma Ciebie, niewiele istnieje. wiem, że tak trzeba, ale kurwa oszaleje teraz..
|
|
 |
przypominam sobie, jak lubiłem się Ciebie domyślać..
|
|
 |
bo nie zostawię tego nigdy jeśli będę czuł płomień..
|
|
 |
kocham patrzeć kiedy się nastukasz, wiesz, że nie jaram, weź za mnie bucha. głęboko w płuca, za wszystkie nasze dni..
|
|
|
|