 |
|
jak dym z papierosa unoszę się ponad ten jebany mętlik
|
|
 |
|
nawet jak odszedłbym jutro to nie mów, że trudno
|
|
 |
|
życzeń nie spełnisz jak ich nie masz za co kupić
|
|
 |
|
może zadzwonię i zapytam "co tam?" a może przyjdę i naniosę trochę błota, a może tak jak zwykle zdecyduję się zostać.. wiesz dobrze jak mi blisko do nihilistycznych postaw
|
|
 |
|
"W jej oczach łzy, w twoich tylko bezsilność bo nie umiesz płakać, nawet gdy jebie się wszystko"
|
|
 |
|
I nawet jak odszedłbym jutro, to nie mów, że trudno Bo miałem okazję to przeżyć
|
|
 |
|
I nie chcę krzyczeć "życie tyAnnotate suko" bo doceniam cokolwiek co mam
|
|
 |
|
I nie mam zmartwień, kiedy mam friday
|
|
 |
|
jak spotkasz mnie gdzieś
To bez problemu, mogę cię olać jakbyś rozdawał ulotki
|
|
 |
|
I nie mam żadnych zmartwień kiedy tak leżę z blantem
|
|
 |
|
Jak dym z papierosa unoszę się ponad ten jebany mętlik
|
|
 |
|
Co, żyję sobie fajnie, a codzienna ucieczka to błąd? Ziom, minę cię na starcie i zdubluje na rękach po sos
|
|
|
|