 |
męczy mnie ostatnia monotonność, chociaż nie ukrywam, dobrze się w niej czuję, bo jestem bezpieczna, nie muszę się chronić przed bólem i upadkiem, ale ile trwać może taka ucieczka? nie jestem w stanie długo tego ciągnąć. już nie daję rady ciągnąć wszystkiego w nieskończoność. mam wrażenie, że staję się wrakiem człowieka, ale nie potrafię zrozumieć dlaczego tak jest. często się gubię we własnych myślach oraz emocjach. wiem, że chcę coś osiągnąć, bo mam cel, mam pragnienie, które chcę spełnić. lecz nie chcę mówić o tym na głos. nie chcę, aby powróciła przeszłość i na nowo mnie zniszczyło. jestem zagubiona we własnej osobowości. nie radze sobie ze świadomością, że po raz kolejny otacza mnie cisza i ta samotność, która uderza z każdej strony, bo z pozoru to takie niewinne uczucie, które jednak robi swoje.
|
|
 |
a marihuana w mojej głowie cały dzień, czas płynie wolno, życie piękne jest jak sen
|
|
 |
wiesz,jak to jest,gdy tylko w blantach wspomnienia uciekają? to uczucie przewyższa wszystko..
|
|
 |
Gdy śmiejesz się szczerze, śmieją się Twoje oczy, policzki i każdy centymetr Twojej twarzy.
|
|
 |
Życie nie obchodziło się ze mną delikatnie. Rzadko kto głaskał po główce i mówił, że jestem dokładnie taka, jaka mam być. Zawsze jakieś niedoścignione wyobrażenia na mój temat. Dzisiaj wiem, że nikt nie byłby w stanie ich spełnić będąc równocześnie wolnym człowiekiem. Dlatego właśnie teraz taka jestem. Świat mnie wychował i wyrosłam na kogoś, kto na cios reaguję ciosem. I dobrze, bardzo dobrze. Nie zniosłabym być słabą./esperer
|
|
 |
Tak bardzo chciałabym, byś mnie przytulił do swojej klatki piersiowej i powiedział, że już nie muszę się o nic martwić, bo jesteś obok i się mną zaopiekujesz. Nie chcę więcej łez, rozumiesz? Było ich zbyt wiele, a za mało dobra, które powinno wziąć górę nad wszystkim, zniwelować najmniejszą słoną kroplę na policzku zamieniając niewyraźny wyraz ust w uśmiech. Co wieczór trzęsę się z zimna i próbuję zdusić wewnątrz siebie nadchodzące łzy, bo Ciebie nie ma. Jesteś mi tak bardzo potrzebny, a tak bardzo nie mogę Cię mieć na wyciągnięcie dłoni, by schować się w Twoich mocnych ramionach i spróbować uciec od wszystkiego, znajdując ukojenie przy Twoim sercu w oparciu o Twój delikatny oddech normujący niespokojne bicie mięśnia w środku mnie, po lewej stronie klatki piersiowej, należącego do Ciebie, którego niezaprzeczalnie jesteś właścicielem i lekiem na wszelkie zło, które każdego dnia tak bardzo mnie łamie i każe mi wybiec z domu, by na zimnym powietrzu zamrażać swoje wnętrze, by nie czuć nic.
|
|
 |
Jest strasznie zimno,a ja stoję tutaj i czekam na Niego,powinien być kilka minut temu,czemu Go nie ma? Zawsze był punktualny,gdzie się podział? Mój wzrok skierowany w lód kołyszący się na wpół zmarzniętej rzece i w sercu delikatnie tląca się nadzieja,by moje czarne przewidywania nie okazały się prawdą.Przecież przeprosiłam go,co jeszcze mogę zrobić? Nie jestem w stanie nic,prócz bycia przy nim i sprawić,by na Jego ustach zagościł uśmiech i uwolnić Go od wszystkiego,co tak bardzo zadało mu ból z mojej winy,czasem nierozsądnej.Gdzie jesteś,gdzie jesteś,gdzie jesteś..krzyczę wewnątrz się,przyjdź! Dlaczego czuję dziwne uczucie ciepła w sobie?Czuję czyjąś dłoń na swoim ramieniu, Boże spraw by sen się ziścił,błagam.To tylko puste przeczucie,wydawało mi się.Pamiętam,że robił tak zawsze gdy wyczekiwałam go patrząc w stronę,z której powinien przyjść. Spojrzę w niebo,wiem ze na mnie patrzysz,aniołku.
|
|
 |
Nie umiem dłużej być silną i mimo wszystko trzymać się na nogach, potykam się.
|
|
 |
Bezpieczeństwa i ukojenia, uśmiechu i szczęścia, ciepła i bliskości, brakuje mi z pewnością. Chodzi tutaj o Ciebie.
|
|
 |
Moje serce staję się coraz bardziej puste,a obraz rozmazuje się przez spływające po twarzy łzy,znikasz,a ja stoję w miejscu tu.
|
|
 |
Chciałem się odezwać, nie raz, nie dwa, ale za każdym razem kiedy już się brałem za to, pomyślałem, że przecież Ty mnie już nienawidzisz, że wszystko zepsułem i nie ma nic do odratowania, ale wroce do Ciebie i po Ciebie.
|
|
 |
Kazdy z nas musi pojsc inna droga i zyc osobno nie mozemy zyc ze soba , za kilka lat mi powiesz ze u Ciebie wszystko spoko, bedzie tak ja wieze w to głęboko .
|
|
|
|