 |
Być może to miał być wieczór, który odmieni całe moje życie. Może to miała być noc, która miała wpłynąć na każdą moją następną decyzję. Jednak los nie pozwala abym mogła wreszcie coś z Tobą zrobić. To on nadal sprawia, że stoimy w miejscu, zawieszeni pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością. Ty nie dajesz o sobie zapomnieć, ciągle sprawiasz, że nie mogę odejść, a rzeczywistość idzie Twoim tropem i również robi wszystko, abym jeszcze przez chwilę nie mogła zadecydować, że musimy się rozstać. Chciałabym żebyś się przyznał, że nie potrafisz o mnie zapomnieć, chociaż Twoje gesty, one sprawiają, że między wierszami da się wyczytać, że jednak w jakiś sposób za mną tęsknisz. To wszystko tak bardzo miesza mi w głowie. Nic nie jest jasne, nic nie jest proste. Nie potrafię podjąć żadnej sensownej decyzji, a miłość mi wcale nie pomaga. Nasza sytuacja jest bardziej skomplikowana niż kiedyś myślałam. / napisana
|
|
 |
Tęsknisz za byciem dla kogoś ważną, prawda? Tęsknisz za smsami, które każdego dnia Cię budziły a w treści życzyły miłego dnia. Tęsknisz za spokojnym zasypianiem z myślą, że on zaraz zadzwoni tylko po to, aby powiedzieć zwykłe dobranoc. Czujesz pustkę, odczuwasz brak miłości i poczucia bezpieczeństwa. Jest Ci zimno, bo żadne ciało do Ciebie nie przylega na tyle mocno by oddać Ci skrawek swojego ciepła. Zapewne brakuje Ci również porannej kawy i buziaka w czoło, który dostawałaś zaraz po przebudzeniu. Odczuwasz utratę kawałka duszy a serce krzyczy z żalu. Zamiast jednej kawy, wciąż robisz dwie. Wieczorami zaciskasz ręce w pięść i uderzasz o twardą posadzkę by zagłuszyć szloch wydostających się na zewnątrz wspomnień. Krwawisz choć zaprzeczasz samej sobie. Brakuje Ci bycia na pierwszym miejscu i możliwości wybrania numeru do niego o każdej porze dnia i nocy. Tęsknisz za sprzeczkami i błahymi awanturami, które wnosiły jakąś odmianę. Skąd wiem? Również mi tego brakuje.
|
|
 |
Wiem, że się zmieniłam, dostrzegasz to jako jeden z nielicznych, bo znasz mnie najlepiej. Pokochałeś inną wersję mnie. Polubiłeś innego człowieka niż tego kim się stałam. A stałam się obca, nie tylko dla Ciebie ale również dla siebie. Jestem chłodna, bardziej obojętna i zdystansowana, udaję silną, powtarzam ciągle te same błędy, popadam w obłęd, zakopuję się coraz głębiej w moim cierpieniu i dzięki Tobie widzę, że odpycham Cię od siebie i odrzucam Twoją pomoc. Możesz wątpić we mnie i w tą relację, ale ja nigdy nie zwątpiłam w Ciebie i w tą przyjaźń, która nas połączyła, mimo, że Cię zawiodłam. Mimo, że utraciłam grunt pod nogami i sens dalszej egzystencji. Mimo, że nie wiem co ze sobą zrobić a częściej myślę o położeniu się na torach to chciałabym znowu powrócić do dawnej siebie, do tej kobiety, która znaczyła dla Ciebie bardzo wiele, tylko mi pomóż, proszę, nie skreślaj, podaj dłoń, przypomnij za co mnie ceniłeś i czym jest moje prawdziwe "ja", okaż cierpliwość i wyrozumiałość.
|
|
 |
Kiedyś chciałam poświęcić dla Ciebie wszystko, dziś nie potrafię zaufać nikomu. Nie potrafię kochać, stałam się inna. Wszystko dedykuję tobie, każdą łzę, każdy smutny dzień. Ten cały ból który niszczy mnie.
|
|
 |
Procenty już nie pomagają gdy organizm nie chcę żyć, kolejne dni nie pozwalają by jakoś żyć. Gdy człowiek umiera pozostawia po sobie jakiś skrawek siebie, kilka emocji, bolesne wspomnienia.
|
|
 |
Pozbieram się, poskładam się w jedną całość ale nie dzisiaj, nie jutro za jakiś czas.
|
|
 |
Czuję że zawiodłam, że kolejny raz jest inaczej. Obiecałam sobie że już nigdy nikt nie będzie zamartwiał się, że postaram się. Obiecałam że będę oparciem, będę wspierać albo przynajmniej postaram się być. Czuję że nie powinnam tak robić, stałam się egoistką myślę tylko o sobie. Czemu właściwie tak jest? czemu nie potrafię się zmienić. Powinnam zacząć doceniać każdy kolejny dzień, powinnam wdychać powietrze całą sobą i generalnie powinnam się zmienić. Zawodzę każdego kolejnego dnia, udowadniam tym że jestem taka jak inni udowadniam że nie jest warta nazwania przyjaciółką. Teraz mogę tylko przeprosić, mogę żałować mogę błagać Boga by pomógł mi się zmienić, pomógł poradzić sobie z wadami które niszczą innym życie. Proszę Boga kolejny raz by dał mi siłę gdy nie umiem jej odnaleźć w sobie. Błagam Cię Boże dopomóż mi bym mogła być kimś lepszym, osobą godną - pomóż mi bo nie daję rady. Chcę się zmienić, chcę zacząć od nowa- chcę być lepszym człowiekiem. Tylko błagam pomóż mi.
|
|
 |
Kocham go, naprawdę, ale chyba każdy z nas miał taką jedną miłość. Taką miłość, która zatrzymywala świat, która kiedy patrzyłeś na ukochaną osobę to wiedziałeś, że tak wygląda szczęście. Te słynne trzy metry nad niebem były niczym w porównaniu z tym jak się czułaś. To takie braterstwo dusz, takie coś, że rozrywa od środka, masz łzy w oczach, ale spokojnie, to łzy szczęścia. Ściskało Ci żołądek, nerkę, płuco, kurwa, serce, serce też ściskało kiedy on Cię dotykał. A przecież dotykał głębiej, mocniej, intenstywniej, dostawał się pod powłokę skóry i łaskotał Twoją duszą. Kiedy całował to przekazywał smak życia, jakoś tak byłaś nieśmiertelna, nie? Każdy miał taką miłość, która rozpierdalała system, która miała się nie kończyć, która była jak niekończąca się bateria z pokładami radości. Tyle, że wszystko runęło, bo dostaliście tą szansę za wcześnie by móc ją w pełni wykorzystać. Kocham mojego chłopaka, ale miałam taką miłość.../esperer
|
|
 |
To zabawne na jak wiele sposobów można przechodzić jeden koniec i mimo upływu czasu ta rana wcale nie chcę się zabliźnić./esperer
|
|
 |
Wszystkie wpisy niepodpisane są moje, czy tego niektórzy nie potrafią zrozumieć? Moje wpisy,moje uczucia moje życie mój ból. Zrozumiano?
|
|
 |
Poprzednia noc w czymś mnie utwierdziła, ukazała go w nowym świetle. Zwolnił się z pracy po to by przyjechać do mnie, bo zapewnienia, że ze mną wszystko w porządku wcale go nie przekonywały. Wszedł do mojego pokoju i położył się obok mnie, przytulając mnie do siebie. Pozwolił mi płakać tak jak nigdy dotąd nie płakałam. Wylałam z siebie cały ból a krzyk, który tłamsiłam w sobie uwolniłam w jego ciepłą bluzę. Nie uspakajał mnie, rozumiał, wiedział co mi w sercu gra, jak ono cierpi i się rozrywa, jak walczy o przetrwanie. Czasami mam wrażenie, że moje egzystowanie to wieczny pogrzeb. Codzienne chowanie najważniejszych dla mnie osób. Delikatnie wodził palcem po moim mokrym policzku i przez chwilę poczułam się jak dawniej, bezpieczna, potrzebna, kochana, ważna a nawet najważniejsza. W przy nim znowu odżyłam, i nawet jeśli to była to tylko chwila, to dla mnie bardzo cenna. Udowodnił, że można mu ufać, że można na nim polegać.
|
|
|
|