 |
nieważne gdzie znajduje się druga osoba, bo nie kocha się ze względu na odległość, tylko za charakter i za to jaki ktoś jest.. mimo dużej odległości, która Nas dzieli czuję Cię obok każdego dnia, czuję w sercu ogromne ciepło. w każdej sekundzie słyszę szepty Twojego głosu. na ulicy słyszę Twój śmiech, ale to chyba jakaś obsesja i wielka chęć byś w jednej sekundzie naprawdę mogła znaleźć się obok. mam wciąż taką nadzieję, że któregoś dnia bez zbędnych pytań, bez żadnych słów, tylko z uśmiechem na ustach będę mógł Cię przytulić. pięć sekund z Tobą w ramionach przebiłoby wszystko, bo w rzeczywistości mamy tylko wspólne niebo, które nieco Nas do siebie przybliża.. ~ wiadomość, od Niego! :*
|
|
 |
znów na co dzień udajemy silnych, pieprzeni egoiści ceniący życie innych, niczym dziwka kolejnego klienta. nie potrafimy okazać własnych słabości, wprost przyznać, że ktoś jest lepszy od nas, nawet pod tym jednym względem bycia. z bólu gryziemy wargi, gdy tylko ludzie stoją tyłem, łzy stają się zabronionym schematem, skrywanym gdzieś pod stertą złudzeń, kolejnych marnych kłamstw. / endoftime.
|
|
 |
NIC TAK NIE ŁĄCZY LUDZI, JAK WSPÓLNY MELANŻ! ♥
|
|
 |
cz.1. bała się o niego. nie chciała żeby brał udział w tych pieprzonych wyścigach. tamtego wieczoru padała mżawka. gdy wychodził, pocałował ją w czoło, a ona błagalnym tonem mówiła, że ma jechać ostrożnie. przytulił ją do siebie i obiecał, że będzie uważał, a gdy tylko dojedzie do domu napisze jej wiadomość. upewniał ją, że nie ma o co się martwić, że on ma dla kogo żyć i ma dla kogo uważać na siebie. wtedy ona stała się pewniejsza. pocałowała go delikatnie w usta i zamknęła za sobą drzwi. nie wiedziała, że ten pocałunek był ostatnim, który za życia, może złożyć na jego ustach. usiadła wygodnie w fotelu i przeglądała zeszyty. nie pisał od dobrych dwóch godzin. siedziała bezczynnie wpatrując się w ekran telefonu. dzwoniła kilkanaście razy - na marne nie odbierał, a w słuchawce widniała cisza, którą po chwili przerywał dźwięk automatycznej sekretarki. zabrała kurtkę z szafy i wybiegła z domu. deszcz rozpadał się na dobre. mokre kosmyki włosów opadały jej na ramiona. / notte.
|
|
 |
cz.2. zaczęła biec. gdyby mogła cofnąć czas, poprosiłaby go, by został dłużej, by poczekał, aż przestanie padać. upadła na kolana, a łzy mieszały się z deszczem. była bezsilna. nie wiedziała czy on żyje, czy dojechał spokojnie. wstała, otarła łzy i pobiegła przed siebie. dzieliło ich 5 km. droga dłużyła się niemiłosiernie. w pewnej chwili usłyszała dzwonek telefonu. bez wahania odebrała, myśląc, że wszystko z nim w porządku. - słuchaj, bo on, on... miał wypadek i... i nie dało się go uratować, usłyszała w słuchawce telefonu. upadła na ziemię i zaczęła głośno krzyczeć. obwiniała samą siebie. oni mogli żyć, ale tylko razem, więc dlaczego Bóg odebrał jej cały świat? dlaczego pozwolił na to, by tak cierpiała? biła się z myślami codziennie. każdego dnia, obwiniała Boga, że odebrał jedyną miłość jej życia. odcięła się od wszystkich. przestała normalnie funkcjonować. wmawiała sobie, że on gdzieś jest ale po prostu wziął sobie parę dni wolnych od życia. nikt nie potrafił jej zrozumieć. / notte
|
|
 |
cz.3. a przyjacielem stał się pamiętnik. odliczała wszystkie puste dni. wszystkie dni, których nie ubarwiał on. co czuła? zrozumieć trudno, jak przywrócić życie, kiedy jest za późno? każdego dnia chodziła na cmentarz, rozmawiała z nim i przynosiła znicze. od dwóch miesięcy na niebie gościły chmury. teraz już nic nie było takie samo. nie potrafiła odnaleźć się w swoim życiu. przecież mieli jedną wspólną bajkę. nie było mowy, że jedno będzie żyło bez drugiego. kilka dni potem, wzięła garść tabletek. popijając je gorzką wódką, myślała w duchu, że tam w niebie będą na zawsze razem. i spotkali się. odeszła, a z nią cały ból i smutek. pochowali ich razem, a trumny złączyli ogromnym sercem. wszyscy tęsknili, lecz oni byli szczęśliwi, bo teraz, po tej ogromnej rozłące i rozpaczy, znów mogli być razem. razem wśród grona aniołów. / notte.
|
|
 |
uwielbiam wszystkie dni, kiedy tworzymy naszą wspólną bajkę. teraz poranne wstawanie nie jest tak trudne jak miesiąc wcześniej. teraz wiem, że mam dla kogo wstawać, że jest ktoś, kto pożegna mnie słodkim smsem, a rano obudzi mnie gwiazdką przy dwukropku. tak małe i proste gesty potrafią uszczęśliwić człowieka, że chodzi uśmiechnięty przez cały dzień. / notte.
|
|
 |
staram się jak mogę, bo wiem, że naprawdę warto. wiem, że warto o nas walczyć. wiem, że warto poświęcać się dla naszej miłości. wiem, że tylko z tobą, chcę iść naszą wspólną drogą, przez kręte ścieżki, brnąć do sukcesu. chcę być przy tobie i podążać stale, za twoją miłością, by utrzymać to ogromne uczucie, którym mnie darzysz. wiem, że wszystko co mówisz, mówisz szczerze, bo czuję, że zaufałam ci w zupełności. nie boję się porażki, bo wiem, że mnie nie zawiedziesz. kocham cię. / notte.
|
|
 |
popchnij swą miłość i brnij w nią najdalej. niczego nie żałuj, utrzymuj ją stale i troszcz się o niego, bo jest twoim niebem, promyczkiem, gwiazdeczką i cieniem w potrzebie. na zawsze go kochaj, bo jest tego wart. zatrzymuj go zawsze, gdy dosyć już ma. on wierny jest tobie, więc szanuj go mała, nie jedna dziewczyna na niego leciała. i wtulaj się mocno w te silne ramiona, by czuć, że w uścisku tym możesz tu skonać. i praw mu mądrości o swojej miłości, bo jest twoim światłem, tu dzisiaj w ciemności. bądź twarda, gdy wszystko się tutaj rozsypie. nie możesz tu cierpieć, bo jesteś zbyt ważna, ty jesteś jak gwiazda, dla niego - odważna. nie bujaj w obłokach, bo niebo masz obok i kochaj go bardzo, bo jest tylko z tobą. / notte.
|
|
 |
cz.1. stała wpatrzona w jego obojętne tęczówki. wiedziała, że dziś zakończy się ich wspólny etap, ich wspólny rozdział i piękna bajka. usiadła na barierce mostu, woda płynęła szybkim nurtem. patrzyła w otchłań. była cholernie bezsilna. nie chciała by chwile w których naprawdę była szczęśliwa, ot tak się skończyły. niestety nie potrafiła wybaczyć mu zdrady. choć serce rozrywało jej się na kawałki z każdym jego słowem i skruchą w głosie, ona była twarda, lecz w środku łamało ją na tysiące części. wpatrywała się w niebo. ręce drżały tak mocno, że ciężko było się jej utrzymać, by nie stracić równowagi. przechyliła się do przodu i poczuła mocny powiew wiatru. jej delikatne kosmyki włosów pieściło silne powietrze. stał tuż za nią. jej niebieska sukienka falowała w rytmie muzyki z jej serca. nie czuła smutku, tylko pustkę. czuła, że teraz straciła wszystko, że nie ma nic, że sobie nie poradzi. złapał ją za rękę. nie chciała by ją dotykał. przez te kilka miesięcy oszukiwał ją, zdradzał / notte
|
|
 |
cz.2. i bawił się jej uczuciami. - puść, wyszeptała cicho, lecz nie wyrwała ręki w uścisku. - nie potrafię, rozumiesz? krzyknął na tyle głośno, że echo rozniosło się po całym moście. - do tej pory potrafiłeś puszczać moją dłoń i chodzić do niej. w czym ona była lepsza ode mnie? krztusiła się płaczem. nie odpowiedział. stał i patrzył na zachodzące słonce. - ja nie mam już siły na miłość, szepnęła i puściła barierkę. chwiejąc się lekko, poczuła strach. nie umiała tak po prostu zostawić rodziny, przyjaciół i jego - osoby, która tak cholernie ją rani. - odejdź, proszę, wyszeptała przez łzy. a on? odwrócił się i poszedł. nie powiedział nic. chwilę potem słyszał głośny plusk. serce stanęło mu w gardle, a ona spadając uświadomiła wszystkich, że ma resztki odwagi, bo przyrzekała, że będą na zawsze razem, na zawsze, aż do śmierci. / notte.
|
|
 |
na nowo karmimy się kłamstwami, na co dzień trwając w nich bez jakichkolwiek przeszkód, bo tak łatwiej? łatwiej oszukiwać samego siebie, zabijać podświadomość, by pozornie wyjść na prostą? marne realia rzeczywistości, zatruwasz własne życie po to by żyć, dzielisz sekundy, ponownie wstrzymując ból, niezrozumiałe schematy, parę niezabliźnionych ran, wciąż tracisz to co kiedyś warte było najwięcej, tracisz samego siebie. być martwym za życia, to już nieważne, kolejny haust powietrza, zakańczasz temat. / endoftime.
|
|
|
|