 |
mam ochotę zniknąć, odwrócić się i zapomnieć. wymazać z głowy wszystkie bezsensowne myśli. usunąć wszystko to co niepotrzebne i nierealne. chcę poczuć pełnię życia gdzieś indziej. chcę uwierzyć, że warto żyć, że to wszystko ma jakiś sens, że jest coś warte, że bez tego nie przeżyję, że nie ucieknę i nie zniknę. / notte.
|
|
 |
znikam rozumiesz? mnie już nie ma. ta dawna ja rozpłynęła się i spadła z ostatnią łzą. nie jestem sobą, nie jestem tą rozpromienioną dziewczyną, która bez oporu radziła sobie z problemami. ja nie potrafię zrobić nawet kroku w przód, nie mówiąc o zapierdalaniu gdzieś na szczyty moich możliwości. / notte.
|
|
 |
nie wiem co zrobić, nie wiem którą drogą pójść, nie wiem czy iść do przodu, czy cofnąć się do tego co było wcześniej. nie wiem jakie decyzję podjąć, nie wiem czy krzywdząc ludzi, dojdę do jakiegoś rozsądnego celu i punktu. nie wiem nic, nie wiem jak mam udowodnić, że jest dobrze. nie potrafię normalnie funkcjonować. z niczym sobie nie radzę, nic nie jest takie jak wcześniej. wszystko wydaje się być obce i jednocześnie fałszywe. nie wiem co wybrać, gdzie pójść, stanąć, zawrócić czy biec do przodu. nic nie wiem - jestem gdzieś pomiędzy tym do czego dążę, a tym co mnie przygniata i osuwa na dno. / notte.
|
|
 |
patrzę na ciebie, widzę jak cierpisz i wiesz? nie jest mi cię żal, wręcz przeciwnie. napajam się twoim bólem, patrzę jak reagujesz na nowe ciosy. nie. nie sprawia mi to przyjemności. ja po prostu patrzę w lustro w którym nie widzę siebie, tylko osobę, przez którą cierpiałam tak cholernie i przeraźliwie. zawsze pragnęłam by role się odwróciły, by to ciebie ktoś potraktował tak ja ty mnie. doszłam do celu, widzę twój ból, rozpacz. widzę, że jest ci cholernie ciężko, że nie dajesz rady, że umierasz bez niej, a ja? nie, ja tym razem nie będę dla ciebie pocieszeniem, skoro nigdy nie było miejsca, bym została na stałe w twoim sercu. / notte.
|
|
 |
nigdy nie spodziewałabym się, że po raz kolejny będę tak cierpieć, że po raz kolejny zapewnienia osoby na której tak cholernie mi zależy będą ściemą, że nic się nie liczyły, że nie miały sensu. i chociaż jest mi tak cholernie trudno, to nie mam siły temu sprostać, nie mam siły tego naprawiać, nie mam siły do życia, wymiękam. / notte.
|
|
 |
znajdź człowieka, który zaakceptuję cię taką jaka jesteś. znajdź osobę, dla której będziesz coś znaczyć, która mimo wszystko będzie cię kochać i jako jedyna utrzymywać cię przy życiu. potrafisz? / notte.
|
|
 |
tak wiele rzeczy chciałam ci powiedzieć. codziennie przed snem układałam cholerny stos dialogów. myślałam wtedy co ci powiem, wmawiałam sobie i opracowywałam dokładnie twoje odpowiedzi. łudziłam się, że kiedyś wprowadzę w życie wszystkie postanowienia, że wykrzyczę ci w twarz, wszystko to co duszę w sobie już od bardzo dawna. myliłam się, przecież nie mam odwagi wyznać ci, że nadal cię kocham, że nadal tęsknię i każdego dnia umieram bez ciebie na nowo. naprawdę, nie potrafię, nie umiem, a może najzwyczajniej w świecie boję się twoich odpowiedzi? / notte.
|
|
 |
nadal mam tą cholerną nadzieję, że jeszcze gdzieś tam głęboko mieszkam w Twoim sercu, wiem, nadal łudzę się, że Twoje uczucie do mnie coś znaczy, że nadal istnieje, że reszta się nie liczy, że jesteśmy tylko MY, choć nigdy nas nie było. / notte.
|
|
 |
tak strasznie boję się jutrzejszego dnia. boję się tego cholernego wtorku jak jeszcze nigdy dotąd. nie życzę nikomu, by bił się z myślami jak to wszystko się potoczy, czy operacja się uda i czy mama wróci do zdrowia. cholernie ciężko jest, kiedy nie masz do kogo się zwrócić, nie masz z kim porozmawiać i chociażby wyżalić się i nie usłyszeć, że mam się trzymać. jak mam trzymać się kiedy tu chodzi o tak cholernie ważną osobę. przecież mam tylko ją i choć tak często jej nie doceniam, chciałabym, żeby była tutaj, obok, przy mnie cała i zdrowa, żeby to nie szpital kierował jej życiem i żeby miała tą świadomość, że wszystko musi się udać, bo jeśli nie to nie wiem, ja nie istnieję. / notte.
|
|
 |
czasami mam ochotę wyjść i nie wrócić. opuścić cały ten syf, wpuścić do płuc czyste i nowe powietrze. chcę uciec od problemów i zacząć wszystko na nowo. zacząć nowy rozdział, zacząć nowe życie, mieć nowe plany, marzenia i pasje. chcę zapomnieć o wszystkich przykrościach, bólu i słowach, które z dnia na dzień coraz bardziej ryją bliznę w mojej psychice. chcę na nowo kochać i darzyć uczuciem tylko tych właściwych, tylko tych którzy na to zasługują. chcę uwierzyć w to, że mogę być szczęśliwa, że zasługuję na to jak każdy inny człowiek. / notte.
|
|
 |
od ostatniego tygodnia spędzali ze sobą każdą chwilę. każda sekunda przepełniona była ogromem namiętności i delikatności. każdego ranka wstawała wcześniej by obudzić go muśnięciem w policzek i podać do łóżka pachnącą czarną kawę. zawsze wtedy opowiadał jej o ich przyszłości. mówił co planował, jak chce mieszkać i obmyślał imiona dla ich dzieci. wieczorem udawali się na wspólny spacer, a gdy zimny wiatr kołysał jej delikatnie włosy i powodował gęsią skórkę, obejmował ją silnym ramieniem i tak szli prosto do pobliskiej kawiarenki na jej ulubioną gorącą czekoladę. po tygodniu musiała wracać. stojąc już przy oknie w pociągu patrzyła na niego, a z policzków płynęły jej łzy. gdy pociąg ruszył, uchyliła je i krzyknęła, że tak nie może, że ta odległość, która ich dzieli jest za duża, że to wszystko nie ma sensu. odjechała zalewając się płaczem, a on zginął tragicznie pod kołami następnego pociągu. to była prawdziwa miłość, która mogła przetrwać, a ona? ona zabiła w nim wszystko. / notte.
|
|
 |
prawdopodobnie? straciłam sens, a wraz z nim straciłam chęć do życia, do tej monotonności, której przeważająca część to teren bólu, nie bólu głowy czy żołądka, bo to nic takiego, a ból serca. wewnętrzny ścisk, kłucie jakby wbijano Ci kolejny tysiąc tępych ostrzy. wiesz, czasami naprawdę nie wiem czego jeszcze mogę spodziewać się od życia, co jeszcze mnie czeka, i jedyne nad czym się zastanawiam, to to czy chcę w ogóle się tego dowiedzieć, czy chcę przeżyć przyszłość. / endoftime.
|
|
|
|