głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika biglove3

  a jakie jest Twoje największe marzenie?   zapytała mnie wychowawczyni. spojrzałam ku ławce w której siedział. złapał mój wzrok. uniósł brwi z tym cwaniackim uśmiechem. uśmiechnęłam się  wydając odgłos lekkiego westchnienia. pokręciłam głową  odwracając się do nauczycielki. nie mogłam dłużej patrzeć na Jego tęczówki  miały za dużą moc.   umrzeć.   odpowiedziałam.

definicjamiloscii dodano: 25 listopada 2010

- a jakie jest Twoje największe marzenie? - zapytała mnie wychowawczyni. spojrzałam ku ławce w której siedział. złapał mój wzrok. uniósł brwi z tym cwaniackim uśmiechem. uśmiechnęłam się, wydając odgłos lekkiego westchnienia. pokręciłam głową, odwracając się do nauczycielki. nie mogłam dłużej patrzeć na Jego tęczówki, miały za dużą moc. - umrzeć. - odpowiedziałam.

rzuciłam Mu kolejną kartkówkę z niemca z oceną niedostateczną na kolana.   nie kumam tego  za cholerę  no!   wykrzyczałam.   spoko. kiedyś zrozumiesz i będziesz mieć same pozytywne oceny.   stwierdził sarkastycznie.   pff  kiedy?   zapytałam  udając  że Mu wierzę.   powiedzmy  że wtedy  kiedy przestanę Cię kochać. nigdy.   'pocieszył' mnie. usiadłam obok Niego  i dałam buziaka.   jesteś cudowny  wiesz?   szepnęłam... a teraz? właśnie dostaję drugą szóstkę ze sprawdzianu. co się stało z naszą niekończącą się miłością? z Twoimi uczuciami? tymi... 'prawdziwymi'?

definicjamiloscii dodano: 25 listopada 2010

rzuciłam Mu kolejną kartkówkę z niemca z oceną niedostateczną na kolana. - nie kumam tego, za cholerę, no! - wykrzyczałam. - spoko. kiedyś zrozumiesz i będziesz mieć same pozytywne oceny. - stwierdził sarkastycznie. - pff, kiedy? - zapytałam, udając, że Mu wierzę. - powiedzmy, że wtedy, kiedy przestanę Cię kochać. nigdy. - 'pocieszył' mnie. usiadłam obok Niego, i dałam buziaka. - jesteś cudowny, wiesz? - szepnęłam... a teraz? właśnie dostaję drugą szóstkę ze sprawdzianu. co się stało z naszą niekończącą się miłością? z Twoimi uczuciami? tymi... 'prawdziwymi'?

miśki od Niego  przestały mieścić się na półce.

definicjamiloscii dodano: 24 listopada 2010

miśki od Niego, przestały mieścić się na półce.

chyba osiągnęłam już to  co chciałam. wróciłeś. nadszedł czas na wyłączenie tej gry. życie  nie planuj dalszych scenariuszy. ja się wycofuję. pozwól mi skończyć.

definicjamiloscii dodano: 24 listopada 2010

chyba osiągnęłam już to, co chciałam. wróciłeś. nadszedł czas na wyłączenie tej gry. życie, nie planuj dalszych scenariuszy. ja się wycofuję. pozwól mi skończyć.

  masz takie oczy... to nieprawdopodobne. niemożliwe!   podobają Ci się?   masz Jego oczy!

definicjamiloscii dodano: 24 listopada 2010

- masz takie oczy... to nieprawdopodobne. niemożliwe! - podobają Ci się? - masz Jego oczy!

poprosił o drugą szansę. odmówiłam. nie wiedziałam  czy jestem w stanie kochać Go z tą ogromną mocą po raz kolejny.

definicjamiloscii dodano: 23 listopada 2010

poprosił o drugą szansę. odmówiłam. nie wiedziałam, czy jestem w stanie kochać Go z tą ogromną mocą po raz kolejny.

  w jakiej wersji mnie chcesz? w wielkim pudle z kokardką  czy w kinder niespodziance?   poprzestanę na takiej Tobie  jaką jesteś tu i teraz. w dżinsach  luźnym topie  trampkach  mojej bluzie  z niebiańskim uśmiechem na ryjku.

definicjamiloscii dodano: 23 listopada 2010

- w jakiej wersji mnie chcesz? w wielkim pudle z kokardką, czy w kinder niespodziance? - poprzestanę na takiej Tobie, jaką jesteś tu i teraz. w dżinsach, luźnym topie, trampkach, mojej bluzie, z niebiańskim uśmiechem na ryjku.

po prostu bałam się tego  że mnie zniszczysz.

definicjamiloscii dodano: 23 listopada 2010

po prostu bałam się tego, że mnie zniszczysz.

muskał palcem Jej dłoń.   tak sobie ostatnio myślałem... może warto coś zmienić...   zaczął cicho  niepewnie.   co zmienić  skarbie?   spojrzał na Nią  próbując wyczuć jakie emocje Jej towarzyszą.   spróbować żyć osobno. niezależnie. zakończmy to  co jest... było  między Nami.   natychmiast po Jej policzku  zaczęły spływać łzy.   dlaczego?   zapytała chrapliwym tonem.   bo nie chcę Cię pokochać za bardzo. wybacz.   odłożył Jej bezwiedną dłoń na chude udo. podniósł się z ławki.   do zobaczenia  kiedyś tam.   rzucił  zostawiając Ją samą.

definicjamiloscii dodano: 23 listopada 2010

muskał palcem Jej dłoń. - tak sobie ostatnio myślałem... może warto coś zmienić... - zaczął cicho, niepewnie. - co zmienić, skarbie? - spojrzał na Nią, próbując wyczuć jakie emocje Jej towarzyszą. - spróbować żyć osobno. niezależnie. zakończmy to, co jest... było, między Nami. - natychmiast po Jej policzku, zaczęły spływać łzy. - dlaczego? - zapytała chrapliwym tonem. - bo nie chcę Cię pokochać za bardzo. wybacz. - odłożył Jej bezwiedną dłoń na chude udo. podniósł się z ławki. - do zobaczenia, kiedyś tam. - rzucił, zostawiając Ją samą.

z wolna otworzyła oczy. pierwszą rzeczą którą sobie uświadomiła było to  że nie spędziła ubiegłej nocy w swoim mieszkaniu. wiedziała od razu gdzie jest. mało kto miał czarno   czerwone ściany i pościel od Niej. zaczęła wydostawać się z pod kołdry  jednak od razu napadła na Nią fala chłodu  i wolała dalej tego nie kontynuować. była w samej bieliźnie. ostatnie co pamiętała z wczoraj  to biba u kumpla  drinki  piwo  wódka. ale jak znalazła się tutaj? wszedł do pokoju  przerywając Jej wewnętrzny monolog. miał na sobie jedynie bokserki. westchnęła.   znowu się mną zaopiekowałeś.   stwierdziła. w odpowiedzi  uśmiechnął się tylko.

definicjamiloscii dodano: 23 listopada 2010

z wolna otworzyła oczy. pierwszą rzeczą którą sobie uświadomiła było to, że nie spędziła ubiegłej nocy w swoim mieszkaniu. wiedziała od razu gdzie jest. mało kto miał czarno - czerwone ściany i pościel od Niej. zaczęła wydostawać się z pod kołdry, jednak od razu napadła na Nią fala chłodu, i wolała dalej tego nie kontynuować. była w samej bieliźnie. ostatnie co pamiętała z wczoraj, to biba u kumpla, drinki, piwo, wódka. ale jak znalazła się tutaj? wszedł do pokoju, przerywając Jej wewnętrzny monolog. miał na sobie jedynie bokserki. westchnęła. - znowu się mną zaopiekowałeś. - stwierdziła. w odpowiedzi, uśmiechnął się tylko.

stali na zakręcie  kilku moim kumpli  On  niektórych w ogóle nie znałam.   cześć  mała.   przywitał się jeden  obejmując mnie prawą ręką w pasie. poczułam wewnętrzna satysfakcję. patrzyłeś.   siema wszystkim.   odparłam z uśmiechem.   zajarasz?   zapytał  blondyn  którego nie widziałam nigdy na oczy. wyjmowałam papierosa z pudełka  kiedy mój ex ukochany  wyrwał mi go z ręki  i mierząc spojrzeniem tamtego syknął 'nie zajara'. uderzyłam Go w ramię.   co Cię obchodzi czy pale?   rzuciłam wściekła. odwrócił się do mnie. szybkim ruchem wziął moją twarz w dłonie i zaczął zawzięcie całować. w końcu zdołałam się od Niego oderwać.   już wiesz  co mnie to obchodzi?   szepnął  po czym oddał papierosa blondynowi.   i spróbuj Jej go dać...   zagroził  odchodząc.

definicjamiloscii dodano: 23 listopada 2010

stali na zakręcie, kilku moim kumpli, On, niektórych w ogóle nie znałam. - cześć, mała. - przywitał się jeden, obejmując mnie prawą ręką w pasie. poczułam wewnętrzna satysfakcję. patrzyłeś. - siema wszystkim. - odparłam z uśmiechem. - zajarasz? - zapytał, blondyn, którego nie widziałam nigdy na oczy. wyjmowałam papierosa z pudełka, kiedy mój ex ukochany, wyrwał mi go z ręki, i mierząc spojrzeniem tamtego syknął 'nie zajara'. uderzyłam Go w ramię. - co Cię obchodzi czy pale? - rzuciłam wściekła. odwrócił się do mnie. szybkim ruchem wziął moją twarz w dłonie i zaczął zawzięcie całować. w końcu zdołałam się od Niego oderwać. - już wiesz, co mnie to obchodzi? - szepnął, po czym oddał papierosa blondynowi. - i spróbuj Jej go dać... - zagroził, odchodząc.

miała kochających rodziców  masę kumpli  prawdziwych przyjaciół. ale nie miała Go. i w sumie to nie było istotne posiadanie tamtych wcześniej wymienionych. do czego szczęście  skoro totalnie nic nie ma sensu? był zarówno dopełnieniem wszystkiego  jak i fundamentem budowli  zwanej życiem.

definicjamiloscii dodano: 22 listopada 2010

miała kochających rodziców, masę kumpli, prawdziwych przyjaciół. ale nie miała Go. i w sumie to nie było istotne posiadanie tamtych wcześniej wymienionych. do czego szczęście, skoro totalnie nic nie ma sensu? był zarówno dopełnieniem wszystkiego, jak i fundamentem budowli, zwanej życiem.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć