głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika biglove3

nie chciałam się do Ciebie przytulić  a chciałam zostać przez Ciebie przytulona. na prawdę nie zauważasz różnicy?

definicjamiloscii dodano: 19 luty 2011

nie chciałam się do Ciebie przytulić, a chciałam zostać przez Ciebie przytulona. na prawdę nie zauważasz różnicy?

niczym zaawansowany sadysta zadźgał uczucia znajdujące się w moim sercu   wszystkie  z wyjątkiem miłości względem Niego  tak  aby przypadkiem nie ukrócić mojego cierpienia.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

niczym zaawansowany sadysta zadźgał uczucia znajdujące się w moim sercu - wszystkie, z wyjątkiem miłości względem Niego, tak, aby przypadkiem nie ukrócić mojego cierpienia.

chciałabym  żeby posiadał umiejętność czytania w myślach. to nic  że znałby wtedy wszystkie moje sekrety i mógłby tym samym zniszczyć mnie do cna  liczyłoby się tylko to  iż posiadałby świadomość tego  jak cholernie mnie zranił. jak wstrzyknął do mojego serca cierpienie  równocześnie wyrywając również wszelkie pozytywne odczucia. zabił je  jak skończony sadysta.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

chciałabym, żeby posiadał umiejętność czytania w myślach. to nic, że znałby wtedy wszystkie moje sekrety i mógłby tym samym zniszczyć mnie do cna, liczyłoby się tylko to, iż posiadałby świadomość tego, jak cholernie mnie zranił. jak wstrzyknął do mojego serca cierpienie, równocześnie wyrywając również wszelkie pozytywne odczucia. zabił je, jak skończony sadysta.

a czy kiedykolwiek przeszło Ci przez myśl co ja mogę czuć? pomyślałeś choć raz jak dociekliwie analizuję co wieczór wszystkie Twoje słowa  gesty? wziąłeś pod uwagę  że to co dla Ciebie było jedynie zwykłą znajomością  dla mnie mogło znaczyć dużo  dużo więcej? na prawdę nie domyślałeś się  że Cię kocham  czy tylko udawałeś  w rzeczywistości nie chcąc dopuścić do siebie tego faktu?

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

a czy kiedykolwiek przeszło Ci przez myśl co ja mogę czuć? pomyślałeś choć raz jak dociekliwie analizuję co wieczór wszystkie Twoje słowa, gesty? wziąłeś pod uwagę, że to co dla Ciebie było jedynie zwykłą znajomością, dla mnie mogło znaczyć dużo, dużo więcej? na prawdę nie domyślałeś się, że Cię kocham, czy tylko udawałeś, w rzeczywistości nie chcąc dopuścić do siebie tego faktu?

i gotowa byłam nawet zabić  gdy ktoś próbował zabrać mi Twoją bluzę  tym samym mieszając swój zapach z tym który powinien na niej być jako jedyny.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

i gotowa byłam nawet zabić, gdy ktoś próbował zabrać mi Twoją bluzę, tym samym mieszając swój zapach z tym który powinien na niej być jako jedyny.

rzuciłam się na łóżko z lekko uniesionymi kącikami ust. przeczesałam dłonią włosy  wybuchając mimowolnie niekontrolowanym śmiechem. westchnęłam cicho pod nosem  siadając. związałam gumką włosy w wysoki kucyk  śpiewając jakieś durne pioseneczki. poczułam jak w kieszeni wibruje mi komórka  więc energicznym ruchem wyjęłam ją. wiadomość od niego. pośpiesznie odczytałam: 'dziękuję : '. położyłam się delikatnie na poduszkę  ściskając ją następnie z całych sił.   zakochałam się.   podsumowałam z wolna  nie mogąc w to do końca uwierzyć.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

rzuciłam się na łóżko z lekko uniesionymi kącikami ust. przeczesałam dłonią włosy, wybuchając mimowolnie niekontrolowanym śmiechem. westchnęłam cicho pod nosem, siadając. związałam gumką włosy w wysoki kucyk, śpiewając jakieś durne pioseneczki. poczułam jak w kieszeni wibruje mi komórka, więc energicznym ruchem wyjęłam ją. wiadomość od niego. pośpiesznie odczytałam: 'dziękuję :*'. położyłam się delikatnie na poduszkę, ściskając ją następnie z całych sił. - zakochałam się. - podsumowałam z wolna, nie mogąc w to do końca uwierzyć.

dzień w dzień patrzyłam na Niego tym stęsknionym spojrzeniem  kiedy przytulał tamtą. całował  szeptał do ucha czułe słówka. ranił moje serce  ale za wszelką cenę próbowałam się nie poddać. serce pękało mi z chwili na chwilę znacznie bardziej. jednak w końcu nadszedł moment udowadniający mi  że a nuż znaczę więcej  niż myślałam. kiedy nie radził sobie z nałogami  policja siedziała mu na karku  a w domu miał niezłe piekło   nie poszedł do Niej. zapukał do moich drzwi.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

dzień w dzień patrzyłam na Niego tym stęsknionym spojrzeniem, kiedy przytulał tamtą. całował, szeptał do ucha czułe słówka. ranił moje serce, ale za wszelką cenę próbowałam się nie poddać. serce pękało mi z chwili na chwilę znacznie bardziej. jednak w końcu nadszedł moment udowadniający mi, że a nuż znaczę więcej, niż myślałam. kiedy nie radził sobie z nałogami, policja siedziała mu na karku, a w domu miał niezłe piekło - nie poszedł do Niej. zapukał do moich drzwi.

z jednej strony mówisz  że najlepsza jest szczerość i walenie prosto z mostu  z drugiej nie wyobrażam sobie pozytywnej reakcji z Twojej strony kiedy stanęłabym przed Tobą z tekstem 'cześć  kocham Cię'.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

z jednej strony mówisz, że najlepsza jest szczerość i walenie prosto z mostu, z drugiej nie wyobrażam sobie pozytywnej reakcji z Twojej strony kiedy stanęłabym przed Tobą z tekstem 'cześć, kocham Cię'.

za bardzo bałam się tego  iż prawdopodobnie kocham. zapewniałam  że tylko lubię  może trochę bardzo. nie dopuszczałam zarówno do Niego  jak i do siebie  oznak silniejszych uczuć. utrzymywałam przekonanie  że nie może do niczego dojść   do żadnego przytulenia  pocałunku  czy innej oznaki czułości. do niczego  co może sprowadzić na dno.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

za bardzo bałam się tego, iż prawdopodobnie kocham. zapewniałam, że tylko lubię, może trochę bardzo. nie dopuszczałam zarówno do Niego, jak i do siebie, oznak silniejszych uczuć. utrzymywałam przekonanie, że nie może do niczego dojść - do żadnego przytulenia, pocałunku, czy innej oznaki czułości. do niczego, co może sprowadzić na dno.

wyrwałam się ze snu z niemym krzykiem na ustach. łzy ciurkiem wypływały na policzek. otarłam je rękawem od pidżamy  kładąc się lekko na poduszkę  tuż obok Niego. położyłam delikatnie dłoń na Jego ramieniu.   głupia jesteś  przecież wrócił.   szeptałam do siebie pod nosem. tak trudno było mi przyzwyczaić się do tego  że Jego obecność znów jest tak totalnie namacalna. serce wciąż krwawiło. niektórych ran nie da się uleczyć. to po prostu nierealne.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

wyrwałam się ze snu z niemym krzykiem na ustach. łzy ciurkiem wypływały na policzek. otarłam je rękawem od pidżamy, kładąc się lekko na poduszkę, tuż obok Niego. położyłam delikatnie dłoń na Jego ramieniu. - głupia jesteś, przecież wrócił. - szeptałam do siebie pod nosem. tak trudno było mi przyzwyczaić się do tego, że Jego obecność znów jest tak totalnie namacalna. serce wciąż krwawiło. niektórych ran nie da się uleczyć. to po prostu nierealne.

uśmiech  oraz łzy. szczęście i stan  kiedy znajduję się na totalnym dnie. klimat urodzinowy  weselny  czy pogrzebowy. bez względu na sytuacje   to jest lekarstwem na wszystko. rap. te brzmienia wybijające rytm mojego serca.

definicjamiloscii dodano: 18 luty 2011

uśmiech, oraz łzy. szczęście i stan, kiedy znajduję się na totalnym dnie. klimat urodzinowy, weselny, czy pogrzebowy. bez względu na sytuacje - to jest lekarstwem na wszystko. rap. te brzmienia wybijające rytm mojego serca.

wyszłam na boso na balkon z szczoteczką do zębów w ustach. mimowolnie spojrzałam w kierunku ulicy  gdzie dostrzegłam go idącego kilkaset metrów od mojego domu. jak co dzień trzymał w ręku papierową torebkę na której widniało logo mojej ulubionej piekarni. w środku zapewne tradycyjnie spoczywały świeże rogaliki. mimo zwyczajności i prostocie tych letnich poranków   uwielbiałam je. uwielbiałam niecierpliwe wyczekiwanie  aż w końcu przekroczy próg  będę mogła rzucić mu się na szyję  obdarzając krótkim  przelotnym pocałunkiem. uwielbiałam  kiedy brał mnie wtedy na ręce i zanosił z powrotem do sypialni  następnie karmiąc ulubionym pieczywem  tym samym wyciszając burczenie żołądka.

definicjamiloscii dodano: 17 luty 2011

wyszłam na boso na balkon z szczoteczką do zębów w ustach. mimowolnie spojrzałam w kierunku ulicy, gdzie dostrzegłam go idącego kilkaset metrów od mojego domu. jak co dzień trzymał w ręku papierową torebkę na której widniało logo mojej ulubionej piekarni. w środku zapewne tradycyjnie spoczywały świeże rogaliki. mimo zwyczajności i prostocie tych letnich poranków - uwielbiałam je. uwielbiałam niecierpliwe wyczekiwanie, aż w końcu przekroczy próg, będę mogła rzucić mu się na szyję, obdarzając krótkim, przelotnym pocałunkiem. uwielbiałam, kiedy brał mnie wtedy na ręce i zanosił z powrotem do sypialni, następnie karmiąc ulubionym pieczywem, tym samym wyciszając burczenie żołądka.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć