Nigdy nie pomyślałabym, że tak bardzo odbije się na mnie strata jednej osoby. Przecież obiecywałam sobie, że będę silna, i niezależnie od wszystkiego szczęśliwa. Pisząc to nie mam na myśli jakiegoś chłopaka który po raz kolejny kopnął mnie w dupę, czy jakiejś kolejnej koleżanki która najzwyczajniej okazała się tak zwaną sezonówką. Mam na myśli 'siostrę', dziewczynę z którą łączyło mnie wszystko, wszystko prócz więzów krwi. Nie mogę pojąć tego, jak w tak krótkim czasie człowiek potrafi się tak bardzo zmienić. Przecież była najlepsza, była kimś dzięki komu wszystko stawało się łatwiejsze. Teraz? Nic nie jest łatwe, jej nie ma, nie ma dziewczyny pełnej życia, radości i uśmiechu. Odeszła, po prostu wyszła jak facet od kolejnej dziwki po upojnej nocy, zostawiając tylko skrawki wspomnień w pamięci. Odchodząc zabrała ze sobą najważniejsze wartości życiowe, godność, przyjaźń, a przede wszystkim zaufanie, którego nie odbudujemy już nigdy.
|