 |
Scena z piłką prawie jak ta, którą kiedyś wymyśliłam. Ale osoba się nie zgadzała. I miejsce. I koszenie trawnika. Jego trawnika, ale nie przez niego... I znowu spotkałam osobę, o której pomyślałam dzień wcześniej. Na parkingu. Kurczę. Dziwnie się dzisiaj czułam..
|
|
 |
Czekał na mnie? Na gg? On? Śmieszne..
|
|
 |
Biwak. Nie najgorsza rzecz, w jakiej uczestniczyłam, ale też nie najlepsza. Granie w bilard od 21.30 do 2.30 ze śpiewaniem piosenek w pustej świetlicy było najlepszą jego częścią. Zero myślenia o pewnych osobach. Kompletne odcięcie się od świata. Spacery po lasach, filmy, opiekacz, siatkówka plażowa, ognisko, pomost, huśtawka, zimna woda, TV... Jak na tak wielką liczbę atrakcji dało się przeżyć. Ale i tak najlepsze były pająki. I uczenie młodszych chłopców trzymania bilardowego kija..
|
|
 |
Cierpienie jest lepsze, aniżeli pustka. Wolałabym odczuwać ból i nosić swoją miłość pod postacią ciernia wbitego w serce, niż nie czuć nic. /A.V.
|
|
 |
a tęsknota znów wkradła się do mojego życia niezauważona..
|
|
 |
" The memory won’t escape me... " ..
|
|
 |
Postanowiłam pożegnać się z czekoladą. Niby daje poczucie szczęścia, poprawia humor. Ale na mnie nie działa. Zjadając kostkę za kostką, nie spowoduje ona pojawienia się blisko mnie jedynej osoby na świecie, która to szczęście mogłaby mi zapewnić...
|
|
 |
Ludzi nie interesują szczegóły, tylko to, co jest dużym drukiem..
|
|
 |
Będąc moim sercem nie wytrzymałabym już dawno przez to wszystko co znoszę..
|
|
 |
Czekam na niego, choć wiem, że teraz nie może znaleźć się w pobliżu..
|
|
 |
Niedziela, około 21. To był ten moment, w którym zapragnęłam tego, aby być w pustym domu. Zamknęłabym okna i zaczęła krzyczeć. Najgłośniej jak tylko bym zdołała. Może dzięki temu by mi ulżyło... A tak to tylko płakałam, jakby na zawołanie, tłumiąc głos. Nie mogąc wydostać żadnych dźwięków z siebie. Nie wiedząc dlaczego mam tak podły nastrój. Przecież tyle dobrego mnie tego dnia spotkało... Chyba za wiele... Nie dałam rady przytłoczona życiem. Gapiłam się w Krzyż na kościelnej wieży, który widać z mojego pokoju i pytałam szeptem dlaczego. Przez dobrych parędziesiąt minut. Gdy się uspokoiłam, po prostu zasnęłam. Ze zmęczenia. A rano, zaraz po wstaniu, szybko wyrzuciłam pełno suchych już chusteczek higienicznych..
|
|
 |
Mając tylko kradzione chwile szczęścia, które i tak mijają zbyt szybko..
|
|
|
|