 |
nie lubię, kiedy tylko na dźwięk twojego imienia mimowolnie się uśmiecham. nie cierpię tego, jak tracę oddech, gdy mierzysz mnie tym cudownym spojrzeniem. nie znoszę cię, głuptasie. nie znoszę, a tak wiele oddałabym, żeby teraz, właśnie w tym momencie, słyszeć twój głos, napawać się twoją obecnością.
|
|
 |
ja mam pretensje do siebie jedynie. a życie - ćpam je ostro i wstrzykuję sobie w żyłę.
|
|
 |
im lepiej widać piersi, tym trudniej zapamiętać twarz.
|
|
 |
niby rozmawiamy, ale o niczym. omijamy swoje problemy, nie lubimy szczerze rozmawiać, nie umiemy wyrażać uczuć. jesteśmy coraz bardziej sztuczni, coraz więcej masek zakładamy na swoją twarz. niby rozmawiamy już od kliku lat, ale nie znamy siebie wcale.
|
|
 |
za późno. już nie musisz o mnie walczyć. dziękuję.
|
|
 |
jeśli usłyszę od ciebie, że wszystko co było nic nie znaczyło, odejdę bez słowa, zacznę żyć od nowa. samotność to będzie moja druga połowa, a gdy kiedyś spotkasz mnie na ulicy, po prostu odwróć głowę, przecież będę dla ciebie niczym.
|
|
 |
za każdym razem kiedy chciałam się poddać i po prostu przegrać swoje życie - przypominałam sobie jego słowa. "nigdy się nie poddawaj". były przy mnie, jakby wyryte na moim cieniu. pilnowały mnie, abym czasem nie spadła choćby o krok w dół. chciał, abym się pięła w górę. uśmiechała się i była silna. szła naprzód i pokonywała wszystkie przeszkody, ale jaki w tym był sens? jego już nie ma. nie ma ciepłych rąk, ani pocałunków. to zaprzeczalne samo w sobie. to niepotrzebne. po co, dla kogo? zbyteczne.
|
|
 |
byłeś kiedyś zakochany? pewnie nie. pewnie nie wiesz jak silne jest to uczucie. nie wiesz, że człowiek czasem musi z nim walczyć, że zdarzają się momenty, w których musi je odrzucić. miłość uczy cierpliwości i wytrwałości, ale ty tego nie wiesz. tobie się wydaje, że miłość to pierwsze lepsze zauroczenie jakąś dziewczyną i noc spędzona w jej łóżku.
|
|
 |
mówią, że będzie dobrze, bo to nie ich problem.
|
|
 |
przepraszam, że tak wyszło, znowu nie mówisz nic, tak między nami ucichło, więc może lepiej krzycz, a jeszcze wczoraj było pięknie, więc co się stało dziś?
|
|
 |
on nie rozumiał matematyki, ja - jego osoby. z czasem nauczyłam go, jak wyłącza się czynnik spod pierwiastka, dodaje potęgi, wylicza kąt wpisany. a on? nauczył mnie kochać.
|
|
 |
tamten nie może jej kochać tak jak on, nie może jej wielbić w taki sposób, nie jest w stanie dostrzec jej wdzięcznych ruchów ani tych szczególnych znaczków na jej twarzy. jakby to tylko jemu było dane widzieć prawdziwy kolor jej oczu i poznawać smak jej pocałunków.
|
|
|
|