|
Przecież ręce są po to, żeby kogoś przytulić
— Pingwiny z Madagaskaru
|
|
|
Brak mi chyba kogoś, kto zaspany wyjdzie z łóżka poszukać mnie, znajdzie tu, na werandzie i powie zgorszony: "Gdzie łazisz? W całym łóżku cię nie ma! Nie mogę bez ciebie spać! "
|
|
|
Tak na mnie wpłynąłeś, że tonę pod ciężarem wspomnień o Tobie.
|
|
|
To wszystko kiedyś się skończy. Wszystkie szkolne znajomości, przyjaźnie, które miały trwać wiecznie. Skończą się codzienne spotkania, kilkugodzinne rozmowy, wieczorne rozkminy na gadu, jazdy na rowerze. Zacznie się nowe dorosłe życie, nie będzie w nim miejsca na spotykanie się z ludźmi. Zacznie się praca od rana do wieczora, brak czasu na cokolwiek. Tak, przyszłość, której cholernie się boje i, której nie chce. / s.
|
|
|
Chcemy żeby ludzie nas doceniali, chwalili, sypali komplementy, mówili, że jesteśmy ładni, inteligentni, a gdy tylko usłyszymy jakieś miłe słowo wypieramy się tego, zaprzeczamy. Ktoś kto nas chwali w odpowiedzi dostaje „nie, nie prawda”, a wystarczyłoby powiedzieć głupie „dziękuję” i przyjąć ten komplement, nie wypierać się go, bo nawet jeśli ktoś próbuje nam mówić coś miłego to w końcu przestanie, bo jego cierpliwość się skończy. / s.
|
|
|
Dlaczego zjawia się ktoś kto rozkochuje nas w sobie, uzależnia od siebie, swojej obecności, sprawia, że nie widzimy świata poza tą osobą. Ktoś kto mimo wielu wad wydaje nam się być idealny. Ktoś kto uczy nas miłości i daje poczucie bezpieczeństwa. Ktoś z kim snujemy plany na przyszłość. Ktoś bez kogo nie potrafimy żyć, bo jest dla nas jak tlen. A później tak nagle odchodzi zostawiając nas z tą miłością samą, zostawiając dziure w sercu i miliony wspomnień? Dlaczego miłość wygasa? Dlaczego nie trwa wiecznie? Dlaczego ludzie mylą miłość z zauroczeniem? Nie rozumiem, tak bardzo tego nie rozumiem. / s
|
|
|
To wy - ludzie. To wy mnie niszczycie i uświadamiacie jak bardzo nie chcę żyć, bo nie mam po co, nie mam dla kogo, bo nikt mnie nie chce. Traktujecie mnie jak śmiecia. To wy swoimi słowami ranicie i uświadamiacie jak bardzo jestem brzydka, głupia, nic nie warta i, że do niczego się nie nadaje. Ale możecie się cieszyć, bo przyjdzie dzień kiedy mnie tu już nie będzie, odejdę i wtedy zostanie po mnie tylko nic nieznaczący proch. To będzie chwila szczęścia i radości dla was. Wygraliście. Zniszczyliście mnie doszczętnie. Możecie być z siebie dumni. / s.
|
|
|
Chciałam być silna, chciałam zapomnieć, ale to na nic, wszystko co budowałam do tej pory rozsypało się w drobny wiór, a ja znów cofnęłam się w tył. I po co mi to było? Po co to wszystko? / s.
|
|
|
|