 |
Moje myśli krążą wokół wielu spraw, choć zmierzają w jednym kierunku.
|
|
 |
Nie pytaj mnie o przeszłość, bo była zła.
|
|
 |
choć było tyle ciężkich chwil, tyle niepotrzebnych słów. Tyle emocji złych, naprawdę mocnych słów i nieudanych prób, przegranych ciężkich prób. | Pezet
|
|
 |
Człowiek kocha albo nie kocha, i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że nie kochamy. Możemy przywyknąć do drugiej osoby. Możemy przeżyć całe życie w przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu, założyć rodzinę, kochać się każdej nocy i każdej nocy mieć orgazm, a mimo to czuć wokół żałosną pustkę, wiedzieć, że czegoś ważnego brakuje.
|
|
 |
duchowo blisko, geograficznie daleko.
|
|
 |
Moje marzenie? Mieć Cię na co dzień, dla siebie. Móc Cię przytulać, kiedy tylko będę miała ochotę. Nie musieć czekać. Nie musieć tęsknić.
|
|
 |
Nie nadaje się do tego by komukolwiek zaufać.
|
|
 |
ęsknie za naszymi kilkugodzinnymi rozmowami na gadu, za Twoimi ramionami, które podczas naszych spotkań nieustannie mnie otulały, za Twoim głosem, za czekoladowymi oczami, za Twoim zapachem. Za Tobą tęsknie. I kurwa nie umiem o Tobie zapomnieć.
|
|
 |
Jesteś ostrą zawodniczką, masz co chcesz, możesz wszystko
|
|
 |
Powoli przyswajała sobie fakt, że już nigdy więcej go nie zobaczy, jego uśmiechu, oczu, tych śmiesznych a zarazem fajnych min, które zawsze robił. Przyswajała sobie, że on już nie napisze, że będzie musiała usnąć bez sms'a na dobranoc. To było dla niej trudne, ale tak musiało być. Wiedziała, że nie może zaufać mu po raz kolejny, nie chciała żeby znowu ją zranił...
|
|
 |
Czy ciężko było zrozumieć, że go już nie ma? Bardzo. Czasem nawet mam jeszcze złudne nadzieje, że otworzy drzwi do domu i przytuli mnie tak bardzo mocno mówiąc, że będzie przy mnie zawsze.
|
|
 |
Uśmiechnięta podeszła do niego i nachyliła się by cmoknąć go w policzek. Odsunął się. Wstał. - To koniec. Byłem z tobą tylko dlatego, że się założyłem. Rozumiesz? To nie było na serio. - Stała tam, a słowa docierały do niej z opóźnieniem. Chciała odrodzić się od prawdy wysokim murem. Miała nadzieję, że on zraz powie "żartowałem, kochanie!". Ale nie powiedział tak. - O co się założyłeś?- odparła dziwnie opanowanym, jakby odległym głosem. - O dwa piwa. - Odpowiedział cicho, jakby poczuł się winny, widocznie myślał, że ona zacznie płakać i krzyczeć na niego. Ten nienaturalny chłód był dla niego gorszy niż gdyby zrobiła awanturę. -Dzięki. Teraz przynajmniej wiem ile jestem warta. - jej gorzki ton zabębnił mu w uszach.- Dwa browce.- dodała sarkastycznie i odeszła. A on dopiero teraz, kiedy było już za późno, zrozumiał, że ona znaczyła tak na prawdę dla niego znacznie więcej niż dwa browce. Była bezcenna..
|
|
|
|