 |
jakby przez mgłę, niewyraźny kontur dawnych uczuć, błądzący na ulicy wśród tysiąca innych serc. kilka łez, które upadły na zakurzony chodnik, spłynąwszy najpierw z chłodnych policzków, nie wyparowały. miła woń nadchodzącej wiosny rozchodzi się w powietrzu, napawając wszystkich nadzieją i ciepłem, w zmarzniętych sercach, przekazywanych ot tak, z rąk do rąk, przeobrażonych teraz w coś na wzór głazów o dziwnym kształcie. nikt spośród nich, pędzących po swoich sprawach, mijających się bez cienia wspomnień, nikt nie pamiętał, czym jest miłość./nieswiadomosc
|
|
 |
pełne pożądania oczy, nienasycony wzrok, głodne spojrzenie, którym obdarzał mnie przez większość czasu, czy patrzyłam na niego czy też nie. nawet wieszając firanki czułam jak płoną jego oczy, wodząc byle jak po moim ciele. nie szukał we mnie ideału, do którego tyle lat świetlnych mi brakowało. nie szukał kogoś, kto nadaje się na okładkę, gotowego wystąpić przed wszystkimi, z pewnością swojej urody. a przecież mógł taką mieć, przechadzając się ulicą, spotkałby ich co najmniej kilkanaście. ale mimo wszystko chyba byłam pewna, że pokochał właśnie tę moją niedoskonałość. te nijakie oczy, które rozmarzone wpatrywały się w jego, ten niski wzrost, dzięki czemu zawsze czułam że mnie chroni, te dziwnie wykrzywione w uśmiechu usta, które chciał czuć od nowa i wciąż. nawet to, że zawsze zostawiam pusty papierek po czekoladzie w lodówce, też pokochał./nieswiadomosc
|
|
 |
|
nawet słowa nie opiszą tego w jakim jestem teraz stanie..
|
|
 |
późną nocą, tuż przed snem, spoglądam w głąb nieba. przyglądam się uważnie gwiazdom, zachwycając się tymi najmniejszymi detalami każdej z nich. podkurczając nogi do klatki piersiowej, i obejmując je rękoma, delikatnie skulona na brzegu łóżka, zastanawiam się czy tak jak kiedyś, teraz robisz to samo co ja. czy krążąc myślami nad tym co przyziemne, na niebie z gwiazd kreślisz mój uśmiech, czy może analizując przeszłość, uśmiechasz się, mając nadzieję, że w głębi siebie poczuję ten uśmiech z daleka, czy nadal tęsknisz, jedynie nocami powracając do tych uczuć? tylko pod tym niebem, które jako jedyne dla nas jest wspólne, z bólu marszczysz czoło, żałujesz, kalkulując wszystkie tamte słowa, rozważając każdy szczegół, każde za i przeciw.. / endoftime.
|
|
 |
|
nienawidzę krytyki, nie powinno cię obchodzić to co robię, jestem wystarczająco dużą dziewczynką by wiedzieć co jest dla mnie dobre a co nie.
|
|
 |
nawet nie trzaskał drzwiami, odchodząc. może nawet nie musiał tego robić, może wszystko było do posklejania. tworząc puste pozory, mógł wrócić po pięciu minutach i powiedzieć, że dżemu w sklepie nie było. jakby nigdy nic, zaparzyłabym mu kawę i pocałowała w szorstki policzek. być może nawet objąłby mnie, w trakcie robienia kanapek, czułe 'kocham cię' szepcząc w lewe ucho. wszystko mogłoby być właśnie tak, zwyczajnie i spokojnie, tocząc się dalej. ale dżem był w sklepie. nawet mój ulubiony, jeżynowy. tylko drzwi, drugi raz już się nie otworzyły./nieswiadomosc
|
|
 |
|
gra słów. tylko tyle nas łączyło. parę uścisków , czy zetknięcie ust. nawet nie było przyjaźni.. nie interesowałeś się tym czym ja. nawet nie pisaliśmy dużo. po prostu pragnęłam Twojej obecności , chociaż tak właściwie , była niezręczna. teraz wiem - to co było , to tak właściwie nic.
|
|
 |
Poznałam już kilka fałszywych twarzyczek . Ale na prawdę nie myślałam że ten świat jest tak przepełniony nienawiścią , zazdrością , złością no i oczywiście zawiścią .Jaką pałasz ty dziewczynko . /usiak
|
|
 |
Czasami wydaję mi się, że gorzej już być nie może, a wtedy życie pokazuje mi, jak bardzo się mylę i jest już źle do granic możliwości. /pepsiak
|
|
 |
spośród zbliżających się nieubłaganie ścian, opadającego sufitu i podłogi naszpikowanej kolcami. z kłębów dymu, strzelających pod niebo płomieni i niepowstrzymanych wybuchów. z pomiędzy latających porcelanowych talerzy i rozrzuconego wszędzie szkła. z echa niepohamowanych krzyków i wcale nie żałowanych przekleństw w najmniej odpowiednim kierunku. z zimnego i okropnego miejsca. z samotności. zabierz mnie, kochanie. zabierz mnie do siebie. do domu./nieswiadomosc
|
|
 |
Po tym jak w ostatni weekend patrzyłeś na mnie jak się uśmiechałeś , jak mierzyłeś mnie wzrokiem gdy tylko spojrzałam na innego chłopaka i się do niego uśmiechnęłam . Myślałam że od nowa coś między nami zaiskrzyło . Myliłam się . Bo przecież masz swoją 'przyjaciółeczkę' która czeka aby cię pocieszyć . Do której codziennie dzwonisz codziennie piszesz . Bez której po prostu nie możesz żyć . A ja bylam głupia . Tak byłam głupia w tamtym dniu w którym ci zaufałam , ale wtedy kiedy pomyślałam że napiszesz do mnie choć tego durnego smsa tak obojętnego dla ciebie a tak bardzo wiele znaczącego dla mnie także . /.usiak
|
|
 |
Dziś znów do niej napisałeś . Wiem o tym bo obnosi się tym jak pojebana . Chwali się tym faktem na prawo i lewo , robiąc mi na złość bo dobrze wie że jestem w tobie mocno zakochana , że kocham cię do granic możliwości . Bezczelnie informuje mnie o każdym przychodzącym sms-ie o każdej chwili w której rozmawiali o mnie o nich . Jest tylko jedna rzecz której nie zrozumiem . Dlaczego na świecie są tacy popierdoleni ludzie jak ona ? Pisz sobie z nim ale mnie o tym nie informuj bo wiesz to boli , boli i to nie wiesz jak bardzo mocno. /usiak
|
|
|
|