 |
obudziłam się około siódmej rano, dłonią przetarłam zamknięte oczy. wspomniałam ostatnią noc i odruchowo sięgnęłam dłonią na drugą stronę łóżka. była pusta. uniosłam powieki. nie było Go. usiadłam i rozglądnęłam się po pokoju. zniknęły Jego ubrania. wszystkie. nawet bluza, którą mi zostawił. na szafce nie było żadnej wiadomości. niczego. przełykając łzy zrozumiałam, jak mnie potraktował. zostałam dopisana do listy 'zaliczone'. zdobył mnie. już nie wróci. / nieswiadomosc
|
|
 |
wieczorami zazwyczaj, co chwilę mam ochotę tylko na Ciebie. | endoftime.
|
|
 |
nie boję się tego, że odejdziesz, tylko tego jaki będzie mój świat, gdy Ciebie w nim zabraknie. / nieswiadomosc
|
|
 |
zadał proste pytanie. mierząc mnie wzrokiem, czekał na odpowiedź. miętoliłam w dłoniach jakiegoś kwiatka. głośno przełknęłam ślinę. ' co z tobą ?! no powiedz Mu to ! ' - krzyczał głos w mojej głowie. wciąż gapiłam się na czubki swoich butów. - Więc ? Muszę to wiedzieć. Czujesz coś do mnie ? - spytał ponownie, już lekko zniecierpliwiony. ' no odpowiedz Mu idiotko ! ' patrzył pytająco. znów opuściłam wzrok. minęło kilka sekund, przepełnionych gęstą ciszą. nabrałam głęboko powietrza, chcąc powiedzieć, to co powinno być wypowiedziane już dawno. spojrzałam w górę. przede mną nikogo nie było. odszedł. zepsułam swoją szansę na szczęście. zniknął. nie doczekał się tych dwóch słów z moich ust. / nieswiadomosc
|
|
 |
to dzięki tobie, rany po wszystkich moich upadkach tak po prostu goją się, a blizn nie rozdrapuje już każdego dnia, co bolało coraz bardziej. | endoftime.
|
|
 |
zawsze byłam odpowiedzialna. właściwie nie tylko przez wychowanie, ale po prostu z charakteru. życie nauczyło mnie patrzeć obiektywnie i przeżywać wszystko z zimną krwią. tak samo wtedy, kiedy stałam nad Jego ciałem, w dłoni dzierżąc nóż. miłość mojego życia - powiedziałabym kiedyś. teraz leżał na zimnym betonie, z kałużą krwi wokół siebie. z ostrza delikatnie spływała krew. spojrzałam w rozgwieżdżone niebo. słyszałam krople krwi uderzające o asfalt. kap. księżyc był w pełni, taki piękny. kap. przykucnęłam nad Nim, dłoń kładąc na miejscu, gdzie powinno być serce. cisza. żadnego dźwięku ani ruchu. przestało bić. bo skoro nie robiło już tego dla mnie, to po co w ogóle miałoby to robić ? kap. znów spojrzałam na nóż. kap. wytarłam ostrze w nogawkę spodni. zapanowała całkowita, gęsta cisza. rzuciłam narzędzie obok Jego ciała. ręce również wytarłam w spodnie, tworząc drugą ciemną plamę. rozcierając gęsią skórkę na ramionach, ruszyłam w kierunku domu . / nieswiadomosc
|
|
 |
jeśli miałabym umrzeć to uwierz, że umrę tylko wtedy, gdy będę miała stuprocentową pewność, że Ty również oddasz swoje życie, tylko po to by być ze mną już na zawsze gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie. | endoftime.
|
|
 |
chciałam odpowiedzieć Mu gestem środkowego palca. ale nie zrobiłam tego. wiedziałam, że by mnie uderzył. zawsze taki był. wystarczyło jedno krzywe spojrzenie w Jego stronę i już miało się obitą mordę. tak, był draniem. tak, bił mnie. tak, kochałam Go. / nieswiadomosc
|
|
 |
i gdy bez kontroli wbrew własnej woli dołujesz, weź pij i zapomnij. czas leczy rany, więc czas Cię oswoić, pierdolić to, zapij, zabij, zapomnij. | moblowicz.
|
|
 |
nadal nie mogę rozkminić co takiego jest w tej wódce, że tak bardzo za każdym razem przypomina Ci o moim istnieniu. | endoftime.
|
|
 |
tym czego potrzebuję, jest teraz czekolada. nie Ty. / nieswiadomosc
|
|
 |
- czy my w ogóle ze sobą byliśmy ? - a co, robisz listę 'zaliczone' ?
|
|
|
|