'Dlaczego nie zadzwoniłaś?' warknął potrząsając mną. 'Po co? I tak byś nic nie poradził. To i tak by się zdarzyło' uśmiechnęłam się mimo ukłucia w sercu. 'Byłbym obok. Wspierał Cię, siedział w szpitalu, nie pozwolił Ci upaść.' w Jego oczach znalazłam żal. 'Masz swoją rodzinę, swoje życie.. Nie możesz tak tego rzucać bo ze mną coś się dzieje..' mruknęłam. 'Mogę. Wiesz, że bym to zrobił. Wiesz, że nie tylko Ja. Jesteś ważna. Zawsze byłaś..' wiedziałam, że dużo Go kosztuje ta rozmowa. 'Wiem' przyznałam 'Ale to, że byś wiedział.. To nic by nie zmieniło. Nic nie zmienia..' nie chciałam aby miał do mnie żal. 'Zmieniłoby. Nie byłabyś sama. I obiecuje, że już nigdy sama nie będziesz..'
|