 |
Nie mam odwagi, żeby cokolwiek zrobić z moimi uczuciami, którymi Cię darzę. Nie wiem jak je nawet nazwać. Chciałabym je zamknąć w jakimś pudełku i nie otwierać. Otworzyłabym je dopiero, gdy miałabym jakikolwiek plan co z nimi zrobić. Zaraz, czy ja na pewno chcę je zamknąć? Każdy ma swój raj, swoje pragnienia.
|
|
 |
Słowa są źródłem nieporozumień.
|
|
 |
Ścieżki. Miliony ścieżek niemających końca.Jak wśród tych wszystkich dróżek znaleźć właściwą? Cholera, dlaczego to musi być takie skomplikowane? Dlaczego, stojąc na rozdrożu, nie potrafię wybrać tej odpowiedniej drogi? Pójdę którąkolwiek, obojętnie.I będę tak iść przez wieczność, jeśli wybiorę złą ścieżkę. Albo zaprowadzi mnie ona donikąd. Ale któż by się przejmował moją udręczoną duszą…? Więc, co za różnica, gdzie skieruję swe kroki? Chce szukać pomocy u ciebie .
|
|
 |
całe mnóstwo zmarnowanych uczuć i przeterminowanych serc na wynos. przez ból i nadzieję, skazani na przeczekanie tego czasu, który ktoś wyznaczył nam do spotkania siebie nawzajem.. tak dotarliśmy do miejsca, w którym zaczynamy tworzyć własną historię. piszmy ją my. zabierzmy losowi pióro.
|
|
 |
Tak niewinnie wydał na mnie wyrok śmierci. Spojrzał ostatni raz w oczy, szepcząc „żegnaj”.
|
|
 |
bardzo się boję, że niektóre rozdziały zostaną już na zawsze takie niedokończone. że będę całe życie zestawem mniej lub bardziej nieudanych początków, tysiąckrotnie wycieranym gumką szkicem, na nieszlachetnym papierze..
|
|
 |
Pamiętaj, nigdy nie dziel się swoim szczęściem. Dobrze ukryj je przed światem i nie pozwól mu się ulotnić. Spraw, by nigdy nie straciło na świeżości.
|
|
 |
serce od kilku dni leży w lodówce. po co? żeby przypadkiem nie spleśniało. nieużywane przestaje bić..
|
|
 |
Dlaczego wyznawanie uczuć po ciemku jest łatwiejsze? Może dlatego, że nasze słowa odpływają w mrok i przestają już do nas należeć. Słowa wypowiedziane w pełnym świetle są wyraźne i jednoznaczne. Nie ma przed nimi ucieczki. A te wypowiedziane w ciemności grzęzną w połowie drogi między jawą, a snem i rano są już zapomniane.
|
|
 |
|
Mam go, mam go, chociaż wcale go nie kocham i oboje mamy alkohol w żyłach, a on do tego ma jeszcze miłość w głowie i dba o mnie, dba o mnie, bo chyba coś, co wzięliśmy podziałało na mnie nie tak jak powinno i mam straszne myśli, przerażające myśli o ludziach robiących sobie krzywdę i myślę jak bardzo chciałabym kogoś innego tutaj, teraz, ale już nie krzyczę, nie krzyczę już od paru miesięcy, zresztą nie mogę, a on chyba właśnie uderzył kogoś kto przechodził obok mnie z papierosem, bo chyba zaraz będę wymiotować, ale nie mogę, nie mogę niczego, przytula mnie, och, widzę jego oczy i przecież kurwa wiem, że to wcale nie tak miało być, że złe oczy, że nie te, nie ta twarz i nie te ręce na biodrach i mam ochotę położyć się pod ścianą i płakać, ale nie mogę, to studniówka, mogę jedynie zamknąć się w kabinie i rzygać, więc rzygam, przeklinam do sedesu, ale wcale nie jest mi lepiej, wychodzę i widzę tą samą twarz, czuje te same ramiona, wciąż dbające, opiekuńcze, czułe i kurwa nie Twoje.
|
|
 |
Wspomnienie pierwszej miłości zawsze będzie częścią naszego życia, niezależnie czy chcemy o tym pamiętać, czy nie.
|
|
|
|