 |
|
Stanęłam pod drzwiami Jego domu, po czym stanowczo nacisnęłam dzwonek. Chwilę później otworzyła Jego mama. Lubiła mnie, jeszcze kilka miesięcy temu przyrządzałyśmy razem obiady w Jej kuchni. Uśmiechnęła się "dobrze, że jesteś" szepnęła, "on jest u siebie, idź tam, proszę Cię'' . Spojrzałam na Jej osłabioną osobę, która nocami wylewała łzy w poduszkę. Weszłam po schodach wchodząc do Jego pokoju. Siedział przy otwartym oknie paląc szluga. Zaśmiał się ironicznie zaciągając się. "Jesteś z siebie zadowolony? Nie tylko wykańczasz siebie, ale i własną matkę. Widziałeś, jak Ona wygląda? Nie zauważyłeś tego jak bardzo Ją ranisz? Ogarnij się, skończ z tymi fajkami, alkoholem i dragami. Nie bądź pierdolonym egoistą, bo sam na tym świecie nie jesteś! " krzyczałam. Zgasił peta na popielniczce i zszedł z parapetu, po czym przytulając się do mnie cicho szepnął "Tęskniłem.." .
|
|
 |
|
Pojawia się problem... ty znikasz... / i-co-ty-dajesz
|
|
 |
|
Słów nie można związać... / i-co-ty-dajesz
|
|
 |
|
A mężczyzna jest jak kogut, dumny, głupi i ma krótką pamięć..
|
|
 |
|
W twoich ramionach czuję, ze odnalazłam swoje miejsce... Słysząc bicie twego serca odkryłam swoją ukochaną muzykę.../ i-co-ty-dajesz
|
|
 |
|
Nie wiem sama ile znaczą dziś dla mnie twoje słowa... Nie wiem dlaczego moje serce o tobie pamięta, dlaczego wspomina co było.. zastanawiam się dlaczego nadal dostaję dreszczy słysząc twój głos i czemu wciąż staram się przypomnieć sobie wyraz twojej twarzy, gdy mówiłeś, że kochasz... / i-co-ty-dajesz
|
|
 |
|
Wiem tylko, że mimo wszystko, lubiłam z nim przebywać... / i-co-ty-dajesz
|
|
 |
|
Oglądała ich zdjęcia- płakała... ale sama nie mogła pojąć ile w tym było bólu po jego stracie, a ile nagromadzonego żalu z powodu przegranego życia... / i-co-ty-dajesz
|
|
 |
|
Zawsze ucinam niepotrzebną, moim zdaniem, rozmowę o nim. Nie chciałam by o nim mówiono. Minęło już trochę czasu odkąd odszedł, a ja wciąż nie mogłam mówić, ani myśleć o nim. Z jednej strony miałam wrażenie, że minęły wieki od jego odejścia, a za chwilę dałabym sobie uciąć głowę, że słyszałam tuż obok jego śmiech. Potrzebowałam o nim mówić, ale nie byłam w stanie. Coś zaciskało mi gardło i kazało milczeć. Albo tylko wykrzyczeć albo wyszeptać swoją rozpacz... / i-co-ty-dajesz
|
|
 |
|
ślepo zakochana i święcie wierząca, że jej miłość go uzdrowi.../ i-co-ty-dajesz
|
|
|
|