 |
Moja babcia często powtarzała mi: Nigdy nie mów mężczyźnie wszystkiego, dziecko – on i tak tego nie doceni, a będzie chciał więcej i więcej – i to Ty będziesz zawsze tą złą. Gdy dasz mu wszystko, co Ci zostanie? Musisz mieć swój kawałek siebie, jakiś mały sekret, choćby dotyczył tylko tego, jaką marmoladę lubisz najbardziej. Bo kiedy będzie naprawdę źle, będziesz mogła schować się z tą marmoladą i w jej smaku odnaleźć lekarstwo na Twoje łzy.
|
|
 |
Myślałam, że zawsze będziemy młodzi, że świat poczeka. Nic nie poczekało. Nie odkładajcie na później piosenek, egzaminów, dentysty a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości.
|
|
 |
zastanawiam się czasami co jest między nami, czy coś się zmieniło jeśli tak to w która stronę poszło? na lepsze, może złe? po prostu tęsknie za tym uczuciem gdy byłam dla Ciebie oczkiem.
|
|
 |
" Zależało mi na kimś, kto będzie moją kotwicą, wiesz? Kto będzie dzwonił dzień w dzień z pytaniem, czy wszystko w porządku. Pobiegnie w środku nocy do apteki, gdy zachoruję. Będzie tęsknił, jak wyjadę. I kochał, bez względu na wszystko."
|
|
 |
proszę powiedz mi jak sprawiałeś mi każdego dnia radość? przyjemność? powiedz mi, gdzie ukryłeś moje serce,dusze. bez nich się rozpadam tak jak bez Ciebie.
|
|
 |
formatowałam swoje serce, gdy nagle wyskoczył błąd. coś nie pozwala mi ciebie stamtąd usunąć. // ansomia
|
|
 |
Kiedyś byłeś prawdziwym mężczyzną, ale zmienił Cę seks..
|
|
 |
`I może tak jest lepiej, bo niektóre rzeczy nie powinny być niczym więcej, jak tylko chwilą.`
|
|
 |
To, co dziś wydaje się stratą, jutro może okazać się zyskiem.
|
|
 |
może to Ty byłeś ta dobra rzeczą, a bardziej wolałam jednak zło?
|
|
 |
oparta o balustradę balkonu zaciągałam się dymem z papierosa, czując jak jego szare macki wypełniają moje płuca. dookoła panowała cisza. miasto, które nigdy nie zasypiało, nagle zaczęło przypominać dolinę duchów. co jakiś czas ulicę przecinało pojedyncze auto, które szybko znikało z pola mojego wzroku. nagle jedno, jedno wyjątkowe, przypominające jego auto, zaparkowało w tym samym miejscu, w którym On czekał za mną. silnik ucichł, drzwi otworzyły się energicznie, a moje serce na chwilę zamarło. nie mogąc złapać powietrza starałam się rozpoznać w tym obcym mężczyźnie jego. to nie on, szepnęłam sama do siebie. to nie on. atak paniki uderzył we mnie ze zdwojoną siłą. nie mogąc oddychać, czułam jak przed chwilą obumarłe serce, zaczyna swój galop, próbując przebić się przez moją klatkę na zewnątrz. papieros upadł na podłogę, a mój krzyk utknął w zdławionym gardle. chowając głowę między kolanami zaczęłam cicho liczyć do 10. to pomaga, powtarzałam sobie, to pomaga.
|
|
 |
wiem,że długo nie rozmawiałyśmy,że traktowałam Cię okropnie,że nasz kontakt się oziębił.wiem,że przez długi okres czasu Cię pomijałam skupiając się wyłącznie na facetach,którzy jak cień pojawiali się i znikali z mojego życia.zraniłam Cię,pozwoliłam byś czuła się niekochana,niepotrzebna,niewartościowa.a mimo wszystko Ty nadal przy mnie jesteś,nadal chcesz mi pomóc,chcesz wziąć mnie za rękę i wspólnie zacząć naprawiać chaos,którzy inni wyrządzili w moim życiu.Ty,dziewczyna żyjąca we mnie,która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.która stała przy mnie w najmroczniejszych momentach życia,która ratowała od głupot, gdy myśli samobójcze ciągnęły mnie na tę drugą stronę.Ty i ja to jedność.przepraszam,że na chwilę o tym zapomniałam.czas najwyższy na nowo pokochać siebie,na nowo nauczyć się żyć w zgodzie z własnym ja.złap mnie za rękę i zróbmy to razem.posklejajmy szczątki mnie,która ostatkiem sił chce zacząć wszystko od nowa.
|
|
|
|