|
Przyjdź proszę nad ranem, wiem, że nie będziesz spać, bo o 4 zawsze wstajesz by napić się wody. Zrobię Ci herbatę z sokiem malinowym i dwoma łyżeczkami cukru. Przyjdź i usiądź w fotelu przy oknie, spójrz na budzący się dzień i ludzi gnających gdzieś w pośpiechu i amoku. Złap mnie za rękę i powiedz 'Jak mnie kochasz to mnie puść', a ja bez wahania puszczę Twoją dłoń i wtulę Cię w swoje ciało. Maluj uśmiechem pejzaże na mojej duszy, która choć pokaleczona, wierzy w lepsze jutro. Schowaj słone łzy gdzieś na dnie wczorajszego dnia, a nowy przywitaj słodkim 'dzień dobry' wyszeptanym wprost w moje usta. Napisz mi na czole swoje imię, by każdy wiedział, kto zajmuje cały mój umysł. Bądź wczoraj, dzisiaj, jutro i na zawsze. Bądź proszę, bo potrzebuję Cię bardziej niż kiedykolwiek człowiek mógłby potrzebować drugiego człowieka./mr.lonely
|
|
|
Cześć kochanie, otwieram przed Tobą serce. Podaj mi dłoń bym miał gdzie skryć wszystkie swoje niepowodzenia i smutki. Daj mi swą dłoń, by była łódką dryfującą na morzu moich łez. Zamknij oczy i pozwól mi znów być Twoim światem, zamknij oczy a zabiorę Cię w zekranizowaną podróż na podstawie naszych wspomnień. Pokażę Ci dni podczas których świat milkł gdy się śmiałaś, zatrzymywał gdy wirowałaś w tańcu i szeptał gdy kładłaś się spać. Pomogę Ci zapomnieć o tym, że nie jesteśmy już sobą bo nasze serca uciekły z naszych klatek piersiowych. Uciekły od nas, bo nie potrafiliśmy zjednoczyć swoich ciał, choć nasze dusze już od dawna stanowiły jedność. I pewnie nie uwierzysz ale nasze linie papilarne są jednakowe. Czy to oznacza, że jesteśmy dla siebie stworzeni? Ty dla mnie i ja dla Ciebie? A jeśli to prawda? Jeśli cały ten świat powstał tylko po to bym mógł Cię pokochać, czy nadal będziesz chciała odejść?\ mr.twoj
|
|
|
Budzę się w środku nocy i szukam Cię obok siebie. Budzę się z nadzieją, że nadal napędzasz moje serce, że wszystko co złe było tylko snem. Oniryczną mgłą, z której wyszliśmy trzymając się za dłonie. Musisz mi zaufać, zamknąć oczy i pójść w ciemno do świata, który dla nas zbudowałem gdy nie było Cię obok mnie. Zbudowałem go każdą łzą, westchnieniem, krzykiem rozpaczy. Zbudowałem go dla Ciebie, byś zawsze miała gdzie wrócić, by to właśnie to miejsce stało się Twoim azylem. Budowałem go każdego dnia a na koniec zawsze upadałem na kolana i krzyczałem ku niebu Twoje imię. Myślałem, że wrócisz, że mimo iż nie masz mapy zaprowadzi Cię tu moje serce, które bije w Twojej klatce piersiowej. Chciałem znów Cię przytulić, znów poczuć, że jesteś a nie tylko byłaś. Znów mieć Cię tu, a nie jedynie we wspomnieniach \mr.twoj
|
|
|
Przestań krzyczeć, płakać. Usiądź obok mnie a ja ogrzewając Twoje zbolałe serce opowiem Ci o dniu w którym pierwszy raz Cię zobaczyłem. Opowiem Ci o tym jak już wtedy stałem się tylko Twój a Ty tylko moja. Opowiem Ci o tym, że zakochałem się w każdym centymetrze Twego ciała, który dla mnie zawsze będzie idealny. W Twoich oczach i sercu bez którego nie potrafię już istnieć. I może to banalne, może myślisz, że wszystkie historie mają taki sam przebieg ale ja już do końca życia, chciałbym być archeologiem naszej miłości i każdego dnia udowadniać Ci wykopaliskami z mego serca jak bardzo Cię kocham. Słyszałaś te słowa już we wszystkich możliwych miejscach. W łóżku, parku, kinie, na przystanku, w sklepie, przebieralni, teatrze, pociągu, metrze, autobusie, na środku jeziora i na suchym lądzie. Słyszałaś je w barze, ekskluzywnej restauracji, na stacji benzynowej i środku autostrady. Gdy czytałaś, spałaś, jadłaś, śmiałaś się, robiłaś zakupy, oglądałaś, rozmawiałaś przez telefon. Kocham Cię/mrtw
|
|
|
"Gdyby mi ktoś powiedział, gdybym miał choć odrobinę gwarancji, że będę mógł być z Tobą, choć przez rok, choć przez pół roku, a potem - śmierć, to bym pojechał do Ciebie. To nie melodramat; to wyznanie tego, który na pewno - z całym idiotyzmem i kabotynizmem - najwięcej Cię kochał. W końcu przyjdzie taka noc. kiedy prześpisz się z innym. Ja Ci się nigdy nie podobałem, ale to inna sprawa. Mnie lepiej być pijanym, niż myśleć, że ta chwila w końcu przyjdzie. Ale jeszcze nie rób nic ostatecznego. Jesteś taka młoda. Masz jeszcze czas. Każdy chce być szczęśliwy. Ja chciałem być szczęśliwszy od innych. Ale Bóg mnie ukarał. Balem się o Ciebie. Wiesz czego się bałem. Ale dzisiaj, to wszystko co nas dzieliło, nie wydaje się tak ważne.
(..) Ale czekaj. Jeszcze czekaj. Jesteś taka młoda. To nic nie znaczy, bo powinnaś właśnie teraz być szczęśliwa. Ale ja też jestem sam: pamiętaj, że jestem zupełnie sam. Jeszcze trochę czekaj. Jeszcze trochę, ja też nie jestem szczęśliwy.
Czekaj, czekaj."
|
|
|
Ciemnieje niebo swą warstwą pochłaniając moje serce. Mrok rozprzestrzenia się błyskawicznie, jakby był wystrzelony z łuku, który od początku znał swój cel. Zapominam o wczorajszym dniu, w którym miałem choć trochę nadziei. Wyciągam z szuflady Twoje zdjęcie i zaczynam rozumieć, że to Ty Nią byłaś, byłaś nadzieją, która trzymała mnie przy życiu i nagle zniknęła, jak słońce za horyzontem na otwartym oceanie. Wszystko jest takie kruche, nawet moje dłonie, tak silne zmieniły się w zapałki, które łamią się z każdym kolejnym uderzeniem w ścianę. Bezsilność przejęła kontrolę nad całym moim światem. Życia już nie ma, chyba, że można żyć wspomnieniami. Wspomnienia mnie budują, chyba, że wrócisz i mi je zabierzesz siłą./mr.lonely
|
|
|
Złota jesień z dnia na dzień coraz bardziej gości się w naszych sercach, odchodzisz z głową uniesioną ku górze, w dłoni trzymając małą garstkę wspomnień, którą pewnie i tak zgubisz gdzieś po drodze. Zbyt mało czasu minęło bym mógł tak po prostu zamknąć za Tobą drzwi. Uniosłem ręce do góry, robiąc wyrzuty Bogu, że to właśnie on odbiera mi wszystko, co daje mi choć odrobinę szczęścia. Najpierw Ona, teraz Ty, czy naprawdę zasłużyłem na wieczną samotność, w której jedynymi towarzyszami jest alkohol i papierosy? Chciałbym poznać jasną stronę życia, która da mi nadzieję na to, że mój świat nie skończył się wraz z Twoim odejściem./mr.lonely
|
|
|
Nie miej do mnie pretensji jeśli nagle znajdę się na dnie. Próbuję, każdego dnia próbuję żyć tak jak mnie tego nauczyłaś. Oddycham, łapię powietrze w płuca, które z łatwością wypuszczam, ale to jedyna czynność, która wychodzi mi bez trudu, choć i tak czuję ukłucie w sercu, bo nie trzymasz wtedy mojej dłoni. Nie wiń mnie, jeśli zamknę się w skorupie przeszłości, właśnie tam, gdzie staliśmy razem pod topolą, z której leciały złote liście wprost na nasze szczęśliwe twarze pełne miłości i pragnienia. Jutro będzie lepiej - oszukuję się bez pamięci, wiedząc, że wcale tak nie będzie, bo jak może być dobrze, skoro mój prywatny Anioł zdjął skrzydła i rzucił mi je wprost pod nogi. Tylko Ty umiałaś kochać życie, uczyłaś mnie tego, a ja zaślepiony miłością, nauczyłem się jedynie kochać Ciebie, lecz życie odstawiłem na drugi plan./mr.lonely
|
|
|
Zabrałem wszystko co z Tobą związane i poszedłem do jego mieszkania. Nie pytaj skąd wiem gdzie mieszka. Nie, nie śledziłem Was, po prostu jakoś tak wyszło. W szafie znalazłem Twoją koszulkę, MP4-kę i paczkę czekoladek, które zawsze musiałem przed Tobą chować. Stanąłem w jego drzwiach i kurwa...otworzył. Najpierw podałem mu koszulkę i dodałem, by pamiętał, że uwielbiasz w Niej spać, kiedy jest Ci źle, dałem mu MP4-kę mówiąc przy tym, by nauczył się czternastego utworu na pamięć, a trzy pierwsze wersy drugiej zwrotki szeptał Ci przed snem do ucha. Na koniec podałem mu czekoladki, by mógł dawać Ci po jednej, kiedy smutek zagości na Twojej twarzy. Nie powiedział nic i zamknął za mną drzwi. Słyszałem tylko szloch mojego serca, które krzyczało, że to ja powinienem zakładać Ci tą koszulkę, szeptać wersy piosenki i karmić czekoladkami, jednak przesadziłem z miłością, zamiast serca na urodziny,mogłem dać Ci tylko kwiaty,zamiast obietnic wspólnej przyszłości,mogłem zabrać Cię na wakacje./mr.lone
|
|
|
Moje serce obumiera coraz bardziej z każdym dniem niemocy doświadczenia ciepła Twej klatki piersiowej. Reszta organów dostaje ADHD wirując po moim organiźmie z miejsca na miejsce nie mogąc znaleźć tego właściwego. Stałem się cieniem, który nie odbija się nawet w lustrze. O ironio, stałem się niewidoczny, bo tak naprawdę dzięki Tobie tylko istniałem, a serce dawało nadzieję na to, że nie przestanie bić./mr.lonely
|
|
|
Biorę kolejny haust powietrza, który wypełnia moje zbolałe płuca i wychodzę z domu, z nadzieją że dziś w końcu Cię spotkam. Ale Ciebie nie ma. W żadnym tłumie przechodniów, w żadnym barze, restauracji, bibliotece czy parku. Nigdzie nie czuję Twojego zapachu, nie było Cię tu. Nie wiem co mam zrobić, żebyś znów pojawiła się w moim życiu. Klękać? Błagać Boga o powrót mego anioła? Co mam zrobić? Jak głośno krzyczeć byś mnie usłyszała? By mój krzyk dotarł do miejsca w którym jesteś. To wszystko jest tak żałosne, ten cały świat gdy nie ma Cię obok. Po co mam tu żyć, skoro nie mogę patrzeć w Twoje roześmiane oczy? Całować Cię na powitanie i przywozić Ci kawy nad ranem? Po co mam tu żyć skoro nie jestem już częścią Twego serca, skoro nie mogę szeptać Ci, jak bardzo Cię kocham i tęsknić gdy nie słyszę Twego głosu? Po co mam tu żyć, skoro Ty już nie chcesz mego serca w swojej klatce piersiowej? Po co mam tu żyć skoro nie potrafię kochać nikogo oprócz Ciebie, księżniczko? \mr.twoj
|
|
|
|