 |
Niosę swoją prawdę, mikrofon jest moją kosą
Trzymam ją na Twoim gardle, dobrze radzę, milcz jak posąg
Uderzyła Ci sodówa? Pierdolę twoje gwiazdorstwo
Wyłącz mikrofon i idź sobie wstrzyknij botoks
|
|
 |
Mogę mówić o zawiści, ale w chuju mam ich bóle
Orły latają wysoko, nie po to by czuć skruchę
Wciąż bije piony z typami, od których bije prawdziwość
I Ty wiesz, gonie za snami, do góry ginie zawiłość
|
|
 |
Nie mam już sentymentów, to nie jest korzystne
Gdy czują Twoją słabość, to Ci wjadą na tą psyche
|
|
 |
Bóg stworzył ludzi na swój obraz, podobieństwo
Nie szukam Boga w ludziach, chcę znaleźć w nich człowieczeństwo
Fałszywe lisy ostatecznie skończą na kołnierzach
Przerobieni na ozdobne futro rękami kuśnierza
|
|
 |
Podwórko uczy zasad, policja uczy biegać
Zamiast gadać o zasadach, wolę ich przestrzegać
|
|
 |
Odłóż na wszelki wypadek to sumienie niewygodne
Ja mam kurwa swoje życie, moje życie to mój problem
A tak w ogóle mam się dobrze, jeszcze o tym usłyszysz
Na marginesie kolo, wbijam chuj w Twoje opisy
|
|
 |
Weź obejmij mnie za szyję, chodź zobacz jak się żyje
W tym kraju gdzie z pewnością nikt biedny nie przytyje
Dziwko wyjęcz co Cię boli, a z resztą nie chcę słuchać
Z całą sceną idź sie ruchać, a później sie naniuchaj
|
|
 |
Nie ma ludzi nic nie wartych, poczuj się jak u siebie
W tym zalewie tego chłamu, gdzie kurwa nikt nic nie wie
|
|
 |
|
Daj mi wódki. Może ona załagodzi skutki tej szalonej miłości./Lizzie
|
|
 |
Jak byłem potrzebny to wiedzieli gdzie mnie szukać.
Teraz żaden z tych koleżków niepotrafi już zapukać
|
|
 |
Trzymam cię mocno za rękę idąc przez tłum nieznajomych,
nie możesz się mi zgubić,
nie ma mowy!
|
|
 |
|
Nadchodzą chłodne wieczory, w które chciałoby się mieć kogoś obok. Chciałabym móc wtulić się w Twoje ramiona i w nich zasnąć nie bojąc się, że to kolejny sen, który zniknie rankiem, gdy tylko otworzę oczy. Chociaż na chwilę stanąć obok, spojrzeć Ci w oczy, przytulić mocno i mieć gwarancję, że tak zostanie na zawsze. Znaleźć miejce, gdzie w końcu będziemy mogli być razem nie marwiąc się, że ta chwila zniknie i będziemy musieli wsiąść w pociąg by wrócić do domu, każde w swoją stronę. Widocznie pragnąć Ciebie chcę za wiele./Lizzie
|
|
|
|