głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika badz_obok

Kiedyś zamieszkamy razem. Będziemy żyć obok siebie. Każdego dnia będziemy zakochiwać się w sobie na nowo. Będziemy coraz lepiej się poznawać. Będziemy się kochać  czasem nie lubić  kłócić i godzić  Będziemy budzić się obok siebie każdego ranka  ciesząc się swoją obecnością. Będziemy ze sobą w najtrudniejszych chwilach  wspierając się nawzajem. Będziemy płakać i śmiać się  a kiedy będzie trzeba  będziemy milczeć. Nieważne co będziemy robić. Ważne  że razem.    ?

zdefiniujmymilosc dodano: 4 października 2013

Kiedyś zamieszkamy razem. Będziemy żyć obok siebie. Każdego dnia będziemy zakochiwać się w sobie na nowo. Będziemy coraz lepiej się poznawać. Będziemy się kochać, czasem nie lubić, kłócić i godzić, Będziemy budzić się obok siebie każdego ranka, ciesząc się swoją obecnością. Będziemy ze sobą w najtrudniejszych chwilach, wspierając się nawzajem. Będziemy płakać i śmiać się, a kiedy będzie trzeba, będziemy milczeć. Nieważne co będziemy robić. Ważne, że razem. // ?

 15 ''potrafimy kochać i marzyć  dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami'' http:  rozkminmy zycie.blogspot.com

zdefiniujmymilosc dodano: 4 października 2013

#15 ''potrafimy kochać i marzyć, dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami'' http://rozkminmy-zycie.blogspot.com/

Codziennie zastanawiam się  jakby wyglądało moje życie  gdybym wybrała zupełnie inną drogę  gdybym wtedy mu nie uległa  a wybrałabym kogoś innego  kogoś kto pomimo tego co zrobiłam  wciąż przy mnie jest  kto chce w jakiś sposób przy mnie być. Zastanawiam się  czy nie byłoby dziś lepiej? Kto wie. Mogłabym dzisiaj się uśmiechać  spędzać z Nim te jesienne wieczory  a nie siedzieć przed komputerem tak  jak teraz i rozmyślać nad tym wszystkim. Nie musiałabym okazywać swojej słabości  nie musiałabym walczyć z napływającymi łzami do oczu. Mogłabym być szczęśliwa tak  jak zawsze tego chciałam  ale nie mogę. Muszę nadal płacić za swoje błędy  za złe wybory  za te grzechy  które popełniłam  a których do dziś żałuję. I wiem  że to będzie się ciągnęło za mną już do śmierci  wiem  że nigdy o tym nie zapomnę i nie zaznam tego co chciałam. Muszę zapłacić za swoje błędy  za kłamstwa... Muszę zapłacić jedną z wysokich cen za to.

remember_ dodano: 3 października 2013

Codziennie zastanawiam się, jakby wyglądało moje życie, gdybym wybrała zupełnie inną drogę, gdybym wtedy mu nie uległa, a wybrałabym kogoś innego, kogoś kto pomimo tego co zrobiłam, wciąż przy mnie jest, kto chce w jakiś sposób przy mnie być. Zastanawiam się, czy nie byłoby dziś lepiej? Kto wie. Mogłabym dzisiaj się uśmiechać, spędzać z Nim te jesienne wieczory, a nie siedzieć przed komputerem tak, jak teraz i rozmyślać nad tym wszystkim. Nie musiałabym okazywać swojej słabości, nie musiałabym walczyć z napływającymi łzami do oczu. Mogłabym być szczęśliwa tak, jak zawsze tego chciałam, ale nie mogę. Muszę nadal płacić za swoje błędy, za złe wybory, za te grzechy, które popełniłam, a których do dziś żałuję. I wiem, że to będzie się ciągnęło za mną już do śmierci, wiem, że nigdy o tym nie zapomnę i nie zaznam tego co chciałam. Muszę zapłacić za swoje błędy, za kłamstwa... Muszę zapłacić jedną z wysokich cen za to.

Chciałabym zacząć żyć normalnie tak  jak należy. Bez tych wszystkich epizodów różnych  które kończą się zawsze płaczem  bólem  czy rozstaniem. Nie chcę już tego znosić. Mam dość  serdecznie dość ciągłych kłótni  wracających wspomnień  wyrzutów sumienia. W końcu  ile można to znosić wszystko? Rozumiem  nikt nie jest idealny  ale jeżeli historia się ciągle powtarza  jeżeli wracają dawne uczucia  czy po prostu los pisze podobny scenariusz  to jak długo można to wytrzymać? Nie da się ot tak rzucić tego w kąt i odejść. Tak  aby już nic nie czuć. Nie da się zniknąć na dłużej nie pozostawiając za sobą żadnego znaku. Za dużo by osób mogło cierpieć  ale.. Im dłużej to trwa  to tym większa dziura robi się w sercu. A to zaczyna odpychać powoli od życia. Coraz częściej powstaje mętlik  którego nie można przerwać jednym pstryknięciem palca. To znów wyszło poza wszelkie granice  znów się utworzył mętlik  bałagan  z którego tak ciężko jest się wydostać.

remember_ dodano: 3 października 2013

Chciałabym zacząć żyć normalnie tak, jak należy. Bez tych wszystkich epizodów różnych, które kończą się zawsze płaczem, bólem, czy rozstaniem. Nie chcę już tego znosić. Mam dość, serdecznie dość ciągłych kłótni, wracających wspomnień, wyrzutów sumienia. W końcu, ile można to znosić wszystko? Rozumiem, nikt nie jest idealny, ale jeżeli historia się ciągle powtarza, jeżeli wracają dawne uczucia, czy po prostu los pisze podobny scenariusz, to jak długo można to wytrzymać? Nie da się ot tak rzucić tego w kąt i odejść. Tak, aby już nic nie czuć. Nie da się zniknąć na dłużej nie pozostawiając za sobą żadnego znaku. Za dużo by osób mogło cierpieć, ale.. Im dłużej to trwa, to tym większa dziura robi się w sercu. A to zaczyna odpychać powoli od życia. Coraz częściej powstaje mętlik, którego nie można przerwać jednym pstryknięciem palca. To znów wyszło poza wszelkie granice, znów się utworzył mętlik, bałagan, z którego tak ciężko jest się wydostać.

W sercu nadal panuje smutek. Nie mam tego co ważne. Nie mam najważniejszej rzeczy  której nigdy nie pozwolisz mi odczuć. Nie będę tego mieć  wiem to. Lecz czy długo jeszcze będzie trwać to oszukiwanie siebie wzajemnie? Długo jeszcze będzie walka pomiędzy wybraniem jednej a drugiej rzeczy? Przecież to się ciągnie w nieskończoność. Ciągnie i nie chce nawet przestać. Niszczy mnie to  nas... Nie wytrzymuję tego stanu  tego napięcia. Muszę się zmierzać z tym codziennie  ale nie potrafię już wstawać i od razu udawać  jak bardzo jestem szczęśliwa  że wstałam prawą nogą  kiedy to wszystko boli. Kiedy wspomnienia minionego dnia  tygodni  miesięcy  wciąż we mnie trwają. Tak bardzo mi brakuje Ciebie.. Nie wiem  ile jeszcze będę to razy powtarzać  może już do końca życia  ale będę to robić dopóki nie zrozumiesz  że Twoja miłość może mnie zmienić. Musisz tylko chcieć mi ją podarować  musisz chcieć mnie ją obdarzyć  proszę...

remember_ dodano: 2 października 2013

W sercu nadal panuje smutek. Nie mam tego co ważne. Nie mam najważniejszej rzeczy, której nigdy nie pozwolisz mi odczuć. Nie będę tego mieć, wiem to. Lecz czy długo jeszcze będzie trwać to oszukiwanie siebie wzajemnie? Długo jeszcze będzie walka pomiędzy wybraniem jednej a drugiej rzeczy? Przecież to się ciągnie w nieskończoność. Ciągnie i nie chce nawet przestać. Niszczy mnie to, nas... Nie wytrzymuję tego stanu, tego napięcia. Muszę się zmierzać z tym codziennie, ale nie potrafię już wstawać i od razu udawać, jak bardzo jestem szczęśliwa, że wstałam prawą nogą, kiedy to wszystko boli. Kiedy wspomnienia minionego dnia, tygodni, miesięcy, wciąż we mnie trwają. Tak bardzo mi brakuje Ciebie.. Nie wiem, ile jeszcze będę to razy powtarzać, może już do końca życia, ale będę to robić dopóki nie zrozumiesz, że Twoja miłość może mnie zmienić. Musisz tylko chcieć mi ją podarować, musisz chcieć mnie ją obdarzyć, proszę...

Widzę w ich oczach nienawiść. Ten ból  który ciągle jest przy Nich  bo kiedyś podjęli złą decyzję. Widzę ten żal w oczach  który zawsze był kierowany w moją stronę. Czuję się tu źle. Czuję się okropnie  bo nie potrafię przetrwać kolejnej kłótni  w której znów zostałam zmieszana z błotem. A to boli. Tak cholernie  to boli kiedy bliskie osoby nie chcą Cię znać ani widzieć. Boli również ta świadomość tego  jak jest. Krzyk  czy milczenie.. Są czymś okropnie bolesnym. Zadają cios w samo serce. Znów moja psychika tego nie wytrzymuje. Znów zatrzymuję się w miejscu i walczę sama ze sobą. Lecz tym razem jestem słabsza. Nie powstrzymuję się przed niczym. Przecież i tak wiem  że nikt tego nie zauważy. Wszyscy będą myśleć  że siedzę w swoich czterech ścianach i płaczę. A ja po raz kolejny w ciągu doby wykonam zły ruch. Znów napiszę nowa historię  którą oznaczę spływającą krwią  jako autorka nowego dzieła. Dalszego ciągu przerwanego kłamstwami życia.

remember_ dodano: 2 października 2013

Widzę w ich oczach nienawiść. Ten ból, który ciągle jest przy Nich, bo kiedyś podjęli złą decyzję. Widzę ten żal w oczach, który zawsze był kierowany w moją stronę. Czuję się tu źle. Czuję się okropnie, bo nie potrafię przetrwać kolejnej kłótni, w której znów zostałam zmieszana z błotem. A to boli. Tak cholernie, to boli kiedy bliskie osoby nie chcą Cię znać ani widzieć. Boli również ta świadomość tego, jak jest. Krzyk, czy milczenie.. Są czymś okropnie bolesnym. Zadają cios w samo serce. Znów moja psychika tego nie wytrzymuje. Znów zatrzymuję się w miejscu i walczę sama ze sobą. Lecz tym razem jestem słabsza. Nie powstrzymuję się przed niczym. Przecież i tak wiem, że nikt tego nie zauważy. Wszyscy będą myśleć, że siedzę w swoich czterech ścianach i płaczę. A ja po raz kolejny w ciągu doby wykonam zły ruch. Znów napiszę nowa historię, którą oznaczę spływającą krwią, jako autorka nowego dzieła. Dalszego ciągu przerwanego kłamstwami życia.

Wychodzę na dwor. W moje nozdrza wdziera się zapach jesieni  a moze nawet zimy? Czuję to. Nadchodzące oziębienie. I wracaja wspomnienia. Gorąca czekolada w ręce  okryta kocem i wsłuchująca sie w jego głos. Dokładnie to pamiętam minuty  godziny rozmów. Niby nic  a jednak glupi zapach zimy wywołuje lzy.    zdefiniujmymilosc

zdefiniujmymilosc dodano: 2 października 2013

Wychodzę na dwor. W moje nozdrza wdziera się zapach jesieni, a moze nawet zimy? Czuję to. Nadchodzące oziębienie. I wracaja wspomnienia. Gorąca czekolada w ręce, okryta kocem i wsłuchująca sie w jego głos. Dokładnie to pamiętam minuty, godziny rozmów. Niby nic, a jednak glupi zapach zimy wywołuje lzy. // zdefiniujmymilosc

wcale jednak nie musiałeś tak mnie od siebie odcinać  udawać że to nigdy się nie wydarzyło i że byliśmy niczym. ja nawet nie potrzebuję twojej miłości.

unico dodano: 1 października 2013

wcale jednak nie musiałeś tak mnie od siebie odcinać, udawać że to nigdy się nie wydarzyło i że byliśmy niczym. ja nawet nie potrzebuję twojej miłości.
Autor cytatu: basically

Nie odkładaj niczego na później. Jeśli to jest naprawdę ważne  zrobisz wszystko żeby to powiedzieć  zrobić. Bo potem jedyne co zostaje to mnóstwo niewypowiedzianych slów  wiele niewyrażonych gestów  pozostawionych czynności  które zostawiliśmy. A co za tym idzie żal do samego siebie  ból że się  odpuściło. Ból  którego nie da sie załagodzić od tak  bo to kara  ze mimo możliwości odpuściło sie  odłożyło cos i nie dostaniemy drugiej szansy  straciliśmy już o jedną za dużo.    zdefiniujmymilosc

zdefiniujmymilosc dodano: 30 września 2013

Nie odkładaj niczego na później. Jeśli to jest naprawdę ważne, zrobisz wszystko żeby to powiedzieć, zrobić. Bo potem jedyne co zostaje to mnóstwo niewypowiedzianych slów, wiele niewyrażonych gestów, pozostawionych czynności, które zostawiliśmy. A co za tym idzie żal do samego siebie, ból że się odpuściło. Ból, którego nie da sie załagodzić od tak, bo to kara, ze mimo możliwości odpuściło sie, odłożyło cos i nie dostaniemy drugiej szansy, straciliśmy już o jedną za dużo. // zdefiniujmymilosc

Cisza  która otula mnie swoim dotykiem jest tak przerażająca  sprawia  że nie mogę spokojnie myśleć  nie potrafię się niczemu przeciwstawić... Wydaje mi się momentami  że nawet nie chcę tego robić. Wmawiam sobie  że jest dobrze  że wszystko się powoli ułoży. Zakładam więc tą maskę na twarz  która sprawia  że uciekam  gdzieś w dal. Nie przyznaję się ludziom do tego co czuję  nie przyznaję się do strachu i goryczy  którą czuję w sobie.. Duszę się tym  bo to jest złe  ale nie potrafię inaczej. Nie mogę  nie chcę. Powinnam być silna  dawać dobry przykład i tak robię. Tylko czasami pojawiają się w moich oczach iskierki strachu  chwile zwątpienia  czy to co robię ma jakiś sens? Czy uda mi się przezwyciężyć  to czego najbardziej się boję? Ciągle zastanawiam się nad tym  poszukując jednocześnie odpowiedzi na to. Chociaż powoli czuję  jak moje serce wysiada  jak dusza odmawia posłuszeństwa  jak umysł nie chce iść na żadną współpracę. Pomimo tego wiem  że nie mogę odpuścić  muszę to przetrwać.

remember_ dodano: 30 września 2013

Cisza, która otula mnie swoim dotykiem jest tak przerażająca, sprawia, że nie mogę spokojnie myśleć, nie potrafię się niczemu przeciwstawić... Wydaje mi się momentami, że nawet nie chcę tego robić. Wmawiam sobie, że jest dobrze, że wszystko się powoli ułoży. Zakładam więc tą maskę na twarz, która sprawia, że uciekam, gdzieś w dal. Nie przyznaję się ludziom do tego co czuję, nie przyznaję się do strachu i goryczy, którą czuję w sobie.. Duszę się tym, bo to jest złe, ale nie potrafię inaczej. Nie mogę, nie chcę. Powinnam być silna, dawać dobry przykład i tak robię. Tylko czasami pojawiają się w moich oczach iskierki strachu, chwile zwątpienia, czy to co robię ma jakiś sens? Czy uda mi się przezwyciężyć, to czego najbardziej się boję? Ciągle zastanawiam się nad tym, poszukując jednocześnie odpowiedzi na to. Chociaż powoli czuję, jak moje serce wysiada, jak dusza odmawia posłuszeństwa, jak umysł nie chce iść na żadną współpracę. Pomimo tego wiem, że nie mogę odpuścić, muszę to przetrwać.

Właściwie to dziękuję za to że mnie zostawiłeś.Że pomimo moich starań nie wskórałam nic bo i tak odszedłeś.Że cierpiałam.Bo później jak nikt inny potrafiłam docenić pierwsze przebłyski słońca które przebijały przez burzowe chmury.Nie.. Ja nie zwariowałam.Jestem Ci wdzięczna że zrobiłeś sobie rachunek sumienia i doszedłeś do wniosku że nie jesteś dla mnie odpowiedni.Rywalizowałam o Twoje względy długo.Póki nie zrozumiałam że w miłości nie ma przecież rywalizacji.To ja powinnam być zawsze na pierwszym miejscu.Nie czuć się zagrożona w towarzystwie Twoich koleżanek.Z ranieniem kogoś kogo kochamy jest tak że ta osoba najczęściej na to pozwala.Byleby tylko trwać u naszego boku.Tak było ze mną.A przecież nikt nie zasłużył na takie upodlenie.Nie potrafiłam wtedy myśleć rozsądnie.Miłość przysłoniła mi cały rozum i zdolność myślenia.Dobrze że chociaż Ty zachowałeś zdrowy rozsądek.Nie sądziłam że tak łatwo będzie mi to powiedzieć.Było minęło.I naprawdę nie wiem o co kiedyś było tyle łez hoyden

zdefiniujmymilosc dodano: 30 września 2013

Właściwie to dziękuję za to,że mnie zostawiłeś.Że pomimo moich starań nie wskórałam nic bo i tak odszedłeś.Że cierpiałam.Bo później jak nikt inny potrafiłam docenić pierwsze przebłyski słońca,które przebijały przez burzowe chmury.Nie.. Ja nie zwariowałam.Jestem Ci wdzięczna,że zrobiłeś sobie rachunek sumienia i doszedłeś do wniosku,że nie jesteś dla mnie odpowiedni.Rywalizowałam o Twoje względy długo.Póki nie zrozumiałam,że w miłości nie ma przecież rywalizacji.To ja powinnam być zawsze na pierwszym miejscu.Nie czuć się zagrożona w towarzystwie Twoich koleżanek.Z ranieniem kogoś kogo kochamy jest tak,że ta osoba najczęściej na to pozwala.Byleby tylko trwać u naszego boku.Tak było ze mną.A przecież nikt nie zasłużył na takie upodlenie.Nie potrafiłam wtedy myśleć rozsądnie.Miłość przysłoniła mi cały rozum i zdolność myślenia.Dobrze,że chociaż Ty zachowałeś zdrowy rozsądek.Nie sądziłam,że tak łatwo będzie mi to powiedzieć.Było minęło.I naprawdę nie wiem o co kiedyś było tyle łez/hoyden

I tak ciężko ułożyć jest te kilka zdań  którymi mogłabym wyrazić ból  który czuję w sercu  tak trudno wydusić z siebie tą panikę  która prześladuje mnie każdego poranka  czy też wieczora... Tak  boję się i to bardzo  ale zbyt wiele razy to powtarzam. Mam pełną tego świadomość  ale w tej chwili nie przychodzi mi nic innego do głowy. Coraz częściej to właśnie mnie obezwładnia  paraliżuje mój umysł  moją duszę. Jakby to co jest ciężkie do pokonania dawało się w kość  tak drastycznie  że znów muszę uważać. Bo przecież cały czas to robię  cały czas stoję na pograniczu jakiejś drogi i zastanawiam się  którą wybrać ścieżkę... Stoję w miejscu i nie ruszam się  bo mój wzrok nie ma upatrzonego jednego  wyraźnego punktu. Obraz się rozmywa  serce kołacze  odczuwam smutek  zagryzam wargi  dłonie zaciskam w pięści i staram się nie poddawać. Jednak  na jak długo mam udawać  że posiadam jeszcze w sobie siłę?Ile razy muszę jeszcze założyć przed ludźmi maskę  aby pokazać im  że nie ma przegranych spraw?

remember_ dodano: 30 września 2013

I tak ciężko ułożyć jest te kilka zdań, którymi mogłabym wyrazić ból, który czuję w sercu, tak trudno wydusić z siebie tą panikę, która prześladuje mnie każdego poranka, czy też wieczora... Tak, boję się i to bardzo, ale zbyt wiele razy to powtarzam. Mam pełną tego świadomość, ale w tej chwili nie przychodzi mi nic innego do głowy. Coraz częściej to właśnie mnie obezwładnia, paraliżuje mój umysł, moją duszę. Jakby to co jest ciężkie do pokonania dawało się w kość, tak drastycznie, że znów muszę uważać. Bo przecież cały czas to robię, cały czas stoję na pograniczu jakiejś drogi i zastanawiam się, którą wybrać ścieżkę... Stoję w miejscu i nie ruszam się, bo mój wzrok nie ma upatrzonego jednego, wyraźnego punktu. Obraz się rozmywa, serce kołacze, odczuwam smutek, zagryzam wargi, dłonie zaciskam w pięści i staram się nie poddawać. Jednak, na jak długo mam udawać, że posiadam jeszcze w sobie siłę?Ile razy muszę jeszcze założyć przed ludźmi maskę, aby pokazać im, że nie ma przegranych spraw?

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć