 |
Wydaje Ci się, że możesz na wszystkich wokół siebie liczyć, ale kiedy coś złego się dzieje, nie ma wiernych osób przy Tobie. Najczęściej pojawiają się wyłącznie Ci, którzy chcą czerpać coś na Twoim smutku, którym jest na rękę to, że z Twojej twarzy znika uśmiech, a w sercu rodzi się ból i cierpienie. Czujesz się samotna i opuszczona. Chcesz z kimś porozmawiać, ale wiesz, że nie możesz do nikogo napisać, bo możesz się wyłącznie ośmieszyć. Nie masz pojęcia, jak masz poradzić sobie z tym co rozrywa Twoje wnętrze. Wiesz jedynie, że musisz jakoś działać i walczyć. Próbujesz więc czymś zająć myśli. Uciekasz w swoje ulubione zajęcia, które pochłaniają masę złych myśli. Uciekasz od przeszłości, przechodzisz na proces zapominania, a jeżeli już nic nie działa, bo to co się z Tobą dzieje przechodzi wszelkie granice, to zamykasz się w czterech pustych ścianach, włączasz ulubioną muzykę i próbujesz odreagować wszystko. A kiedy nie dajesz rady w samotności płaczesz, prawda?
|
|
 |
|
Może kiedyś uda mi się zapomnieć o twoim istnieniu w moim życiu i nauczę się żyć bez Ciebie. I chociaż nie będzie łatwo się żyło bez twojej obecności to przynajmniej spróbuję to zrobić. I wiem, że jeszcze nie jeden raz zaczne tęsknić, to przynajmniej nikt mi nie zarzuci, ze się nie staram... Bo pokaże wtedy,ze mam silną duszę i serce pomimo wszystko. Przecież nie jestem i nigdy do końca nie byłam dziewczyną bez serca. Może to był mój główny błąd, który tak naprawdę niszczył nie tylko mnie, ale też moją egzystncję.
|
|
 |
Kurwa i to uczucie, że nigdy nie będzie tak samo. Do cholery z tym wszystkim ! // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
|
są ludzie, których nie zamieniłabym za porsche, są z nimi takie wspomnienia, że gdyby je przeliczyć na złotówki to byś się nie wypłacił.
|
|
 |
Wystarczył moment, chwila, kiedy wszelkie uczucia we mnie upadły, kiedy ja sama się poddałam i upadłam na ziemię. Nie miałam pojęcia, jak w tamtej chwili się podnieść, jak iść dalej przed siebie, rozumiesz? Całe życie w tamtym momencie się zawaliło. Kiedy On odszedł, kiedy został mi odebrany, zrozumiałam, że coś się skończyło, coś co było magiczne. Upadły we mnie uczucia. Potknęłam się o własny los, bo chciałam tego samego co On zrobił. Chciałam takiej samej śmierci, jak On. Nie byłam w stanie się po tym wszystkim pozbierać. Tego było zbyt wiele, jak dla mnie. Świat, który miałam, który budowałam momentalnie runął, wiesz? To był cios poniżej pasa. Jak miałam brnąć dalej przez życie, kiedy grunt, który miałam pod nogami nagle się osunął pode mną? Byłam słaba, zbyt słaba psychicznie, aby utrzymać taki ciężar. Było tego za wiele, jak dla mnie. Nie byłam przygotowana na stratę kogoś bliskiego, bo los nigdy nie nauczył mnie bólu, który towarzyszył człowiekowi, kiedy tracił cały swój świat.
|
|
 |
|
przecież tak dawno nie płakałam,nie miałam podpuchniętych oczu, dawałam radę, ale teraz nie umiem, rozumiesz? moja bariera, a raczej mur którym oddzielałam swoja wrażliwość od rzeczywistości się pokruszył. a ja stałam się bezbronna, moja twardość? znikneła, stałam się małym dzieckiem zgubionym w wielkim nieznanym mieście. [ kocham_skurwiela ]
|
|
 |
Ja tylko chciałabym mieć kogoś kto tak ładnie zdrabniałby moje imię, sprawiając tym samym, że wreszcie polubiłabym je. Kogoś kto uśmiechem malowałby słońce na moim niebie. Kogoś kto dotykiem przywracałby do życia każdą cząstkę mnie. Kogoś kto pokochałby mnie całą taką jaką jestem z każdą wadą, niedoskonałością i nawykiem. Kogoś kto chciałby iść ze mną przez świat tak do końca życia ramię w ramię. [napisana]
|
|
 |
jak myślę nad tym wszystkim, to żałuję. Gdybym wiedziała, że tak to się potoczy, to nie próbowałabym drugi raz. Nie uwierzyła w to, ze za tym pierwszym naprawdę coś miedzy nami było. Jak ja Cię cholernie zraniłam. Przepraszam. // zdefiniujmymilosc
|
|
 |
|
nie, nie przestała walczyć, bo go już nie kocha, skąd . przestała walczyć, bo zobaczyła, że z tamtą jest naprawdę szczęśliwy .
|
|
 |
|
Ostatnio męczę się sama ze sobą, zstanawiam się co jest ze mną nie tak. Potrzebuję kogoś do kochania, kogoś z kim będę szczęśliwa jendak jednocześnie nie dopuszczam nikogo do siebie. Kiedy poznaję kogoś, kto na pozór wydaje się być w pożądku, odczuwam chwilowe podniecenie, wkręcam się jednak kiedy dochodzi do sytuacji że oczekuje ode mnie czegoś więcej, że chce zobowiązania najzwyczajniej przestaje mi się podobać, nie odczuwam nic po za satysfakcją ze zdobycia swojego "celu", uciekam, po prostu nie potrafię. Każdemu coś brakuje, każdy nie jest tym którego mi brakuje, każdy ma jakieś wady przez które nie potrafię przebrnąć. Co jest ze mną nie tak ?
|
|
|
|