 |
Nie mieliśmy kiedyś nic, prócz siebie.
Dotyków dłoni, krzyków w gniewie i morza łez.
Zrobiliśmy razem setki kilometrów po niebie.
Ale na którymś z postojów zostawiliśmy sens.
|
|
 |
słabsze dni się rozrastały do tygodni
|
|
 |
Pamiętasz naszą pierwszą randkę?.
Migdały, grzane wino, moją kiepską gadkę, pamiętasz to?
Nasze pierwsze pocałunki przed przystankiem
Kiedyś żal nam było nawet paru minut bez dotyku naszych rąk.
Pierwszą noc przegadaną do rana.
I pierwszą noc, kiedy nie chcieliśmy mówić nic.
Pamiętasz pierwszy poranek, który wstawał tylko dla nas.
Jakby tylko jedna para mogła widzieć wtedy świt?
|
|
 |
mamy przecież setki opcji, rozumiesz?
|
|
 |
A mi to już z lekka zaczyna wszystko zwisać
|
|
 |
Więc nie odstaw tu czegoś, bo zniszczysz wszystkie plany
|
|
 |
daj mi spokój
ja nie mam ochoty
ja to pierdolę
dziś jestem w nastroju
nieprzysiadanym
|
|
 |
nie chce mi się już wypełniać czasu
mija dzień, mija noc i światła gasną
nie chce mi się jeść, nie chce mi się wyjść
mój czas jest wolny....
|
|
 |
I to ja jestem ta zła, bo mam sumienie?
|
|
 |
Nie pozwolę by ktoś oskarżał mnie.
|
|
 |
Rozliczą mnie, ze wszystkich słów.
|
|
 |
Nie wybaczą mi kilku słabszych chwil.
Nie uwierzą, że brakło mi już sił.
|
|
|
|