 |
brak czucia w palcach, przemoczone skarpetki, mocno czerwony nos i policzki, śnieg pod koszulką, bałwan dumnie stojący na podwórku, włosy elektryzujące się do czapki spadającej na oczy, rękawiczki drapiące w dłonie, ochota na ciepłą herbatę, której nie mogę ziścić, zważywszy na to, iż umieram przy najdrobniejszym zetknięciu z czymś twardym, tudzież czajnikiem. dla Ciebie, cóż. i nie jest w porządku, uzależnienia są złe.
|
|
 |
pomyślałbyś, że to polubię? śnieg, zimę, mróz, czapkę i niewygodne rękawiczki? ba, zacznę to uwielbiać? pomyślałbyś, że zacznę śmiać się przy przewracaniu w zaspę i chętnie poprzestanę na wyjście na dwór w ten ziąb? pomyślałbyś, że będę lepić z Tobą bałwana, nie stukając przy tym nawet raz zębami z zimna? że będę się śmiać - kiedy trafię Cię kulką czy kiedy przestraszę się płatka śniegu opadającego mi na rzęsy? że będę, nie czując już ani nóg, ani rąk, zapewniać, iż jestem najszczęśliwsza, teraz, tak?
|
|
 |
liczba wskazująca na wzrost, wciąż powiększała cyferki. waga wahała się. ludzie przychodzili, odchodzili, śmieli się, kochali, ranili również. życie pomagało mi się wspinać, żeby tuż potem zepchnąć mnie na samo dno. uczucia się mieszały, poglądy się kształciły. jedno, przez te wszystkie lata, pozostawało niezmienne. przyjaźń.
|
|
 |
Spójrz mi głęboko w oczy i powiedz, że to wszystko nie miało znaczenia. Ból, cierpienie, czas...znikło pozostawiając tylko wyblakłe ślady w postaci wspomnień. Dobrych czy złych, to nie ważne. One były nasze i nikt nie ma prawa nam ich odbierać. Nawet gdy śmierć śmieje mi się prosto w twarz i powtarza w kółko jak bardzo jestem żałosna, wciąż wierzę. Wierzę, że to jednak miało sens, że był w tym jakiś cel. Że przeznaczenie wciąż istnieje i to właśnie ono połączyło nasze dusze. A Twój głos niczym najdoskonalsza symfonia, wybudził mnie ze śmiertelnego snu, bym na nowo odnalazła w sobie osobę, którą niegdyś byłam.
|
|
 |
I nadal , gdy słyszę o Tobie moje ręce zaczynaj drżeć, a w sercu pojawia się ta dziwna pustka, bo przecież kiedyś byliśmy dla siebie wszystkim .
|
|
 |
- Dlaczego podążasz tylko tymi drogami co już znasz?
- Bo wiem, że idąc nimi się nie zgubie…
- Tak? To dlaczego pozwoliłeś mi iść w nieznane, dlaczego pokierowałeś mnie drogą do swojego serca?... Nie widzisz, że ja się pogubiłam?...
|
|
 |
Siedziała na ławce, na tej samej, gdzie niegdyś przesiadywała z nim. Lubiła to miejsce ze względu na czas, który upływał szybko, a zarazem wolno… Wiedziała, że minął ponad rok, odkąd była tu ostatni raz… W oczach pojawiły jej się łzy, które powolutku spływały na jej blade policzko… Jak przez mgłę pojawiały jej się wspomnienia, gdy była niegdyś szczęśliwa… A teraz? Jej oczy były przepełnione okropnym cierpieniem, a ciało zmęczone od bólu, który doskwierał jej przez cały czas, ponieważ nie miała sił by dalej żyć. Z dawnej uśmiechniętej dziewczyny pozostał tylko ten blask w oczach, który powoli gasł… Wtem ujrzałeś ją ty. Pamiętałeś z dawnych lat, gdy kochałeś ją bardzo tak, do utraty tchu. Lecz bałeś się podejść, bo wiedziałeś, że dawno już nie ma i nie będzie was.
|
|
 |
Pamiętam, gdy w tamtym roku podążając teraźniejszością, zawsze wracałam do przeszłości... Wspominałam wspólne chwile z przyjaciółmi, z osobami, które pokochałam, z chwilami, które dawały mi radość, ale też i te, które dawały mi smutek... Marzyłam a wspólnej przyszłości z nim, o tym kim będę... A teraz? Podążam przez życie nie zważając na przeszłość ani przyszłość. Żyje teraźniejszością i tym co mam w chwili obecnej... Bo po tych doświadczeniach już wiem, że nie ma sensu planować życia, ponieważ los i tak pójdzie swoją wyznaczoną ścieżką.
|
|
 |
Wiesz, czego najbardziej żałuje? Że gdy byliśmy razem nie potrafiłam poradzić sobie z naszymi problemami, na każdym kroku popełniałam błędy, a emocje brały górę nad rozsądkiem. A teraz ? Potrafię doradzić najlepszą radem dla moich najbliższych, jak najlepszy psycholog. Szkoda tylko, że nie potrafiłam tak, gdy byliśmy razem. Ale w końcu człowiek uczy się na błędach, nieprawdaż?
|
|
 |
Otworzyła folder z zdjęciami z tamtego roku… Nagle wspomnienia powróciły, a z jej oczów spływały powolutku łzy… Były one pomieszana radością, a z zarazem ze smutkiem, bo wiedziała, że tamte chwile nie wrócą…
|
|
 |
I bądź przy mnie , gdy życie zaskoczy mnie nieszczęściem .
|
|
|
|