 |
Przekręciłam kluczyk od barku i wyjęłam gruby,czerwony zeszyt.Przysiadłam na łóżku i zaczęłam pisać.O tym co jest,co czuję i o tym jak bardzo jestem szczęśliwa.Gdy skończyłam zeszyt upadł mi na podłogę otwierając się na pewnej stronie.Zaintrygowało mnie pierwsze zdanie wpisu z 2009 roku.Wczytana przysiadłam na skraju łóżka niczym zahipnotyzowana.Łzy pojawiły sie w oczach.Wszystkie wspomnienia wróciły-krok po kroku.Uśmiechałam się przez łzy wspominając pierwsze spotkanie,rozmowy,pocałunki-pierwszą swoją miłość.Pamiętam jaka byłam wtedy szczęśliwa.Wszystko było takie pierwsze i magiczne.Przewróciłam dwie kartki i wybuchnęłam histerycznym płaczem.Odszedł.Zostawił mnie samą.Później chciał wrócić,naprawić wszystko..Po tylu latach wciąż jest w moim sercu.Mimo,ze jest inny-ten co otwarcie mówi,ze kocha.Ja też,ale wspomniania zawsze będą.Pierwsza miłość nigdy w nas nie umiera i żadna nowa nie jest w stanie jej przysłonić..Otarłam łzy -zamknęłam zeszyt chowajac go głęboko w szafce. ||pozorna
|
|
 |
Nigdy do końca nie uleczysz mojego serca.
|
|
 |
Czasami mam wrażenie, że mnie nie ma, a dokładniej - mojej duszy. Ciało wciąż chodzi, robi wszystko to, co każe mózg, ale dusza dawno się wyprowadziła. Duszy nie ma. Opuściła ciało i żyje teraz swoim życiem. Sama, lecz nie samotna. Piękna, lecz nie jest narcyzem. Samodzielna, lecz potrzebuje bliskości bliskich osób. A gdzie w tym wszystkim jestem Ja?
|
|
 |
Wiara daje mi nadzieję. Nadzieja daję mi siłę. Siła daje mi uśmiech. Uśmiech daje mi szczęście. Ale gdzie to wszystko jest, gdy tak bardzo tego potrzebuję?
|
|
 |
Zacieśniające się wciąż co raz bardziej pasy. Zmniejszające się ilości i obfitość posiłków. Przerażające obelgi i szepty w głowie. Znikanie w mgnieniu oka. Rozpływanie się. I Śmierć.
|
|
 |
Pośród pękniętych luster, nie wyglądam tak samo. | histerycznie.
|
|
 |
Znaleźć miłość to nie problem. Schody rozpoczynają się potem,gdy trzeba tę miłość utrzymać i pielęgnować .. || pozorna
|
|
 |
Błagam, pozwól mi umrzeć. Jak długo jeszcze mam cierpieć?
|
|
 |
Nie potrafię sobie pomóc, więc i Tobie nie pomogę. Przepraszam.
|
|
 |
Bo nigdy już nie wróci to, co raz się skończyło.
|
|
|
|