 |
Czy to biznes, życie, street, mówię wam
Nikt ci kurwa nie da, jak nie weźmiesz sobie sam
|
|
 |
(Co jest?) bierzemy sprawy w swoje ręce
Nie chcę już stać bezczynnie więcej
Ja wiem, co chcę, umiem to mieć
Mój błąd, że nie zrobiłem tego prędzej
|
|
 |
stop, nie mam siły, stop nie mam siły, mam siłę
kocham świat na co dzień to znienawidzę go chociaż na chwilę
|
|
 |
martwa cisza, chcę nie oddychać,
mogę nie myśleć o tym wszystkim dzisiaj?
|
|
 |
Dość tych samych twarzy wokół siebie
mam dość, upadam, wstaję, znowu biegnę
mam dość rytmu dnia, zysków i strat, krzyków i braw
cyklu lat, być lub grać, gdy dookoła nas nic nie jest pewne
|
|
 |
falsyfikaty mam tu, miłość, przyjaźń i szacunek
bazar uczuć, full podróbek, też masz dosyć? witam w klubie
|
|
 |
mam dość istnienia sensu, zbyt wiele pustki w sercu
własnych myśli, ludzkich głosów, dość muzyki megaherców
pokory, dobrych rad, na zewnątrz chłodny wiatr
|
|
 |
dosyć wygranych, dość porażek, dowodów na to, co jest ważne
hedonizmu, dość ascezy, cholernej presji, mnóstwa przeżyć
układów, kompromisów, cudzych butów w moim życiu
ślepej wiary, dość obowiązków, coś jest ze mną nie w porządku?
|
|
 |
Kiedy wracasz wciąż na tarczy, nie masz siły walczyć, ręce opadają. Bliscy byli blisko
Teraz prosto w oczy się wciąż Ciebie wypierają, widzisz, czujesz, słyszysz? z każdym dniem się oddalają
|
|
 |
Świat jak domek z kart Ci runął, masz prawo wątpić, w to co bliscy ludzie Ci mówią, jednak co by się nie działo
Nie trać wiary w głębi duszy, tak jak Sokół kiedyś mówił: Nie pisz czarnych scenariuszy.
|
|
 |
Kiedy tracisz wszystko, tracisz cel w życiu, pamiętaj! nie wolno tracić nadziei, to zasada najważniejsza
Nie wyrzucaj z serca wiary, która pomoże Ci przetrwać, trudne chwile których przecież życie nie oszczędza
|
|
 |
Tak wielu z nas nie widzi zdrowia i miłości
Tak wielu męczy pościg ulotnej radości
Tak wielu zagubionych myli priorytety
W labiryncie tym i ja sam miewam problemy .
|
|
|
|