 |
Pogódź się z przeszłością, aby nie psuła Ci teraźniejszości.
|
|
 |
otworzyły mi się wszystkie dawne rany stare, te zabliźnione, tak sądziłem, i cały byłem jeszcze raz kaleczony przez to wszystko, co już raz mnie kaleczyło, a potem zabliźniały się długo moje rany, bo trudno zapominam moim winowajcom, więc goiło się to wszystko długo bardzo, żeby w tej chwili na powrót się otworzyć, i cały byłem jeszcze raz kaleczony.
|
|
 |
Nigdy nie pozbawiaj nikogo nadziei, może to wszystko, co mu zostało.
|
|
 |
zrozumiałem wtedy, że przed obłędem uratowało mnie absolutne zmęczenie, absolutnie dokładne wycieńczenie. po prostu nie miałem sił na obłęd, na to, by rzucać się skądś, gdzieś, pędzić, biegać, krzyczeć, wyć, śmiać się, płakać i tak dalej, i tak dalej. nie miałem na to sił. bezsilny byłem i tylko dzięki temu, myślę, nie oszalałem.
|
|
 |
kiedy ona cię kochać przestanie, zobaczysz obcą własną twarz, jakie wielkie oczy ma strach, zobaczysz wszystko to samo co ja.
|
|
 |
naprawdę razem można się tylko rozstawać
|
|
 |
to chore. jakbym do szczęścia stał tyłem.
|
|
 |
kaleczą się i dręczą milczeniem, i słowami jakby mieli przed sobą jeszcze jedno życie. czynią tak jakby zapomnieli, że ich ciała są skłonne do śmierci, że wnętrze człowieka łatwo ulega zniszczeniu
|
|
 |
to wszystko zaczyna się właśnie w nocy. jestem jedynym człowiekiem, który ma własne kino, ale z tego kina nie może wyjść. i to są właśnie moje noce.
|
|
 |
Tak bardzo lubię kiedy jesteś obok mnie. Nawet milczenie wtedy coś znaczy. Lubię to jak się na mnie patrzysz, lubię jak się bawisz moimi włosami, lubię każdego dnia poznawać Cię coraz bardziej. Możesz być tym jedynym, który nie spierdoli wszystkiego i sprawi, że będziemy sobie siedzieć wieczorami przy zachodach słońca, mając wszystko inne gdzieś.
|
|
 |
Po jego odejściu niewiele pamiętam. Tylko wódkę, papierosy i blizny na rękach.
|
|
 |
Żółty to kolor rozstania – pomyślałam patrząc na jego zęby.
|
|
|
|