 |
Najbardziej upokarzające to gardzić samym sobą.
|
|
 |
Ktoś wbił nóż jej w plecy, ktoś wyśmiał, ktoś ukradł marzenia, ktoś przeinaczył słowa. Ktoś dosypał do herbaty nieżyczliwości. Ktoś oblał jej twarz palącym kwasem kłamswowym (IV). A ona tylko zapłakała bawolimi łzami i stała się ponurą jak parawan w trzeciorzędnym burdelu dziewczyną, która nie miała swojego miejsca.
|
|
 |
Co ja bym dała, aby móc być z czystym sumieniem egoistką, homoseksualistką, langwinistką, kokainistką, altruistką, humanistką … w ogóle jakąś inną "istką"! Wszystko jedno jaką , byleby nie tą, którą jestem – skomplikowaną, umetafizycznioną masochistką.
|
|
 |
Może zapomnę, a może nie, może będę się starać i wszystko naprawię, a może po prostu puszczę to z dymem, nie wiem, musisz pomóc mi wybrać.
|
|
 |
najśmieszniejsze jest to, że nie wychodziło nam ani życie razem ani życie osobno.
|
|
 |
A przecież tak bardzo chcę Ci oznajmić, że ledwo bez Ciebie oddycham. /?
|
|
 |
Kim ty jesteś że sprawiasz że czuję się tak dobrze? Kim jesteśmy żeby mówić sobie że jesteśmy nieporozumieniem? Oh, kim jestem żeby mówić że jestem zawsze twoja? Kim jestem żeby wybierać chłopaka którego wszyscy uwielbiają ? Oh, nie widzę powodu dla którego nie moglibyśmy być po prostu osobno.. Wpadamy na siebie jakbyśmy zawsze byli w ciemności. Oh, nie sądzę żebyś mnie zbytnio znał, zupełnie, zupełnie... / ellie goulding
|
|
 |
Nie myślę o Tobie. Nie żyję Tobą.
|
|
 |
To jest tak, że znam swoją wartość i wiem do czego zmierzam, ale potem się zbliżasz, a ja przestaje myśleć, patrzę w Twoje oczy i pamiętam tylko jak mam na imię i że żyję tu tylko dla Ciebie.
|
|
 |
nie mam pojęcia co będzie dalej i kto zostanie, gdy wszystkich wokół zabraknie.
|
|
 |
podobno palenie tytoniu powoduje choroby serca, ale co tam. ty też powodujesz choroby serca.
|
|
 |
Planuję zrzucić kilka kilogramów, wiecie, wiosna i te sprawy… Stosuję więc dietę ułożoną przez moich znajomych – jak to miło z ich strony! Rano zjadam chudy omlet z miłości i wypijam szklankę jadu. Po około dwóch godzinach przegryzam swoją dumę, a około 12:00 – stek kłamstw. Po południu piję mrożone słowa z półprocentową obłudą, do tego jem zawistne ciasto z polewą z rozczarowania. Wieczorem jem skromnie – napar z nienawiści z odrobiną łez i krwi, opcjonalnie posolony, zawsze wlewany w rany.
|
|
|
|