Siadasz pod ścianą z butelką czystej w jednej ręce i z niedopaloną fajką w drugiej. Zaciągasz się raz, drugi trzeci i spoglądasz na pomięte zdjęcia wyciągnięte gdzieś z szuflady, w której kolekcjonowałeś wspomnienia. Zastanawiasz się, jak to możliwe, że wszystkie z nich uklejone są w ogromne szczęście, że na żadnej z tych fotografii nie widać smutku, łez, kłótni, złych dni pełnych niepotrzebnych słów i żalu, który palił serce. Myślisz sobie, że fotograf, który uwieczniał te momenty musiał posiadać ogromny talent, talent maskowania złych uczuć. Bierzesz w dłoń jedno ze zdjęć, na którym jesteś razem z nią, trzymacie się za dłonie, a wasze oczy przepełnione są blaskiem miłości. Chcesz cofnąć czas, chcesz wprowadzić w życie wspomnienia uwiecznione na fotografiach, bierzesz kolejny łyk wódki, a w głowie pojawia się szum, który mówi Ci, że przeszłość nie wraca, a co najwyżej daje porządnego kopa w dupę, żeby uświadomić Ci, że byłeś skurwielem, pozwalając odejść tak wspaniałej osobie.
|