 |
W uśmiechu twym widziałem niebo, Kiedy byłaś mnie blisko zaczynałem wierzyć w Boga.
|
|
 |
|
kurwa mać, chyba umrę młodo, mamo
|
|
 |
Przez to całe cierpienie zapomniałam o najważniejszym. Mam przyjaciół, dzięki którym się stoję w obecnym miejscu. Kochają moje wszystkie wady i zalety, których Ty nie byłeś w stanie zaakceptować. Nie potrzebuję Cię, ani wspomnień z Tobą, jebie na nie.
|
|
 |
[4] "Chcesz zapalić, prawda?" - Zapytałaś, a ja po cichu, z opuszczoną głową mruknąłem pod nosem. Ku mojemu zdziwieniu, mała nałogowa palaczka akurat wtedy nie miała w kieszeni żaru. Nie odpuściłem... Niedaleko był mały sklepik. Powiedziałaś, że Ci zimno, a ja jak pierdolony dżentelmen oddałem Ci mą kurtkę... Nikomu wcześniej jej nie dałem. Przez całą drogę miałem spuszczony wzrok, ale przez ciemne okulary dostrzegałem jak spoglądałaś na mnie kątem oka, aż w końcu zapytałem "Dlaczego na mnie spoglądasz?" Jak zwykle odpowiedziałaś niepewnie, że nie wiesz... Pamiętam tylko wzrok starszej kobiety skierowany na moje trzęsące się dłonie, które wyciągały z portfela kilkadziesiąt groszy... Zabrałem zapałki i wyszedłem bez pożegnania. Ona nadal czekała w mojej skórze. przed drzwiami sklepu... Przybliżyłem się do niej, ale tylko po to, aby wyciągnąć z kieszeni kurtki pogniecionego papierosa. Oczywiście z roztargnienia pomyliłem kieszenie, a przez to musiałem ją dotknąć po raz kolejny. ~brejk
|
|
 |
CZ.1. Nigdy nie umiałam kochać. Pomimo ogromu tego uczucia w moim sercu, ja wcale nie umiałam kochać. Zawsze robiłam coś źle. Źle patrzyłam, źle interpretowałam, źle mówiłam, albo po prostu nie mówiłam nic. Byłam zbyt słaba, tak jakby wybrakowana, ponieważ w pewnym momencie poczułam, że zabrakło we mnie czegoś czego potrzebuje człowiek, aby kochać dobrze, aby robić to całym sobą. A ja? Ja miałam swój świat, w którym wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż w Twoim świecie, a tego nie dało się połączyć. Byliśmy jak dwie osobne planety które tylko zbliżały się do siebie, ale nie umiały się zetknąć. Ja miałam w sobie zbyt mało sił, aby miłością przezwyciężyć wszystkie przeciwności. Nie podołałam, dobrze to wiem. Zawiodłam Ciebie, ale najbardziej zawiodłam siebie, bo przecież wtedy tkwiłam w przekonaniu, że wszystko robię dobrze, że darzę Cię moim uczuciem najlepiej jak potrafię. Teraz wiem, że tak nie było i gdybym mogła cofnąć czas to wszystko wyglądałoby zupełne inaczej.
|
|
 |
CZ. 2. Przecież oboje zasługiwaliśmy na więcej, ale może to prawda, my chyba po prostu spotkaliśmy się zbyt wcześnie. Ktoś nas źle pokierował pozwalając abyśmy poznali się w chwili, w której żadne z nas nie było przystosowane do życia ze sobą. Jednak nie było już nikogo kto dałby nam drugą szansę na naprawienie wszystkich błędów. Nie było nikogo, nie było nas. Przegraliśmy to uczucie. / napisana
|
|
 |
[3] Wręczając Ci małą torebkę z pamiątką, chciałem tylko, aby coś pozostawiło ślad w Twoim małym, kruchym serduszku. Niestety po chwili dostrzegłem bandaż na Twym nadgarstku... I znów moje policzki zrobiły się mokre. To był drugi i ostatni raz, kiedy zauważyłem zakryte rany na Twej ręce. Objąłem dłonią Twą główkę i po prostu przytuliłem, i tak staliśmy kilka dobrych minut, bo żadne z nas nie potrafiło wypowiedzieć słowa... Po chwili z zaciśniętą szczęką i łzami w oczach szlochałem, że tak piekielnie Cię przepraszam... Przepraszam za to, że nie było mnie przy Tobie. Po chwili, gdy emocje opadły, znów usiedliśmy na ławce przed dużym balkonem Twojego mieszkania, po którym nigdy nie wszedłem, by odwiedzić Twe zimne łóżko nocą... Patrząc przed siebie, nie potrafiłem nawet mrugnąć okiem i odważnie zapytałem, czy masz ogień... Miałaś ogień, ale w oczach, pytając mnie "Po co Ci on?" Spojrzałem Ci w błękit i nagle odwróciłem wzrok w przeciwną stronę, a Ty kilkakrotnie powtórzyłaś pytanie.~brejk
|
|
 |
Nigdy nie żałuj decyzji, które podjęte zostały w przeszłości.
Nie żałuj tego co się wydarzyło.
Nie żałuj łez, bólu i radości.
Nie żałuj niczego co stało się Twoim doświadczeniem.
Nie żałuj, że życie często odwracało się przeciwko Tobie.
Nie żałuj swoich własnych porażek.
Nie żałuj strachu, który kiedyś był Twoim przekleństwem.
Nie żałuj niczego co zostało zyskane poprzez przeszłość i własne wybory.
Nie żałuj swoich decyzji, bo wyłącznie one sprawiły, że dziś Twój charakter został tak a nie inaczej ukształtowany.
Żałowanie, że nie wybrało się innej drogi...Jest szaleństwem oraz przekleństwem.
Żałowanie własnych wyborów jest cichym zabójcą duszy.
|
|
 |
"Kiedyś nauczysz się dostrzegać subtelną różnicę między trzymaniem się za ręce, a połączeniem dusz. I dowiesz się, że miłość to nie tylko pożądanie, a przebywanie w czyimś towarzystwie nie oznacza bezpieczeństwa. I zaczniesz zdawać sobie sprawę, że pocałunki nie są przypieczętowaniem umowy na całe życie, a prezenty nie są obietnicami. A potem zaczniesz akceptować swoje porażki i znosić je z podniesioną głową, otwartymi oczami i wdziękiem osoby dorosłej, a nie żalem i gniewem dziecka.”
~ Veronica A.Shoffstall
|
|
 |
[2] Stanąłem tyłem do drzwi wejściowych Twojego bloku, bo nie chciałem widzieć jak wychodzisz z ciemnego kąta... Już czas przyzwyczajać się z myślą, że już nigdy nie wyjdziesz przez te pierdolone drzwi. Odwróciłem na sekundę głowę i ujrzałem cudowną księżniczkę w szarym sweterku, która opierała się o te białe wejście, a z jej twarzy bez problemu dało się wyczytać "No chodź tu gnojku." Kocham, gdy mnie tak nazywasz. Podszedłem coraz to wolniejszym krokiem, a moją krtań dopadł niesamowity ból... Stanąłem jak wryty przed Tobą i nawet nie potrafiłem Cię przytulić... Zrobiłaś to za mnie... jak zwykle zrobiłaś to idealnie. A krople smutku zaczęły lecieć, niczym krople słonej wody w deszczowy dzień. Nie mogłem wypowiedzieć ani jednego słowa... Nigdy nie przeżyłem takiej walki. Tak... w końcu się udało... Wydusiłem zwykłe "Obiecaj", a po kilku minutach powtórzyłem i dodałem "... że otworzysz dopiero na miejscu." Po czym złapałem Cię za ramię i zjechałem mą dłonią do Twojej dłoni. ~brejk
|
|
 |
[1] Znajomi pytają dlaczego noszę ciemne okulary... Ze spuszczoną głową nie odpowiadam i odchodzę, ponieważ nie chcę, aby widzieli me przekrwione od płaczu oczy... Wczoraj znów rano z małej półki, obok której leży Twoje zdjęcie, zabrałem przyciemniane szkła. Wziąłem je, bo od samego początku wiedziałem, że nie dam w ten dzień rady. O piętnastej odwiedziłem jubilera, u którego miałem odebrać pamiątkę dla Ciebie. Pamiętasz? Ósmy dzień października, minionego roku... To wtedy się poznaliśmy... Już wtedy wiedziałem, że jesteś tą jedyną... Tą na zawsze... Pamiętasz? To my jesteśmy "Forever Together." Wydałem na nią wszystkie oszczędności, ale dla Ciebie mógłbym zadłużyć się nawet na miliony dolarów. Jak zawsze szedłem do Ciebie tymi samymi drogami, na drugi koniec miasta. Przez całe miasto po moich policzkach płynęły łzy... Przed Twoim blokiem już chciałem się wycofać... Chciałem odejść... Na zawsze... Bez jakiegokolwiek pożegnania. ~brejk
|
|
|
|