 |
jestem naiwna. wiem, że nasza relacja jest niebezpieczna, ale nadal w nią brnę. boję się Ciebie, boję się siebie, a razem jesteśmy nieprzewidywalni. na pierwszy rzut oka różni, a w środku tacy sami. pogubieni, skrzywdzeni przez ludzi. znamy się dobrze, może zbyt dobrze. nie wyobrażamy sobie życia w pojedynkę. już trzy lata. zmieniliśmy się, a nasze serca nadal biją w jednym rytmie. nie mamy pieniędzy, nie zwiedzamy świata, a nasza egzystencja jest pełna monotonii. posiadamy o wiele więcej. wspólną duszę, splecione dłonie i marzenia o lepszej przyszłości.
|
|
 |
Sama. Jestem sama w mieszkaniu. Czuję delikatny powiew wiatru na skórze, szyby drżą od natężenia dźwięku. Szarawy dym zakreśla w powietrzu niesamowite kształty, otacza mnie zapach kadzidła. Czuję gęsią skórkę, uwalniam się. Mogę być sobą, właśnie teraz. Właśnie teraz, kiedy tu jestem.
|
|
 |
Jest spokojnie, siedzę na nieco wilgotnym trawniku, jednak przed rosą chroni mnie skórzana kurtka. Chłód bijący od ziemi jest poniekąd kojący - promienie słońca padają wprost na moją twarz i włosy, które w tym momencie wydają się wręcz czerwone. Mrużę oczy, próbując w jakiś sposób dostosować się do jaskrawości światła, niestety z marnym skutkiem. Myślę o tym co zwykle, standardowo mam wrażenie, że wszystko wokół mnie ucichło. Chciałabym tak siedzieć bez końca, z dala od zgiełku, ale jest dość poważny problem : nie mogę...
|
|
 |
|
Może kiedyś będę potrafiła Ci wybaczyć. Uśmiechnąć się na wspomnienie tych wspólnych chwil, powiedzieć na głos, że nie żałuję, bo mimo tego, że nie wyszło to byłeś cholernie ważna lekcją. Może nadejdzie dzień, gdzie pomyślę, że mogłabym dać Ci moją przyjaźń bez poczucia urazy czy rozpamiętywania dawnych win. Może, ale jeszcze nie teraz. Może, ale narazie nie potrafię wymazać z głowy obrazu jak kłamałeś patrząc prosto w moje oczy i kiedy ja dawałam Ci miłość, w zamiast dostawałam stertę śmieci./esperer
|
|
 |
Czułam, że tonę. Tlen opuszczał moje płuca, jego miejsce zaczynała zastępować woda. Kolejny sen dobiegł końca tak gwałtownie, że głośno wciągnęłam powietrze przez otwarte w niemym krzyku usta. Sprawdziłam godzinę - środek nocy, wspaniale...
|
|
 |
Scalić się z treścią stronic, stać się literami wydrukowanymi na tym pożółkłym papierze. Niknąć.
|
|
 |
Kolejny raz czuję się przepełniona słowami, które próbują w jakikolwiek sposób znaleźć ujście.
|
|
 |
Chcę być daleko, daleko stąd.
|
|
 |
Sprawdziłam, która godzina. Minuty ciągnęły się w nieskończoność, każda chwila niemiłosiernie się dłużyła. Słyszałam miarowy szum, pochodzący z przodu klasy, jednak nie rozróżniałam poszczególnych słów. Lekcja wciąż trwała, ale myślami byłam zbyt daleko, by skoncentrować się na temacie. Mój wzrok powędrował w prawo, rozkoszowałam się widokiem kropel uderzających w plastikowe szyby, obserwowałam, jak strużki wody spływają po gałęziach drzew. To wszystko znajdowało się tak blisko mnie, a ja nie mogłam dosięgnąć wolności, sparaliżowana przez uczucie bycia uwięzioną.
|
|
 |
Spojrzała w dół, była tak wysoko...a gdyby skoczyła? Gdyby pozostawiła za sobą wszystko, zrobiła choć jeden krok w przód? Krzyczałaby? A może to nie tak miało wyglądać, może nie pozostałoby nic, za wyjątkiem ciszy. Kolejne pytania, dziwne pragnienie. W końcu oprzytomniała, poczuła jak stopy odmawiają posłuszeństwa, cofając się, uciekając przed myślami.
|
|
 |
|
Pomyśl jak mocno musiałam kochać, skoro teraz tak nienawidzę./esperer
|
|
|
|