 |
- no masz tego szluga, bierz. - wyciągałam do niego paczkę, dopóki nie zabrał jej ode mnie. - i to też masz. - unikał mojego wzroku, patrząc na moją rękę trzymającą jego bransoletkę. - nie chcę tego. zabierz ją, nie chcę jej, kurwa. - rzuciłam mu ją. próbował mi ją oddać, odsunęłam się, kładąc ją na ziemi. wszyscy patrzyli na nas zdziwieni tym jak to wszystko potoczyło się w ten sposób. nieświadomy niczego dzieciak podszedł do niego i zaczął pieprzyć coś o tym jaką ma fajną bransoletkę i czy przypadkiem nie chce mu jej oddać. - zapytaj jej, jak się zgodzi to bierz. - zagryzłam wargę, nie dając żadnej odpowiedzi. - pierdolę to wszystko. - syknął, wsuwając przedmiot młodemu w ręce. - daj mi to. daj mi tą cholerną bransoletkę... - mruknęłam z bezsilności, wyrywając mu ją ze świadomością, że to ten jeden element, który musi pozostać między nami jako namacalne wspomnienie; na jego nadgarstku, tymczasem nadal jest na moim.
|
|
 |
popatrz na mnie. spójrz na to kruche, niewinne ciało. przyjrzyj się przemęczonym oczom. dotknij zakrwawionych warg. powiedz coś do mnie. szepnij, że tęsknisz. albo przytul. ściśnij mnie tak mocno, jakbyśmy mieli się więcej nie zobaczyć. ucałuj moje czoło. uśmiechnij się. otrzyj kciukiem policzek mokry od łez. a później przeproś za skutki Twojego odejścia. zapytaj, czy wybaczę. na koniec obiecaj, że już będziesz na zawsze. że nigdy więcej nie przejdę przez to piekło. a potem trwaj przy mnie każdego dnia i czuwaj każdej nocy. kochaj tak, jakbym była ostatnim człowiekiem na ziemi. [ yezoo ]
|
|
 |
jest kilku ludzi, na których się zawiodłam. są chwile, do których chciałabym wrócić. istnieją tacy, za których oddałabym życie. były też momenty, do których nigdy nie chciałabym się cofnąć. mam kilka marzeń, które wciąż pragnę spełnić. był taki On, którego zamierzałam na zawsze mieć przy sobie. [ yezoo ]
|
|
 |
To życie sypie się nam z rąk niczym puzzle, biegniemy na ślepo, chuj z tym co będzie później. | Miuosh
|
|
 |
To życie sypie się nam z rąk niczym puzzle, biegniemy na ślepo, chuj z tym co będzie później. | Miuosh
|
|
 |
"Myślałaś: kocha, beze mnie nie będzie potrafił żyć. Nie zdradzi, będzie go ostro sumienie gryźć. Gówno prawda. To tylko twoja wizja w tym temacie. W tobie miałem ciężar, a oparcie mam w bracie. Nienawidzisz mnie, tego, co było między nami. Ale widząc mnie, wspomnienia wybuchają jak dynamit" Bas Tajpan - Nienawidzisz mnie
|
|
 |
nieraz już było ciężko, ale nigdy nie nazwę tego męką.
|
|
 |
dał mi potwierdzenie. gramem słów popchnął mnie do wysnucia wniosków z myślenia. rozkminy były potężne na dentystycznym fotelu, pomieszane z zastanowieniem jak dać do zrozumienia pani doktor, że kopie moje siedzenie od dołu. "myśl pozytywnie", obrazy pojawiające się - mixty, turniej, treningi, śmiech, schizy. to na tym mi zależało: na długich godzinach spędzonych na piasku, na szczęściu. nie chciałam miłości. broniłam się przed nią, więc dlaczego teraz miałabym ściągnąć zbroję? koniec. zwrócę mu te rzeczy, które powinnam. wcisnę na jego nadgarstek bransoletkę, której nie chce z powrotem. oddam mu serce, bo podobno je zabrałam. wracam do tamtego życia...od jutra. któregoś jutra.
|
|
 |
Wiesz, rok mija i mi chyba trochę przykro, miałeś być tu ze mną, a nie kurwa wyjść stąd.
|
|
|
|