głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika ansiedad

Lekarz podsuwa mi receptę pod nos i mogę jedynie kręcić z niedowierzania głową. Lek na serce? Bo za szybka arytmia  bo niestabilna praca  bo problemy z lewą komorą? Przynajmniej wiem  w którą część tego mięśnia wkroczyłeś najmocniej. Zagnieździłeś się tam. Jesteś w każdej minucie. Przez te cholerne kilka minut za dużo przebywania ze sobą  przez gram zazdrości  który wkroczył do naszej relacji  przez te dodatkowe uśmiechy i pocałunki. Doprowadzasz do destrukcji mojego organizmu. Pakujesz się w moje życie  bo jako jedyna zgodziłam się na relację bez górnolotnych uczuć  a jednocześnie okazałam się tą  przy której ich jednak chcesz   chimica

chimica dodano: 21 luty 2014

Lekarz podsuwa mi receptę pod nos i mogę jedynie kręcić z niedowierzania głową. Lek na serce? Bo za szybka arytmia, bo niestabilna praca, bo problemy z lewą komorą? Przynajmniej wiem, w którą część tego mięśnia wkroczyłeś najmocniej. Zagnieździłeś się tam. Jesteś w każdej minucie. Przez te cholerne kilka minut za dużo przebywania ze sobą, przez gram zazdrości, który wkroczył do naszej relacji, przez te dodatkowe uśmiechy i pocałunki. Doprowadzasz do destrukcji mojego organizmu. Pakujesz się w moje życie, bo jako jedyna zgodziłam się na relację bez górnolotnych uczuć, a jednocześnie okazałam się tą, przy której ich jednak chcesz ~ chimica

Kiedy Bóg mi Ciebie zabierał myślałam  że to tylko na chwilę. Miałam wrażenie  że to będzie jak zły sen  który szybko się skończy. Wytrwale szukałam tego momentu kiedy wreszcie się obudzę  jednak do dziś on nie nadszedł. Tak naiwnie wypatrywałam szczęścia  a one uciekło bez planu na powrót. Już dawno powinnam pogodzić się z tym  że pewien etap mojego życia tak dawno się skończył  jednak mimo wszystko ja nadal nie potrafię. Czasem jeszcze się łudzę  że dobre chwile powrócą  chociaż wiem  że to bez sensu. Jednak co w moim życiu ma jakikolwiek sens? W dalszym ciągu nic  ciągle nie potrafię go odnaleźć  przecież on odszedł  razem z Tobą.    napisana

napisana dodano: 20 luty 2014

Kiedy Bóg mi Ciebie zabierał myślałam, że to tylko na chwilę. Miałam wrażenie, że to będzie jak zły sen, który szybko się skończy. Wytrwale szukałam tego momentu kiedy wreszcie się obudzę, jednak do dziś on nie nadszedł. Tak naiwnie wypatrywałam szczęścia, a one uciekło bez planu na powrót. Już dawno powinnam pogodzić się z tym, że pewien etap mojego życia tak dawno się skończył, jednak mimo wszystko ja nadal nie potrafię. Czasem jeszcze się łudzę, że dobre chwile powrócą, chociaż wiem, że to bez sensu. Jednak co w moim życiu ma jakikolwiek sens? W dalszym ciągu nic, ciągle nie potrafię go odnaleźć, przecież on odszedł, razem z Tobą. / napisana

Dziś są Twoje urodziny  a ja zupełnie nie wiem w jakie słowa mam ubrać swoje życzenia. Zbyt wiele myśli mam w głowie  ciągle pamiętam wydarzenia z przed roku i jest mi z tym tak cholernie ciężko. Nie mogę Ci życzyć siebie  chociaż tego pragnę najbardziej. Nawet nie mogę do Ciebie zadzwonić  bo tak bardzo się boję  że kiedy usłyszę Twój głos rozpadnę się na milion kawałków  rozpłaczę się do słuchawki i nie powiem zupełnie nic. Zostawię więc Ci tylko długą wiadomość i postaram się wlać w nią tyle uczuć ile tylko się da. Postaram się żebyś wiedział  że nadal jesteś dla mnie ważny  że ciągle chce dla Ciebie jak najlepiej  że naprawdę zależy mi na Twoim szczęściu. Żałuję  że nie mogę teraz stanąć w Twoich drzwiach z prezentem i tortem  że nie mogę świętować razem z Tobą  ale tak najwyraźniej miało być. Najwyraźniej musimy żyć z dala od siebie  chociaż moje serce.. ono nadal jest tam przy Tobie.    napisana

napisana dodano: 20 luty 2014

Dziś są Twoje urodziny, a ja zupełnie nie wiem w jakie słowa mam ubrać swoje życzenia. Zbyt wiele myśli mam w głowie, ciągle pamiętam wydarzenia z przed roku i jest mi z tym tak cholernie ciężko. Nie mogę Ci życzyć siebie, chociaż tego pragnę najbardziej. Nawet nie mogę do Ciebie zadzwonić, bo tak bardzo się boję, że kiedy usłyszę Twój głos rozpadnę się na milion kawałków, rozpłaczę się do słuchawki i nie powiem zupełnie nic. Zostawię więc Ci tylko długą wiadomość i postaram się wlać w nią tyle uczuć ile tylko się da. Postaram się żebyś wiedział, że nadal jesteś dla mnie ważny, że ciągle chce dla Ciebie jak najlepiej, że naprawdę zależy mi na Twoim szczęściu. Żałuję, że nie mogę teraz stanąć w Twoich drzwiach z prezentem i tortem, że nie mogę świętować razem z Tobą, ale tak najwyraźniej miało być. Najwyraźniej musimy żyć z dala od siebie, chociaż moje serce.. ono nadal jest tam przy Tobie. / napisana

Powinnam być przyzwyczajona do ciszy  do milczenia  ale nie jestem. Ja rozbijam się o nią  a moje serce rozpada się na milion kawałków. Nie mogę  nie potrafię żyć w taki sposób. Próbuję któryś raz z kolei odciąć się i wziąć przeszłość na większy dystans  ale to nie jest takie proste. Ona mnie przywiązała do siebie i sprawia  że tylko w momencie kiedy on w pewnym stopniu jest przy mnie  ja czuję się dobrze. Tylko wtedy kiedy usłyszę  że wszystko jest w porządku  że jest bezpieczny ja czuje się lepiej. Cała ta cisza  którą tak często zapraszamy pomiędzy nas  powoduje tylko dodatkowe paranoje  sprawia mi ból  zwiększa tęsknotę i upewnia mnie w przekonaniu  że każda cząstka mojego ciała chce żyć właśnie dla niego  że bez niego nie ma nic  bo cały sens mojego istnienia zamyka się w jego osobie. Nienawidzę tej ciszy  ale wiem  że tak właśnie trzeba. My nie możemy za bardzo do siebie się znów przyzwyczaić. Dystans jest nam potrzebny aby tylko bardziej nie cierpieć. Żeby nie cierpieć. napisana

napisana dodano: 19 luty 2014

Powinnam być przyzwyczajona do ciszy, do milczenia, ale nie jestem. Ja rozbijam się o nią, a moje serce rozpada się na milion kawałków. Nie mogę, nie potrafię żyć w taki sposób. Próbuję któryś raz z kolei odciąć się i wziąć przeszłość na większy dystans, ale to nie jest takie proste. Ona mnie przywiązała do siebie i sprawia, że tylko w momencie kiedy on w pewnym stopniu jest przy mnie, ja czuję się dobrze. Tylko wtedy kiedy usłyszę, że wszystko jest w porządku, że jest bezpieczny ja czuje się lepiej. Cała ta cisza, którą tak często zapraszamy pomiędzy nas, powoduje tylko dodatkowe paranoje, sprawia mi ból, zwiększa tęsknotę i upewnia mnie w przekonaniu, że każda cząstka mojego ciała chce żyć właśnie dla niego, że bez niego nie ma nic, bo cały sens mojego istnienia zamyka się w jego osobie. Nienawidzę tej ciszy, ale wiem, że tak właśnie trzeba. My nie możemy za bardzo do siebie się znów przyzwyczaić. Dystans jest nam potrzebny aby tylko bardziej nie cierpieć. Żeby nie cierpieć./napisana

To jest jakiś popieprzony wyścig  zauważyłeś? Kogo serce zostanie szybciej sprowokowane  komu uda się wywołać większą zazdrość  kto dłużej wytrzyma w deficycie tego drugiego... kto pierwszy stwierdzi  że to już nieskromnie przekroczyło granicę seksu   chimica

chimica dodano: 19 luty 2014

To jest jakiś popieprzony wyścig, zauważyłeś? Kogo serce zostanie szybciej sprowokowane, komu uda się wywołać większą zazdrość, kto dłużej wytrzyma w deficycie tego drugiego... kto pierwszy stwierdzi, że to już nieskromnie przekroczyło granicę seksu ~ chimica

Wiesz jak to jest siedzieć i czekać na coś co nigdy się nie wydarzy? Jak to jest marzyć o czymś  co już Cię spotkało i co nigdy nie wróci? Wiesz jak to jest żyć nadzieją  że w końcu przytrafi Ci się coś dobrego  co przerwie Twoje cierpienie? Czuję się tak źle  bo wiem  że powinnam z tym zerwać  nawet chcę  ale nie potrafię. Ciągle coś trzyma mnie za rękę  ciągle jest coś co szepce mi do ucha 'ale zaczekaj jeszcze chwilę'. I ja czekam. Czekam już rok  może będę czekać następny. Męczę się. Okropnie się meczę  zadaje sama sobie ból  ale jeszcze nie potrafię inaczej. Moje serce ciągle bije dla niego  nadal chce być przy nim  chociaż już dawno nie powinno. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego  że powinnam pozwolić odejść tamtej części mojego istnienia  ale boję się  że wtedy to już kompletnie sobie nie poradzę  że będę jeszcze słabsza  że kiedy stracę go na zawsze już nie podniosę się z tego dołka  w którym w pewnym stopniu jeszcze tkwię. Właśnie to mnie tak bardzo przeraża.    napisana

napisana dodano: 18 luty 2014

Wiesz jak to jest siedzieć i czekać na coś co nigdy się nie wydarzy? Jak to jest marzyć o czymś, co już Cię spotkało i co nigdy nie wróci? Wiesz jak to jest żyć nadzieją, że w końcu przytrafi Ci się coś dobrego, co przerwie Twoje cierpienie? Czuję się tak źle, bo wiem, że powinnam z tym zerwać, nawet chcę, ale nie potrafię. Ciągle coś trzyma mnie za rękę, ciągle jest coś co szepce mi do ucha 'ale zaczekaj jeszcze chwilę'. I ja czekam. Czekam już rok, może będę czekać następny. Męczę się. Okropnie się meczę, zadaje sama sobie ból, ale jeszcze nie potrafię inaczej. Moje serce ciągle bije dla niego, nadal chce być przy nim, chociaż już dawno nie powinno. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam pozwolić odejść tamtej części mojego istnienia, ale boję się, że wtedy to już kompletnie sobie nie poradzę, że będę jeszcze słabsza, że kiedy stracę go na zawsze już nie podniosę się z tego dołka, w którym w pewnym stopniu jeszcze tkwię. Właśnie to mnie tak bardzo przeraża. / napisana

Zakłada spodnie  śmiejąc się melodyjnie.   Prysznic  nimfomanko  tylko Ty mogłaś to wymyślić...   mruczy w krótkiej przerwie. Odgryzam się:    Nie  nie pójdę    Nie idę pod żaden prysznic    Nie!    Coś Ty  żaden prysznic   a potem leci pierwszy do łazienki  gratuluję.   Bo ja nie wiem  co Ty chciałaś. Prysznic  czemu? Żeby było romantycznie czy jak?   pyta przyglądając mi się uważnie  a teraz to ja wybucham śmiechem.   Romantycznie  ta? Ach... no jasne   ledwo z siebie wydobywam. I to tylko taki wstęp do naszego pożegnania  kiedy gwałtowanie znajduję się na Nim oplatając Jego biodra nogami i mruczę  no daj buziaczka  romantycznie będzie   a gdy śmieje się i wychodzi  ja na boso zbiegam za Nim po schodach. Odwraca się  całuje mnie gwałtownie  a  cześć  moja wariatko  roznosi się przez kolejne pół minuty po klatce schodowej   chimica

chimica dodano: 18 luty 2014

Zakłada spodnie, śmiejąc się melodyjnie. - Prysznic, nimfomanko, tylko Ty mogłaś to wymyślić... - mruczy w krótkiej przerwie. Odgryzam się: - "Nie, nie pójdę", "Nie idę pod żaden prysznic", "Nie!", "Coś Ty, żaden prysznic", a potem leci pierwszy do łazienki, gratuluję. - Bo ja nie wiem, co Ty chciałaś. Prysznic, czemu? Żeby było romantycznie czy jak? - pyta przyglądając mi się uważnie, a teraz to ja wybucham śmiechem. - Romantycznie, ta? Ach... no jasne - ledwo z siebie wydobywam. I to tylko taki wstęp do naszego pożegnania, kiedy gwałtowanie znajduję się na Nim oplatając Jego biodra nogami i mruczę "no daj buziaczka, romantycznie będzie", a gdy śmieje się i wychodzi, ja na boso zbiegam za Nim po schodach. Odwraca się, całuje mnie gwałtownie, a "cześć, moja wariatko" roznosi się przez kolejne pół minuty po klatce schodowej ~ chimica

Mija rok od tych najgorszych wydarzeń  a ja nadal mam wielki żal do Boga  że tak po prostu mi go zabrał i nie chce pozwolić  abyśmy mogli żyć razem w spokoju. Tych dwanaście miesięcy nie sprawiło  że pogodziłam się z jego decyzją. Nadal zdarzają się wieczory kiedy nie wierzę  że to wszystko tak szybko się skończyło. Siadam sama w ciemnym pokoju i zastanawiam się kiedy do mojego życia wróci normalność. Moje teraźniejsze życie jest jeszcze takie pogmatwane. Jeszcze jest tak wiele spraw  w których nie mogę się odnaleźć  chociaż tak bardzo tego chcę. Najwyraźniej rok to jeszcze za mało  aby przyzwyczaić się do tego  że ktoś kogo kochasz tak nagle znika z naszego życia. Do tego potrzeba więcej czasu  cierpliwości  wytrwałości. Jeszcze będę czekać. Może w końcu coś się odmieni.    napisana

napisana dodano: 17 luty 2014

Mija rok od tych najgorszych wydarzeń, a ja nadal mam wielki żal do Boga, że tak po prostu mi go zabrał i nie chce pozwolić, abyśmy mogli żyć razem w spokoju. Tych dwanaście miesięcy nie sprawiło, że pogodziłam się z jego decyzją. Nadal zdarzają się wieczory kiedy nie wierzę, że to wszystko tak szybko się skończyło. Siadam sama w ciemnym pokoju i zastanawiam się kiedy do mojego życia wróci normalność. Moje teraźniejsze życie jest jeszcze takie pogmatwane. Jeszcze jest tak wiele spraw, w których nie mogę się odnaleźć, chociaż tak bardzo tego chcę. Najwyraźniej rok to jeszcze za mało, aby przyzwyczaić się do tego, że ktoś kogo kochasz tak nagle znika z naszego życia. Do tego potrzeba więcej czasu, cierpliwości, wytrwałości. Jeszcze będę czekać. Może w końcu coś się odmieni. / napisana

I to jest ten zbieg okoliczności  który akurat tej nocy zmusza Cię do zostania w domu. I kolejny zbieg  który łączy się z tym pierwszym  który dotyczy mnie  bo to ja pojawiam się wówczas na dobrym balecie. Ty  rozmawiając ze mną przez telefon  słyszysz jak nagle pojawia się jakiś koleś  ciesząc się  z kolejnego  cholernego zbiegu okoliczności  bo mnie spotkał. I to Ty piszesz następnego dnia. I wciąż nawijasz tematy  pierwszy raz od miesiąca. Bo trochę Cię to wkurwia  trochę jest nie tak jak miało  trochę nie jestem Twoja tak jak chciałeś   chimica

chimica dodano: 17 luty 2014

I to jest ten zbieg okoliczności, który akurat tej nocy zmusza Cię do zostania w domu. I kolejny zbieg, który łączy się z tym pierwszym, który dotyczy mnie, bo to ja pojawiam się wówczas na dobrym balecie. Ty, rozmawiając ze mną przez telefon, słyszysz jak nagle pojawia się jakiś koleś, ciesząc się, z kolejnego, cholernego zbiegu okoliczności, bo mnie spotkał. I to Ty piszesz następnego dnia. I wciąż nawijasz tematy, pierwszy raz od miesiąca. Bo trochę Cię to wkurwia, trochę jest nie tak jak miało, trochę nie jestem Twoja tak jak chciałeś ~ chimica

Widocznie nie mam prawa. Nie mogę Cię chcieć. Nie mogę wymagać więcej. Nie posłuchasz żadnej z moich próśb. Nie interesuje Cię to  że chciałabym Cię częściej. I na dłużej. Że chciałabym spróbować czegoś nowego. Chciałabym Ci ulec  na chwilę przestać dominować. Chciałabym ślady po Tobie na swoim ciele  i vice versa   chciałabym widoku moich działań na Twojej skórze. Cholera  to nic nie znaczy dla Ciebie. A ja ulegnę dzisiaj znów Twojemu uśmiechowi  ostatni raz  bo coś kurczy mi się w podbrzuszu. Ten ostatni raz  bo wieczorem znajdę kogoś  kto Cię zastąpi i kto zasypie mi pocztę  a nie urwie rozmowę zadyszanym  nie mogę rozmawiać    chimica

chimica dodano: 16 luty 2014

Widocznie nie mam prawa. Nie mogę Cię chcieć. Nie mogę wymagać więcej. Nie posłuchasz żadnej z moich próśb. Nie interesuje Cię to, że chciałabym Cię częściej. I na dłużej. Że chciałabym spróbować czegoś nowego. Chciałabym Ci ulec, na chwilę przestać dominować. Chciałabym ślady po Tobie na swoim ciele, i vice versa - chciałabym widoku moich działań na Twojej skórze. Cholera, to nic nie znaczy dla Ciebie. A ja ulegnę dzisiaj znów Twojemu uśmiechowi, ostatni raz, bo coś kurczy mi się w podbrzuszu. Ten ostatni raz, bo wieczorem znajdę kogoś, kto Cię zastąpi i kto zasypie mi pocztę, a nie urwie rozmowę zadyszanym "nie mogę rozmawiać" ~ chimica

Nigdy nie uciekałam przed tym uczuciem  ponieważ od początku wiedziałam  że nie warto. Od pierwszych dni byłam pewna  że im bardziej będę przed nim się bronić  tym mocniej we mnie uderzy.    napisana

napisana dodano: 15 luty 2014

Nigdy nie uciekałam przed tym uczuciem, ponieważ od początku wiedziałam, że nie warto. Od pierwszych dni byłam pewna, że im bardziej będę przed nim się bronić, tym mocniej we mnie uderzy. / napisana

moje  usuń albo weź to podpisz. już kolejny raz bierzesz coś mojego bez podpisu!! szanujmy cudza pracę. teksty napisana dodał komentarz: moje, usuń albo weź to podpisz. już kolejny raz bierzesz coś mojego bez podpisu!! szanujmy cudza pracę. do wpisu 15 luty 2014
Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć