 |
|
jest mi nadzwyczajnie w świecie smutno - tak, że ja pierdole kurwa mać.
|
|
 |
|
na sen lubiłam twoje dłonie. / i.need.you
|
|
 |
|
kochałam cię kochać i patrzeć jak mrużysz delikatnie oczka i jak przygryzałeś dolną wargę w ten specyficzny sposób i jak włosy opadały ci na czoło i pakowały się do oczu, a ty przeczesywałeś je swoimi długimi palcami, którymi na pewno świetnie grałbyś na pianinie i kochałam cię jeszcze w tej niebieskiej koszuli w kratkę, która pasowała mi do paznokci. / i.need.you
|
|
 |
|
Jak małe dziecko uczy się stawiać pierwsze kroki - tak ja staram się uczyć funkcojonować bez powietrza / i.need.you
|
|
 |
|
Ciągle milczę, oni i tak za chuja by nie zrozumieli. / i.need.you
|
|
 |
|
i znów dopadła mnie ta jebana bezsilność.
|
|
 |
|
myślałam, że już nauczyłam się być obojętna.. tak cholernie się myliłam.
|
|
 |
|
jeszcze gdybyś się odezwał od czasu do czasu, to może jakoś dawałbym rade - jak na razie powoli tracę każdą cząstkę siebie.
|
|
 |
|
a wiesz co jest najgorsze? te dni kiedy sobie uświadamiam, że jednak dalej nie potrafię zapomnieć, że mimo tych paru miesięcy kiedy już jesteśmy dla siebie nieznajomymi, nadal coś czuję, nadal tęsknie, nadal brakuje mi ciepła twoich warg i to uczucie, że już nigdy cię nie przytulę i nie poczuje jak szybko bije twoje serce... właśnie to jest najgorsze.
|
|
 |
|
- Nie rozumiem. Dlaczego, gdy mówię, że Cię kocham, nie robi to na Tobie żadnego wrażenia? - A sądzisz, że prawdziwe są słowa prostytutki, która mówi dzisiejszemu klientowi, że go kocha?
|
|
 |
|
[1]Wchodzi do pokoju, wie, że tu jestem. Siada obok na łóżku nic nie mówiąc. Nie zerkam na niego. Wiem, że jak tylko się poruszę zburzę ten dystans, który nas dzieli. Nie wiem, czy chcę go zniszczyć. Nie wiem już nic. Jestem wyprana z wszystkich uczuć. Chcę, po prostu żeby siedział, tu, obok, przy mnie jak najdłużej się da. Chcę czuć jego ciepło, już zawsze. A wiem, że tak być nie może. I to spostrzeżenie mnie wyniszcza. Rozdziera wszystkie wewnętrzne narządy na drobne kawałki. I wybucham płaczem, który tłumiłam w sobie przez ten cały czas. A on mnie obejmuje. Mocno przyciska do siebie, jakby chciał nas ze sobą połączyć, fizycznie, na siłę, bo inaczej się już nie da. Płaczę teraz głośno w jego koszulkę. On głaszcze mnie po włosach, plecach. Mówi, że będzie dobrze, że jeszcze się wszystko ułoży.
|
|
 |
|
[2] Nie ufam już nikomu, zwłaszcza jemu. Na potwierdzenie swojej teorii, całuje mnie. Całuje mnie, by mnie pocieszyć. Całuje mnie, bym mu tym razem uwierzyła. Całuje mnie, tak zachłannie i namiętnie, jakby to miało być ostatnie spotkanie naszych ust. Wpadam w taką histerię, że wyrywam się z jego objęć, nie wiem już sama co robię. Tak bardzo pragnę znów być tylko jego , że krzyczę, że go nienawidzę. Nienawidzę najbardziej na świecie. Podchodzi bliżej, odsuwam się, plecami dotykam szafy, opanowuję płacz i mówię "Wyjdź". Zero reakcji. Krzyczę -WYNOŚ SIĘ STĄD. –Skoro takie jest Twoje ostatnie życzenie – Patrzy mi prosto w oczy, bezczelnie wzbudza we mnie te chore wyrzuty sumienia i wychodzi. Osuwam się na podłogę. Płaczę. Pozwalam łzą spływać po twarzy i skapywać na bluzkę, tak jak pozwoliłam mu, by mnie zostawił. Samą, na podłodze, z wykrwawionym sercem.
|
|
|
|