 |
Postępuję wbrew zasadom świata i wbrew wszystkich wokół. Coraz bardziej zbliżam się do człowieka, który nigdy nie powinien być moim życiem. / nieracjonalnie
|
|
 |
tak strasznie tęsknię i nie mogę nic z tym zrobić. [691]
|
|
 |
im bardziej go nie mam, tym bardziej go pragnę. [691]
|
|
 |
usiadła na łóżku, próbując powstrzymać łzy. spoglądała w okno - na zewnątrz strasznie wiało, a krople deszczu co chwila uderzały o szybę. 'więc to koniec?'- zapytał, stojąc za Nią, i nerwowo paląc fajkę. milczała. 'powiedz coś wreszcie' - powiedział już bardziej nerwowo. 'wyjdź' - cicho szepnęła, odwracając się w Jego stronę. 'tylko tyle jesteś w stanie mi powiedzieć, po czterech latach?'-krzyknął. 'wynoś się'- wydarła się najgłośniej jak potrafiła, po czym rzuciła w Jego kierunku ramką z ich wspólnym zdjęciem. odsunął się, patrząc z przerażeniem. zabrał swoją kurtkę, udając się w kierunku wyjścia. 'żałuję. zmarnowałem na Ciebie tyle czasu' - powiedział, zamykając drzwi. gdy tylko wyszedł, osunęła się na podłogę, zasłaniając buzię ręką, by tylko nie krzyczeć. by tylko nie pokazać jak bardzo ją to boli, by tylko znowu nie być tą słabszą... / veriolla
|
|
 |
Coraz częściej przyłapuję się na tym, że nie pamiętam Twojego zapachu. Mylą mi się piosenki, które lubiłeś, a których wprost nienawidziłeś. Czasami zapominam, jak Twoje oczy wyglądały w blasku słońca, a jak w ciemnym pokoju. Nie mogę sobie przypomnieć naszego pierwszego pocałunku i chwil, gdy mówiłeś, że mnie kochasz. Zapomniałam już nawet, jak się śmiałeś, gdy robiłam obrażoną minę. Pamiętam za to dzień, w którym się rozstaliśmy i nazwałeś mnie nieodpowiednią dla Ciebie. I wiesz co? Dobrze, że najbardziej wyraźne ze wszystkich wspomnień jest to. Niebawem zapomnę o Twoich kłamstwach na temat miłości do mnie i zapamiętam tylko Twój prawdziwy, chamski obraz. Miałeś rację- byłam nieodpowiednia dla Ciebie. Byłam za dobra.
|
|
 |
Ludzie nie są smutni jesienią dlatego, że liście spadają z drzew i robi się coraz wcześniej ciemno. Wpadają w jesienną depresję, ponieważ to jesienią rozpadają się ich letnie, nietrwałe miłostki. A.V.
|
|
 |
Widziałaś gdzieś moje szczęście? Ma niesamowite, intensywnie zielone oczy, których spojrzeniem mógłby zabić, a jednocześnie rozpalić do czerwoności. Malinowe wargi wygięte w nieco ironicznym uśmiechu. Blada skóra ozdobiona tatuażami, niebanalnymi, których nie spotkasz nigdzie indziej, niż na jego skórze. Niski, zmysłowy głos, od którego drży serce, a niektórym włosy jeżą się na karku. Pewnie ma na sobie wytarte dżinsy, czarny sweter i trampki. Widziałaś? Szukam go od dawna, sama nie wiem od kiedy... Jakby od zawsze. Bez niego jestem nikim. Czas mi ucieka. Nam... Każda sekunda życia bez niego jest zmarnowana.
|
|
 |
Wszystko jest takie samo, ale jednak coś się zmieniło. Coś, czego nikt nie może dostrzec. Blizna na moim ramieniu wciąż jest obecna. Ani nie schudłam, ani nie przytyłam. Włosy mam tej samej długości i jak zwykle nie chcą się ułożyć, więc spinam je w takiego samego koka, jak co dzień. Wciąż noszę swój ukochany czarny sweter i wciąż używam tych samych perfum. Uśmiecham się tak, jak zwykle i udaję tak samo perfekcyjnie. Wciąż nie lubię mięsa, duszę się dymem nikotynowym palaczy obok mnie i oddałabym wszystko za miskę malin. Ale mimo to, coś się zmieniło. W moim sercu. Tak jakby... kocham Cię mniej. Więc chyba zmieniłam się od wczoraj, prawda? W jakiś mały, pozornie nieistotny szczegół, który sprawia, że czuję się coraz lepiej z dnia na dzień. Ewoluuję. Przystosowuję się do zmian w moim małym świecie.
|
|
 |
' wypełniam przestrzeń zwykłym powietrzem
szukając tego co zwą pozornie szczęściem '
|
|
 |
i tak po prostu przestałam do Niego czuć cokolwiek. [691]
|
|
 |
tak bardzo nie chciałam Cię stracić. tak bardzo nie chciałam cierpieć, tak bardzo nie chciałam łez. tak bardzo chciałam Ciebie. [691]
|
|
|
|