 |
Nie mów mi co robić, bitch please, język za zębami niech trzyma kto inny, nie szkoda mi śliny, analizowałam każdy wybryk, gdy Ty liżesz swoje blizny, mój próg bólu z goła inny.
|
|
 |
Chcę sięgnąć szczytu i nie przeszkodzi mi w tym niski wzrost, wyższy głos, obalenie mitu.
|
|
 |
Nie potrafię przestać o Tobie myśleć. Wszystkie wspomnienia, które razem stworzyliśmy są dla mnie wszystkim. Szkoda, że nie możemy cofnąć się w czasie, aby nadal być razem. Zrobiłbym wszystko, aby czuć Cię przy sobie i każdego dnia śledzić każdą część Ciebie jakby mapa jeszcze nigdy nie została odkryta. Żyjesz jeszcze? Bo ja wciąż uczę się żyć bez Ciebie, próbowałem, ale nie mogę zapomnieć o miłości, którą dla Ciebie mam. Nie potrafię sobie pomóc, nie mogę się podnieść i iść dalej bez Ciebie. Straciłem zbyt wiele czasu starając przekonać się, że poradzę sobie sam. Słyszysz mnie? Nie dam rady. Życie bez Ciebie nie wystarczy. Co mam zrobić? Gdziekolwiek pójdę, cokolwiek zrobię, wszystko co widzę to tylko Ty. Zawsze o Tobie myślę, nawet gdy jestem zajęty robieniem czegoś. Zawsze jesteś w moim umyśle i sercu. Jesteś każdym słowem, które mówię, każdą czynnością, którą robię. Po prostu, za każdym razem, gdy tylko zamykam oczy, to wszystko co mogę zobaczyć to Ty.
|
|
 |
Mogę Ci wskazać drogę do szczęścia, tylko nie miej pretensji jeśli to nie ta ścieżka.
|
|
 |
Nie posiadam emocji, nie podlegam sumieniu, mimo, że moje myśli to sedno problemów.
|
|
 |
Lojalność? wiem co robi zdrada, nie przeszedłbyś pół drogi idąc po moich śladach, miłość? nie przesadzaj, bo miłość z nienawiścią to nierozłączna para.
|
|
 |
Taki się urodziłem, jestem chamem, lecz co mówię musi być prawdziwe.
|
|
 |
Nie zaprzątam sobie już głowy bzdurami, jak, nie wiem, studiami, jak, nie wiem, kurwami, jak, nie wiem, ciuchami, jak, nie wiem, bo wiem, że to i tak chuj da mi.
|
|
 |
Nie było was, jak potrzebowałem tu wsparcia, nie będzie was, gdy nie potrzebuje wsparcia.
|
|
 |
Na lepsze jutro receptę ogarniam, choć parę tych spraw mnie jeszcze spowalnia i jeszcze ta panna pojebana z wtedy, że powinni mnie wjebać w kaftan.
|
|
 |
Nawet te weekendy przestały mi zmieniać percepcję.
|
|
 |
Nawdychałem oparów się tej znieczulicy, co stała się moim pancerzem.
|
|
|
|