 |
momentami nie wytrzymuję, łzy stają się codziennością ukrywaną pod wymuszonym uśmiechem, tylko po to by nikt nie pytał co się dzieje. choć czasem tak idealnie udaję szczęśliwą dziewczynę, dla której życie jest czymś cudownym, to z dnia na dzień kruszę się coraz bardziej, może niepotrzebnie bo przecież, mam wszystko co najważniejsze, ale zrozum, brakuje mi oddechu, Jego oddechu zadedykowanego tylko dla mnie. brakuje mi ciepła tych dłoni, Jego głosu i zapachu, małego 'tęsknię' w wiadomości, dzięki któremu uśmiech na twarzy był przyjemnością.. | endoftime.
|
|
 |
Wakacyjne romanse przypominają spadające gwiazdy, płoną jedną chwile, dają przedsmak wieczności, a potem nagle znikają.
|
|
 |
nie chcę nazwać Cię mą przeszłością, nie chcę ze łzami w oczach krztusić się wspomnieniami, próbując zapomnieć o kimś, kogo mogłabym nazwać swym osobistym szczęściem. chcę abyś był codziennością, swym byciem obok, każdego dnia wywołując na twarzy uśmiech. chcę po raz kolejny zaufać, wierzyć w każde słowo wypowiedziane z Twych ust, tak po prostu bez strachu przed tym, że już następnego wieczoru zakończysz sens tego czym żyję. | endoftime.
|
|
 |
co Nas łączy? ta pieprzona świadomość, że nigdy nie będziemy dla siebie kimś najważniejszym, uczucia które z dnia na dzień coraz bardziej gasną, wspólna przeszłość, która jest najlepszą rzeczą jaka kiedykolwiek mnie spotkała. | endoftime.
|
|
 |
Rozumiem, że czekasz, aż będzie za późno?
|
|
 |
nic nie muszę, ja ewentualnie mogę.
|
|
 |
Bycie zajebistym jest trudne,ale znosze to z podniesionym czołem XD
|
|
 |
Zimno mi.... przydałoby się jakieś 36.6 stopni obok mnie.
|
|
 |
kąciki ust uniesione ku górze. | endoftime.
|
|
 |
widząc jak próbujesz pocisnąć, zabić wzrokiem przez co u mnie z dnia na dzień pogrążasz się coraz bardziej, szczerze robi mi się szkoda, w sumie wzruszyłabym się ale wybacz, tusz był za drogi by marnować go na taką sukę. | endoftime.
|
|
 |
pamiętam jak po jednym telefonie do Niego, po krótkiej chwili zjawiał się w drzwiach witając tak słodko jak zawsze. przytulał me zmarznięte ciało pozwalając wtulić się w swą bluzę, której zapach tak bardzo uwielbiałam. godzinami potrafił siedzieć przy mnie i trzymając kurczowo za rękę łączyć Nasze usta w jedną, tak idealną całość. za każdym razem gdy zauważał łzy spływające po policzkach, rękawem bluzy delikatnie wycierał je mówiąc jak bardzo nienawidzi kiedy płaczę, gestem zamykał usta kiedy krzyczałam. wytrzymywał ze mną za każdym razem, pomimo tego, że bywało między nami ciężko to był, na wyłączność. | endoftime.
|
|
|
|