|
` dzień zapowiadał się całkiem fajnie. Nawet byłam w stanie wstać bez wyłączenia wczesnej pięciu "drzemek" w budziku mojego samsunga. Kreski namalowałam w przeciągu jednej chwili, co zwykle zajmuje mi o wiele więcej czasu. Dopiłam kawę, chwyciłam pospiesznie torbę, ubrałam buty i wyszłam. Powietrze było orzeźwiające, ale ciepłe zwłaszcza jak na marcowy ranek. Autobus był prawie pusty.Szybko dotarłam do szkoły, ludzie byli jakoś pozytywni biorąc pod uwagę, ze dziś poniedziałek. Nawet pani od historii się uśmiechnęła, cud. Skończyłam lekcje, poszłam na szybkie zakupy, spotkałam dawną kumpele i trochę zasiedziałam się w Starbucksie. Kiedy wreszcie wróciłam do domu miałam już ochotę stwierdzić, ze był to nawet fajny dzień, ale od razu przypomniałam sobie ze był tylko kolejnym złudzeniem. Od momentu kiedy odszedłeś, nic nie było już pozytywne, nawet oszukiwanie samej siebie. / abstractiions
|
|
|
` jest dla mnie frustracją, arogancją, złudzeniem, pragnieniem, nienawiścią, miłością, ukojeniem, tęsknotą, niepewnością, radością, smutkiem, wzruszeniem, wolnością. Jest dla mnie zbiorem uczuć od których mnie uzależnił dlatego tak trudno jest mi odejść. / abstractiions
|
|
|
` kocham poznawać Twój zapach dotykiem i smakować Cię wzrokiem. Wiem, ze Ty lubisz słuchać mnie patrząc mi w oczy i tęsknić zawsze tylko wtedy, gdy jestem obok. My nie potrafimy tego wytłumaczyć, jesteśmy dla siebie tak samo zwyczajni jak dla pozostałych ludzi nienormalni. / abstractiions
|
|
|
` chyba lubię patrzeć na Ciebie i badać siłę podniecenia jakie wywołuje w Tobie moje spojrzenie. I chyba lubię sprawdzać reakcję Twojego ciała na bliskość mojej skóry. Lubię mówić słowa, które sprawiają Ci psychiczną przyjemność. Lubię wykonywać gesty, które pozwalają dać Ci nadzieję. Lubię bawić się Tobą w taki sposób, że nawet nie umiesz spostrzec, że to zabawa a nie jakiekolwiek z wyższych uczuć na które w moim świecie nie ma już miejsca. / abstractiions
|
|
|
` lato nie było już w stanie dać jej ciepła, odkąd on przestał dostarczać jej miłości której pragnęła z każdym haustem powietrza coraz mocniej, coraz boleśniej. / abstractiions
|
|
|
` uzależniła się od zapachu jego klatki piersiowej, musiała wtulić się w nią zawsze po przebudzeniu. Nie potrafiła wyobrazić sobie dnia zaczętego inaczej niż od zrobienia mu śniadania bo własnie wtedy, kiedy mu je wręczała, mogła spojrzeć w jego błękitne oczy. Całymi dniami nosiła telefon w tylnej kieszeni jeansów, wyczekując wibracji oznaczających jakąkolwiek wiadomość od niego. Kochała robić pranie bo był to moment w którym pozwalała sobie na dokładne zapamiętanie jego zapachu. Każde danie przygotowywała z idealną starannością tylko po to, aby móc choć przez kilka minut popatrzeć na cały swój świat. Nigdy świadomie nie prosiła o jego uwagę, a on nigdy nie był w stanie spostrzec jak jej podświadomość błaga o jakikolwiek gest z jego strony. / abstractiions
|
|
|
` nie umiem określić ile zostało mi jeszcze czasu. Nie umiem powiedzieć gdzie będę jutro i jaki cel będę starała się osiągnąć za tydzień. Nie potrafię odpowiedzieć na wiele pytań związanych z moją przyszłością, ale jednego jestem pewna. Wszystko co mam przeżyć, chcę przeżyć z Tobą. / abstractiions
|
|
|
Nawet gdy wiem, że masz miliony lepszych zajęć niż myślenie o mnie, to i tak czuję Twoją obecność niemal ciągle. Jesteś w każdym skrawku nieba, w które zerkam przepełniony tęsknotą za Tobą, w co drugim oddechu, każdej sekundzie i minucie, która bez Ciebie składa się na wieczność, jaką jest każda chwila bez Ciebie. Nigdy nie przeżyłem tylu wieczności w ciągu jednej doby, tygodnia bez Twojej osoby obok. To tragiczne, aczkolwiek ma w sobie tyle magii. Bo czy nie jest niesamowite to, że gdzieś daleko ma się swój powód do życia, serce, dłonie i wargi, za którymi można po prostu tęsknić?
|
|
|
pijacko po chodnikach zatacza się uśmiech .
|
|
|
Niektóre wydarzenia sprawiają, że tracę wiarę w siebie. Na czole pojawia się niedobór magnezu, policzki przestają być rumiane, najlepsza piosenka wieje kiczem.Zamykam się wtedy najczęściej w łazience. Odkręcam wodę i tępo patrzę w zalatujący chlorem wir. Pralka przypomina trochę moją głowę. Moje dwa tysiące durnych pomysłów, dwa tysiące chwil smutku, dwa tysiące banalnych gestów czułości, które tak dobrze pamiętam. Siedząc i machając nogami marzę o końcu świata. O czymś, co sprawi, że tępy wir zamieni się w szczęście.
|
|
|
Cały mój świat jest w objęciach Twoich rąk.
|
|
|
7 rano. Budzik jak zwykle o tej porze, każe mi wstawać. Przecieram dłonią twarz. Kolejna nieprzespana noc,za mną. Wszystko o tej porze budzi się do życia, prócz mnie. Promienie słońca, wpadają do pokoju. Jest cisza, która tak przeraźliwie mnie wykańcza. Sufit wydaję się być w tym momencie najlepszym przyjacielem. Wiem, że jestem sama. Choć codziennie zmierzam korytarzem pełnego ludzi,w środku czuję pustkę. Nie ma mnie, dla nikogo, i nikogo nie ma dla mnie. Uciekam od jakiegokolwiek dotyku. Otwieram oczy i mówię, że jestem silna. Dam radę – dopóki sama naiwnie w to wierzę.
|
|
|
|