 |
Możesz nazywać mnie dziwką, mi to wisi. Ja ubóstwiam się z nim pieprzyć .
|
|
 |
Pytasz czym teraz żyję? Żyję Rapem, który jest ze mną zawsze, jest ze mną, gdy przemierzam osiedla, gdy zatapiam się, gdy nie mam sił. Jest cząstką tlenu, nie z wyboru raczej z konieczności . Prowadzi mnie przez życie, nie dając się poddać . Te cholernie dobre teksty, to wszystko jest idealnie zlepione w kupę, wytłaczane tak jakby z moich wspomnień .| sie_wie jesteś genialna !
|
|
 |
I wiecie co ? Jestem z siebie dumna. Mimo strachu powróciłam do poprzedniej prawdziwej miłości , a damskiego boksera rzuciłam. Nikt nie wyrządzi mi takiej krzywdy jak on .
|
|
 |
Impreza. - Kochanie chcesz browara? - Nie. - Kilka kolejek? - Nie. - To może szluga? - Nie skarbie. - Nabić Ci ciosa? - Nie. - Walniesz kreske? - Nie. - Procha? - Nie kurwa! - To co ty chcesz do chuja? - Ciebie nagiego na górze w sypialni . ♥
|
|
 |
- Co masz na twarzy? - Nic . - odpowiedziałam odwracając głowę. - Przecież widzę. - złapał mnie za podbródek i przekręcił twarz badając ją wzrokiem. - Sukinsyn.. - syknął przez zęby. - Ale , ale to nie tak jak myślisz. Wywróciłam się. - rzekłam posyłając mu sztuczny uśmiech. - Kogo ty chcesz oszukać? Znam Cię nie od dziś. Jak mogłaś sobie na to pozwolić? - Podobno zasłużyłam.. - wyjąkałam cicho powstrzymując łzy. - Zabije go , zabije kurwa. - nie zdążyłam nawet skomentować jego wypowiedzi, bo znikł jeszcze szybciej niż się pojawił .
|
|
 |
I nie mów nigdy więcej , że mam serce z kamienia, gówno wiesz o moich uczuciach.
|
|
 |
- Co tam? - Nic. - odburknęłam wzruszając ramionami. - Na pewno? - Nie kurwa, na niby i specjalnie. - wzięłam kilka machów i rzuciłam kiepa. - Niuńka, przecież widzę. - rzekł tak zatroskanym głosem, że w żołądku zagościło dziwne ciepło. Nagle poczułam dłoń na swoim ramieniu, zadrżałam. - Nie dotykaj mnie . - syknęłam ledwo co powstrzymując łzy. - Skarbie, ale przecież.. - ciągnął dalej z nutką ironi w głosie głaskając wierzchem dłoni mój policzek. - Powiedziałam coś! Nie dotykaj mnie! I nie mów tak do mnie! - wykrzyczałam odpychając go od siebie, a łzy momentalnie zaczęły strugami spływać po moich policzkach. Uśmiechnął się tylko i zapytał z dumą. - Chyba nie będziesz płakać przez takiego skurwiela jak ja? - Nie płaczę przez Ciebie, płacze z bezsilności. Ze swojej głupoty, jak mogłam dać się tak omotać i kiedykolwiek dać podnieść na siebie ręke? - zapytałam sama siebie biorąc zamach i uderzając go w twarz. - To tylko rozgrzewka i jedna milionowa bólu zadanego przez Ciebie sukinsynie.
|
|
|
|