 |
Towarzyszy mi złudna nadzieja, iż napiszesz, przytulisz i będzie jak dawniej.
|
|
 |
Woziłam się po mieście jak codziennie o tej porze. Słuchawki na uszach, rurki, olbrzymia, męska koszulka, najaczki. Nasza piosenka, zasłuchana wpadłam na kogoś. Speszona spuściłam głowę, już miałam przepraszać, gdy poczułam dłoń dotykającą mojego policzka. To On, nie widziałam Go od dobrego miesiąca, nie mówił mi nawet ‘siema’, myślałam, że nie chce mnie znać. Myliłam się. Wyszeptałam, szybkie sorry i miałam odejść, gdy przytulił mnie mocno do siebie. Jego zielone oczy zaświeciły się. Nie musiałam nic mówić, jego delikatne wargi dotknęły moich, połączyły się w namiętnym pocałunku. Trwało to chwilę, znowu straciłam poczucie czasu. Potem odszedł bez słowa. Nastąpiła jedna, istotna zmiana. Od tamtego momentu witał się ze mną. Tylko tyle.
|
|
 |
Wyobraź sobie, iż bolało kiedy paliłam Twoją, czerwoną bluzę, na jednym z ognisk, razem z kartkami, zamazanymi Twoim imieniem, połówką, srebrnego serduszka i zasuszonymi różami, od Ciebie. Nie jestem silna, lecz poradziłam sobie. Musiałam pokazać jaki mega hero ze mnie. Makijaż, idealnie dobrane ubrania, ułożona fryzura? Oczywiście. Miasto, szkoła, wypady ze znajomymi. W domu to co innego. Miska pełna łez, czerwone wino, papieros za papierosem. Wtedy nauczyłam się palić. Zamieniłam uzależnienia. Jestem idiotką. Przecież i tak mnie nie kochałeś.
|
|
 |
Od urodzenia uwielbiam wakacje. Dziś są dla mnie czym innym, rozpoczynają libacje. Zioło, fajki, wódka, jeziorko. To coś na co czekam od września, Słonko.
|
|
 |
Wiesz, brakuje mi tych spontanów. Ognisk, wypalonych fajek, odprowadzania do domu, kłótni z matką o to, że wróciłam za późno, wyrzutów związanych z towarzystwem. Nie zapomniałam o pocałunkach, pięknych słowach, godzinnych pożegnaniach w klatce schodowej, Twojej lufki w kieszeni mych spodni, palenia zioła, którego nie mogłam Ci odmówić. Z perspektywy czasu, wydaje mi się, iż cudownie było zmienić się na kilka tygodni z rozpieszczonej panienki, w totalnego szaleńca, początkującego ćpuna, który swobodnie przeskakuje przez siatkę, niszcząc przy tym swoje szare dresy. Opłacało się wyluzować dla Ciebie.
|
|
 |
brak cząsteczek Twojego zapachu w powietrzu powoduje, że nie potrafię oddychać.
|
|
 |
mimo wszystko przechodzę koło Ciebie ze świadomością, że było warto. bo choć musieliśmy zmierzyć się z dziesiątkiem cholernie trudnych rozmów, znieść widok swoich łez i pokazać przed sobą nawzajem swoje słabości - mamy za sobą pakiet świetnych wspomnień. rozmów, żartów, uśmiechów, spojrzeń, dotyków i generalnie teraz możemy zapakować to w jedną paczkę na której napiszemy markerem pierwsze litery naszych imion połączone niewielkim plusikiem z dopiskiem jak cudownie nam razem było.
|
|
 |
dochodzę do wniosku, że cała ta sytuacja była zwyczajnie irracjonalna. moje obawy a pro po utraty Go, choć nigdy nie miałam dowodów na to, że a nuż posiadam Jego osobę; Jego rozerwanie pomiędzy mną, a całą resztą - kumplami, melanżami; czas, którego potrzebował, by podjąć decyzję. wskazówki zegara, które musiały się przesunąć, żeby On zrozumiał, że jestem ważna, a do mnie dotarło, iż to nie ma generalnie sensu mimo wcześniejszych założeń.
|
|
 |
biorąc moją twarz w swoje dłonie poprosił, żebym choć raz w życiu przestała kłamać i była z Nim szczera do cna możliwości. miałam Mu powiedzieć, że oddałabym kolejne dni swojego istnienia, gdyby tylko przytknął w tamtej chwili swoje wargi do moich, wyszeptał, że jestem najważniejsza i rozbrajająco się uśmiechając patrzył na mnie w ten niemożliwie cudowny sposób od którego miękną kolana? nie potrafiłam, już nie.
|
|
 |
zaczepiłam Go na facebooku, więc wiem co to odwaga, dziwko.
|
|
 |
wstępne postanowienia na wakacje? zamknąć serce, przede wszystkim. zabezpieczyć je przed każdym, który będzie miał zamiar się do niego zbliżyć i a nuż wzbudzić w nim uczucie. przeżyć ten dwa miesiące bez facetów, zupełnie.
|
|
|
|