 |
i to tak cholernie boli, kiedy widzę, że ona cierpi przez niego, a ja mam tą świadomość, że w żaden sposób nie mogę pomóc.. / kszy
|
|
 |
wiesz, że mam przy sobie tych kilku ludzi, za których zabiję. więc zastanów się, zanim któremuś z nich będziesz chciała zrobić krzywdę. / kszy
|
|
 |
z zapałem odpisywała na wiadomość od brata. nie zwracała uwagi na nic, tylko od czasu do czasu odgarniała dłonią swoje blond kosmyki włosów opadające na morskie oczy. jej palce nie nadążały za opisywaniem emocji, którymi cała była przeszyta. czuła ból, niepokój i złość. nie potrafiła obiektywnie rozpatrzeć dwóch wersji, które jej przedstawiono. wierzyła koledze, a nie chłopakowi, na którym jej zależy. była cholernie bezradna, stała pod znakiem zapytania przez dłuższy czas, a gdy wszystko się wyjaśniło - sytuacja powtórzyła się. znowu był płacz, zawiedzenie, żal. znowu popsuł to co budowali. zepsuł ją i wykończył psychicznie. / kszy
|
|
 |
wolałam kłamać, że jesteś mi obojętny. bo ludzie na których nam zależy, odchodzą najszybciej.
|
|
 |
rzuciłeś mnie na łóżko, skrupulatnie całując moją szyję. Twoje ręcę badały każdy centymetr mojego ciała, a Twój oddech przesiąkał do cna rozkoszą. właśnie wtedy zrozumiałam, że kochasz moje ciało. tylko je. że dusza czuje się ewidentnie pominięta. żałuję, że się nie myliłam. żałuję, że kiedy doszłam do owego wniosku i chciałam po prostu wstać i wyjść, Ty mi na to nie pozwoliłeś. i dokończyłeś miłość. miłość względem mojego ciała. wbrew mojej duszy.
|
|
 |
z własnej inicjatywy tracisz kogoś kto był dla Ciebie wszystkim. udając przed samą sobą, że sobie bez niego poradzisz - zrywasz bo nie jest dość dobry. właśnie wtedy zaczynasz się dusić, jakby ktoś jednym przecięciem odciął Ci dopływ tlenu. właśnie wtedy na klatkę piersiową spada Ci gigantyczny głaz, a Ty nie wychodzisz z pokoju, łudząc się, że po za nim jeszcze dogłębniej będzie do Ciebie dochodzić, że jego już nie ma.
|
|
 |
poznaj ciemne zakamarki swojej kruchej psychiki. / słoń!
|
|
 |
znowu rozpierdalasz mi psychikę. / kszy
|
|
 |
i teraz, gdy tak cholernie potrzebuję rozmowy, mam wrażenie, że nie ma nikogo, kto mógłby mnie zrozumieć. nienawidzę takiego uczucia. / kszy
|
|
 |
i na co było nam to wszystko? bieganie za sobą, poświęcanie czasu, żeby później się liczyło, że się staraliśmy, że nam zależało. i tak po czasie się psuje, a my, nawzajem uświadamiamy sobie, że jednak daleko nam od ideału, za które uważaliśmy się na początku. że mimo wszystko, pomimo tylu starań - nie dogadamy się. nie dojdziemy do kompromisu. nawet miłość tutaj nie pomoże. ona też w końcu się skończy. wcale nie jest nieśmiertelna, ani wieczna. nic nie jest. a to tylko uczucie, bez najmniejszych szans na przetrwanie. tylko parę fajerwerków, między dwoma osobami, które po jakimś czasie, po natłoku raniących słów, niewypowiedzianych myśli po prostu gasną.
|
|
 |
to całe tresowanie mnie, korepetycje ze znieczulicy. uczenie, jak nie czuć. jak być wyrachowaną, bez krzty wzruszenia. tłumaczenie, że tak będzie mi łatwiej. jasne. wszystko po to, aby przygotować mnie do Twojego odejścia i kretyńskiego tłumaczenia, że nie potrafisz kochać. każdy potrafi, sukinsynu. tylko nie każdemu się chce.
|
|
 |
kolego mam na Ciebie ochotę jak na gorące kakao podczas upalnego lata, pojmij.
|
|
|
|