 |
dość. teraz, tutaj, wszystkiego, ich. / kszy
|
|
 |
kocham sposób, w który przedrzeźniasz mnie mówiąc "spoko". / kszy
|
|
 |
przeolbrzymi głaz, w moim gardle, uniemożliwiający mówienie. i niemoc, bezsilność na taką skalę, że nawet łzy nie chciały ze mnie wyjść siłą, sprzeciwiając się moim nakazom. 10 piętro. butelka, za oblanie naszej miłości. i upadek. Ciebie i złożonych mi obietnic. mój uprzedni krzyk, że miłość dodaje skrzydeł. zaprzysiężenie, że miłość uskrzydla. Twoja chęć pokazania mi, że się ze mną zgadzasz. a jedyną myślą jaka mną targa, jest chęć ponownego zabicia Cię miłością.
|
|
 |
wpatrując się w smugi papierosowego dymu, widzę Twoje spojrzenie. przecież jest dosłownie wszędzie, a ja mimo wszystko powoli zapominam jak nerwowo skurczały się Twoje tęczówki, kiedy wypowiadałeś dwa,niezwykle prymitywne słowa względem mnie. palę. podoba mi się połączenie Ciebie i powolnej śmierci. z każdą kolejną sekundą, nikotywnowego tańca w moich płucach, jestem corazj bliżej końca. papieros za papierosem. sekunda za sekundą. umieram. raz, dwa, trzy - jestem coraz bliżej Ciebie kochanie.
|
|
 |
wytrzymaj z nim pół godziny po załączeniu się dałna w jego ciele i umyśle, a stawiam Ci piwo. / kszy
|
|
 |
wiesz za co Cię kocham? za to, że potrafisz ze mną rozmawiać, za to, że potrafisz słuchać, bo jesteś przy mnie zawsze, jebniesz mi jak na to zasłużę, bo nie nudzę Ci się po 2 minutach mimo, że czasami jestem okropna, nieznośna i mam wszystko gdzieś. dziękuje i pamiętaj, naprawdę Cię kocham. / kszy
|
|
 |
siedzieliśmy na schodach pod naszą starą klasą. nie odzywał się do mnie, bo nie chciałam mu się dać sfotografować. po krótkiej ciszy na schody wszedł nasz nauczyciel i powiedział tylko, że tutaj siedzieć nie wolno i mamy zejść. śmiejąc się, zawołał do niego "bierz tą różę i schodźcie." na początku nie zakapowałam o co chodzi, ale po chwili zobaczyłam kwiatka, który leżał obok mnie. odpowiedział "to nie moja, to jej." spojrzał na mnie, puścił oczko i zbiegł, a ja siedziałam jak głupia wpatrzona w Jego oddalającą się sylwetkę. / kszy
|
|
 |
tak, to wszsytko z dnia na dzień narasta, zwiększa obroty. boję się tego co będzie dalej. / kszy
|
|
 |
mimo wszystko nadal mam do niego cholerny żal. / kszy
|
|
 |
uwielbiam się z Tobą droczyć naciskając czerwoną słuchawkę, która zakańcza połączenia wykonywane przez Ciebie.nieważne, że powtarza się to jakieś 30 razy, a gdy odbieram to dostaję opierdol, że zamarzasz czekając na mnie. / kszy
|
|
 |
a gdyby dwa dni temu ktoś mi powiedział, że sobotę spędzę w jego towarzystwie, rozmawiając szczerze i mając w dupie pozostałych - wyśmiałabym tą osobę i dała namiar na dobrego psychiatre./ kszy
|
|
 |
nigdy nie posiadałam nic cudowniejszego niż świadomość, zniknięcia z tego brudnego świata. ucieczka i przeniesienie się w najcudowniejsze miejsce na ziemi. w Twoje ramiona, które są moim małym wehikułem, pomagających mi przez chwilę nie istnieć.
|
|
|
|